[15] Nowy start

228 30 13
                                    

*Mabel*

Minął tydzień, odkąd razem z Bill'em uciekłam do innego wymiaru. Podróż była męcząca. O ile nie pomyliłam się w liczeniu, Bill przeciągnął mnie przez dwadzieścia różnych wymiarów zanim dotarliśmy do naszego celu podróży. W każdym miał jakiś wrogów, więc musieliśmy udawać, że jestem jego panią dzięki umowie, której nie zawarliśmy, ale inni o tym nie wiedzieli. Dzięki temu, że wszyscy uważali, że Bill jest związany umową i nie może się mi sprzeciwić, jego wrogowie na razie mu odpuścili. W wymiarze, który wyglądał jak cukrowy raj (i w którym naprawdę chciałam zostać, ale Pan-Nie-Jest-Tu-Bezpiecznie się nie zgodził), blondyn znalazł jakąś dziwną turkusową roślinkę, spalił ją i stworzył coś co później mi tłumacząc nazwał 'pocket universe'. Po przejściu przez portal Cipher zniszczył pilot i stanął przede mną ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Staliśmy tak przez kilka minut otoczeni bielą, gdy ten zdecydował się odezwać.
-I co o tym sądzisz? – spytał podając mi rękę.
-Bardzo pusto tu – odpowiedziałam łapiąc go za rękę. Coś w jego oczach się zmieniło na sekundę, ale szybko zniknęło. Zawsze tak się działo, gdy mieliśmy jakikolwiek kontakt fizyczny. Na początku Bill'owi to przeszkadzało, ale po kilku dniach zaczął to ignorować i nie cofać się ode mnie.
-Właśnie. Czysty wymiar! Możemy stworzyć cokolwiek chcemy. Nowy początek.
Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam w dal.
-Jak mam coś zrobić? Sam mówiłeś, że moja moc jest za słaba.
Bill poczochrał moje włosy po czym wyprostował przed siebie swoją wolną rękę.
-To nasz wymiar Gwiazdeczko. Jedyne czego potrzebujesz to swoją wyobraźnię i palce – wytłumaczył po czym pstryknął palcami. I wtedy przed nami pojawił się drewniany domek, w którym kiedyś Bill i Jonathan mieszkali, wraz z ogrodem. Westchnęłam cicho na ten widok i uniosłam swoją dłoń, by zrobić to samo. Skupiłam się na Dipperze. Na tym jak wyglądał, jak się zachowywał i już miałam pstryknąć palcami, gdy najgorsza rzecz jaka mogła się wydarzyć stała się. Bill zaśmiał się pod nosem gdy moje „pstryknięcie palcami" nie było pstryknięciem, a cichym szurnięciem.
-Oj cicho bądź – powiedziałam walcząc ze łzami. – Nikt mnie nigdy nie nauczył pstrykać palcami.
-W takim razie będziesz musiała się nauczyć – powiedział, tym razem ze szczerym uśmiechem na twarzy. Dupek.
-A w między czasie po prostu mi powiedz co chcesz.
Mocniej ścisnęłam jego rękę i spojrzałam mu w oczy.
-Czy... - zaczęłam, ale przerwałam. Bill wyraził się jasno w sprawie sprowadzenia Dipper'a z powrotem. Nie chciałam, by znów na mnie krzyczał, czy by zostawił mnie samą, by w samotności mógł wypłakać swoje oczy. Zwłaszcza tutaj, gdzie jedyne co na razie istniało to ten drewniany domek.
-Czy co? – spytał czekając na moją odpowiedź lekko poddenerwowany.
-Czy możesz stworzyć niebo?
Bill cicho wypuścił powietrze z ulgą i kiwną głową.
-Oczywiście Gwiazdeczko.
I chwilę później mieliśmy pięknie niebo ze słońcem i chmurami. Tak jak na Ziemi.

Teraz siedziałam w ogrodzie zajmując się różami, Naboki opalał się w słońcu, a Bill postanowił na nowo zaprojektować całą panoramę, florę i faunę w tym wymiarze, tak jak kiedyś zrobił to na Ziemi.
-Różowy czy turkusowy? – spytał Bill materializując się w ogrodzie z jakimś nowym stworzeniem, które wyglądało jak Naboki tylko, że miało oczy na plecach.
-Turkusowy w różowe kropki – odpowiedziałam odrywając się od róż. Blondyn uśmiechnął się i po chwili zmutowany Naboki nabrał kolorów. Bill podstawił go na ziemi i puścił wolno.
Mogę się z nim pobawić? Spytał Naboki. Kiwnęłam głową z lekkim uśmiechem i wstałam z ziemi. Moja świnka wraz z turkusowym stworzeniem pobiegli razem w stronę lasu, który Cipher stworzył wczoraj.
-Jak tam dzisiejszy dzieła? – spytałam.
-Chcesz zobaczyć?
Iskierki podekscytowania tańczyły w jego oczach.
-Czemy nie.
I już staliśmy na klifie, z którego było widać całą dotychczasowo stworzoną panoramę. Wielki ocean ciągnący się aż po horyzont odbijał światło słoneczne. Piasek na plaży był różowy co dawało wodzie przy brzegu malinowej barwy. Skalny krajobraz przypominał mi trochę Grecję. Las który był bliżej naszego domu szumiał lekko, co brzmiało jak pieśń.
-Czekaj, czy te drzewa śpiewają? – zdziwiłam się.
-Tylko te z niebieskimi liśćmi. Jak zamkniesz oczy i się skupisz to nawet stąd usłyszysz co śpiewają.
Zrobiłam, jak Bill powiedział i wytężyłam słuch.
-Disco girl. Coming through. That girl is you...
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
-Dlaczego ta piosenka?
Bill zaskoczony moją reakcją szybko wyczarował chusteczki i mi je podał.
-O nie! Gwiazdeczko! Nie płacz. Od kilku dni ta piosenka mi jakoś utknęła w głowie, więc postanowiłem ją umieścić w tym świecie – zaczął tłumaczyć. Pociągnęłam nosem i wytarłam łzy chusteczką.
-Dipper miał obsesję na punkcie tej piosenki – wyszeptałam. Bill'owi zrzedła mina, na dźwięk jego imienia po czym przetarł swoje oczy.
-No tak – powiedział – Dlatego nie mogę jej wyrzucić ze swojej głowy.
Już miał pstryknąć palcami, gdy szybko złapałam go za rękę.
-Ani mi się waż je uciszyć – warknęłam. Blondyn westchnął, kiwnął głową i opuścił dłoń. Nie pozwalał mi wskrzesić Dipper'a, to niech chociaż mi zostawi tę durną piosenkę.
-Głodna? – zapytał zmieniając temat. W odpowiedzi tylko kiwnęłam głową.

*Kilka lat później*

*Bill*

Kolejny dzień w naszym wymiarze rozpoczął się Noobnoob'em liżącym mój policzek. Jego turkusowy pyszczek uśmiechał się do mnie spod czarnych oczu. Westchnąłem i usiadłem na swoim łóżku. Cienka pościel zsunęła się z mojego torsu i zakryła moje zwierzątko. Lekko się uśmiechnąłem.
-Co tam szkrabie? – spytałem odkrywając go i biorąc na ręce. – Naboki nie chce się z tobą bawić?
Noobnoob miauknął w odpowiedzi i zaczął lizać moją brodę.
-Co ci się zebrało na całusy co? – zaśmiałem się i wstałem z łóżka. Wyprostowałem skrzydła i pstryknięciem palców ubrałem się w żółte kimono. Zszedłem na dół, do Mabel robiącej sweterek w salonie.
-Co tworzysz? – spytałem.
-Sweter dla Noobnoob'a. Razem z Nabokim będą mieli bliźniacze sweterki – powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy. – Jak chcesz tobie też zrobię.
-Niech się najpierw ustawi w kolejce – krzyknął z kuchni chłopak Mabel. Stworzyła go sobie, gdy tylko nauczyła się pstrykać. Z moją pomocą, bo nie do końca jej wyszedł za pierwszym razem, ale kilka zmian sprawiło, że mógł funkcjonować i wyglądać jak człowiek.
-Nie starczy ci już sweterków Mark? – zaśmiałem się. – Będzie mi bardzo miło Mabel.
Dodałem i przeszedłem do kuchni, gdzie Mark robił naleśniki. Jego czarne włosy były związane w koka a łuskowata cera odbijała światło słoneczne wpadające przez okno.
-Jak tam łuski? Ciągle swędzą? – spytałem drapiąc Noobnoob'a za uchem.
-Używam maści, którą dla mnie zrobiłeś, więc jakoś da się żyć – powiedział po czym podał mi talerz z naleśnikami i syropem klonowym. – Idziesz dzisiaj na imprezę do miasta? Alicja ma urodziny.
-To już dzisiaj? No proszę. Dwa lata. Co za wiek – zaśmiałem się.
Istoty przypominające ludzi stworzyłem dla Mabel, by nie zwariowała z samotności. Dzięki temu też nie nudziłem się w tym wymiarze. Oczywiście nie mogłem stworzyć ludzi, bo nie miałem takiej mocy jak Ojciec, ale wystarczająco dużo razy widziałem, jak tworzył życie i pomagałem mu kiedyś w tworzeniu istot nadprzyrodzonych, że jako tako mogłem stworzyć inny gatunek. Mark był wymysłem Mabel, przez co jak się pojawił nie miał wnętrzności i stał w jednym miejscu jak posąg od czasu do czasu coś pomrukując. Stworzyłem mu potrzebne rzeczy do funkcjonowania i połączyłem jego DNA ze smoczym. Dzięki temu mógł funkcjonować i zachowywać się jak człowiek, ale miał łuski, które co jakiś czas się łuszczyły i cytując Marka „swędziały jak cholera". Mabel w tydzień nauczyła go jak się zachowywać. Dzięki swojej smoczej części szybko się uczył. Tak więc zacząłem eksperymentować i po roku nowy gatunek przypominający ludzi został stworzony. Rozwijali się o wiele szybciej niż ludzie. Tylko rok zajmowało im osiągnięcie poziomu dwudziestoletniego człowieka, a potem zwalniali do ludzkiego tępa starzenia się.
-Czyli idziesz? – ponownie spytał.
-Oczywiście. Czegoś takiego nie można przegapić - oznajmiłem po czym zabrałem się za naleśniki.
_________________________________
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z palnem to zostały mi do napisania daw rozdziały, wliczając epilog.
Co sądzicie o nosy świecie Bill'a i Mabel? Dajcie znać w komentarzach.
Enjoy,
Lucynara

Zemsta... ||BillDipp||Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ