1.5

2.4K 118 7
                                    

Poprawione 

Widzisz jakiś błąd przypnij z boku komentarz bym mogła poprawić

Jeszcze tylko:

964 słów

Od tygodnia dzień w dzień wbiegam do labiryntu to co udało mi się odkryć do tej pory mogłabym porównać do kropli w oceanie, po prostu ten obiekt jest za duży i praktycznie nierealny do zbadania w pojedynkę. Dlatego od pewnego czasu zaczęłam szkolić Minho, w końcu jest w strefie od dłuższego czasu. Zdążyłam go na tyle poznać, że wiem że świetnie sobie poradzi w labiryncie.

Dzisiaj mam wolne, w końcu moje mięśnie będą mogły trochę odpocząć. Od momentu kiedy moja stopa po raz pierwszy przekroczyła mury minęło trochę czasu. Do Strefy zdążyło przybyć dwóch świeżych, aż sama się dziwię jak to zleciało. Nie mogąc dłużej leżeć podniosłam się jednocześnie schodząc z hamaka. Udałam się w kierunku stołówki po drodze witając się z najnowszym jak dotąd streferem - George'm.

- Hej - przywitałam się z ciemnoskórym - Co dzisiaj mi zaserwujesz? - zapytałam z uśmiechem siadając tak jak miałam to w zwyczaju na blacie

- A na co masz ochotę? - zapytał a ja od razu się uśmiechnęłam

- Naleśniki? - zrobiłam oczy psiaka tym samym prosząc by mi je zrobił, ten jednak poklepał mnie po ramieniu podając gliniany talerz z jajecznicą

- Następnym razem się uda - powiedział pocieszająco

- Ugh zrobiłeś dziecku nadzieję.. - mówiłam próbując uświadomić go, że serio miałam ochotę na te naleśniki, on jednak zareagował śmiechem

- Jedz, Alby chciał nas wszystkich widzieć - podniosłam jedną brew, lekko zmieszana wewnętrznie

- Mówił po co? - zapytałam

- Wspominał coś o opiekunach, ale nie wiem o co mu chodziło - ty może nie ale ja tak

***

- Zebrałem was tutaj bo chciałem ustalić pewne zasady - zaczął mój przyjaciel - Jest nas coraz więcej więc pora na to aby wyznaczyć opiekunów poszczególnych zajęć - wszystkie ciekawskie spojrzenia skierowały się na chłopaka

- Gally - wskazał na blondyna - będziesz opiekunem budowniczych

- Winston, rzeźnik - chłopak skinął tylko głową, zgadzając się z powierzoną rolą

- Zart tylko ty nadajesz się do tej fuchy... grzebarz ( min. Zwierząt) - wszyscy cicho się zaśmiali łącznie z samym poszkodowanym

- Patelniak, Plaster róbcie co robicie dobrze wam idzie

- Newt na razie zielarz

- Ash... biegacz - aż ciężko mi w to uwierzyć, jestem opiekunem biegaczy? Co prawda biegam po labiryncie od dwóch miesięcy, ale nie spodziewałam się, że chłopak będzie brał to pod uwagę

- A ja? - wtrącił Minho, który został jako jeden z nielicznych pominięty

- Jak cię wyszkolę to będziesz moim zastępcą - puściłam azjacie oczko powodując zadowolenie na jego twarzy

- A kto będzie "dowódcą" - zapytał Plaster

- No jak to kto? Proste, że Alby, przecież jest tu najdłużej - szybko odpowiedziałam na jego pytanie

- Tak właściwie to myślałem o tobie Ash - ciemnoskórym spojrzał na mnie

- O mnie? - byłam jeszcze w większym szoku niż do tej pory

- Tak, ty to wszystko stworzyłaś - mówiąc wskazał rękami strefę - Należy ci się - poderwałam się z ziemi obejmując przyjaciela

- I tak będę mieć już dużo na głowie, a ciebie każdy szanuje i zawsze może liczyć na twoją pomoc dlatego to miejsce należy się tobie. Niech żyje nasz przywódca! - krzyknęłam by chłopak nie mógł się zemną kłócić, w mgnieniu oka rozniosła się fala okrzyków i aplauz. Poklepałam ciemnoskórego po plecach dodając mu tym samym otuchy - Będę twoją prawą ręką, a Newt chętnie pomoże..

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi a ja tak jak zwykle o tej porze podziwiałam strefę z wieży wzniesionej głównie dzięki Gally'emu. Od pierwszego dnia w strefie mam sny, może wspomnienia, zawsze jestem w nich ja i ktoś z moich tutejszych przyjaciół albo pewien brunet którego twarz mimo, że nie do końca wyraźna jakoś dziwnie bliska memu sercu. Sięgnęłam do kieszeni spodni wyciągając z niej kawałek papieru z nadrukowanym zdjęciem, mimo tego że nie wiedziałam kim jest chłopak ze zdjęcia moje przeczucie wiązało go z osobą ze snów. Obróciłam zdjęcie na drugą stronę. Na odwrocie była krótka notatka "Mimo utraty pamięci, pamiętaj, że cię kocham ~ T" za każdym razem gdy to czytam moje serce mięknie - Gdzie teraz jesteś?- zapytałam sama siebie. Na kartce było napisane coś jeszcze a w zasadzie to ciąg liczb 7 1 5 2 6 4 8 3.  Kompletnie nie wiem co może to oznaczać ale pewnie kiedyś się dowiem. Do moich uszu dobiegł dźwięk oznajmiający, że ktoś w chodzi na podest. W pośpiechu schowałam zdjęcie do kieszeni spodni, równocześnie klapa podniosła się a w niej pojawił się Newt

- Wszystko dobrze? Długo nie schodzisz- zapytał zmartwiony

- Tak.. po prostu potrzebowałam trochę pomyśleć, wiesz w końcu Minho jutro ma swój pierwszy bieg i zastanawiam się gdzie pobiec by się go pozbyć - powiedziałam z śmiertelną powagą

- Aż tak cię denerwuje? - zaśmiał się blondyn

- Jest dla mnie jak brat, a jak to bywa w rodzeństwie któreś prędzej czy później będzie chciało zamordować to drugie. Serio.. jak on zacznie gadać o labiryncie to rozważam harakiri - uśmiech na twarzy Newta poszerzył się jeszcze bardziej

- Jeśli chcesz go tam zgubić to musisz się wyspać, chodź - blondyn pociągnął mnie za rękę odprowadzając pod same hamaki - Dobranoc Ash

- Dobranoc Newtie..

***

- Gotowy?- zapytałam dociągając kamizelkę Minha by ta idealnie przystawała do jego ciała

- Jak nigdy - odpowiedział z wielkim podekscytowaniem

- Trzymasz się blisko mnie i starasz się nie zgubić - azjata pokiwał głową zgadzając się na wszystko - No to jedziemy!

Wbiegłam do labiryntu zostawiając chłopaka w tyle, jednak jak tylko minęłam zakręt zatrzymałam się. Brunet wybiegł za rogu prawie na mnie wpadając

- Zasada numer jeden, oczy szeroko otwarte musisz zapamiętać jak wrócić do strefy - pociągnęłam chłopaka za rękę kontynuując bieg

- Zasada numer dwa, będąc w nowym miejscu od razu dorysowuj drogę jaką przebyłeś na mapie - namalowałam mapę i już miałam iść dalej jednak usłyszałam metaliczny odgłos, wychyliłam się za mury by spojrzeć co się za nim kryje - To są dozorcy - powiedziałam cicho do Minho, wskazując na kreaturę - Zasada numer trzy, trzymaj się od nich z daleka przy okazji zasada numer cztery jak cię zauważy nie daj się zabić

***

- No i najważniejsze wróć przed zamknięciem się bram - powiedziałam wbiegając do strefy - i jak nadal chcesz być biegaczem ? - zapytałam z ciekawością, ten tylko się zaśmiał

- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz..

Więzień Labiryntu - Nadzieja// ThomasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz