02

5.6K 252 568
                                    

Kacper tak jak obiecał, tak zrobił. Zaakceptowałam jego zaproszenie do znajomych, a on minutę później wysłał mi lokalizacje, w której mieliśmy się spotkać wieczorem.

Miałam pojechać tramwajem prosto do domu, w końcu obiecałam, że będę przed obiadem. Jednak byłam pewna, że rodzice nawet nie zauważą mojej nieobecności, dlatego wpisałam w aplikacje inny adres i to tam postanowiłam się udać. Okazało się, że do domu Pauli muszę podjechać jedynie trzy przystanki autobusem.

Halicką poznałam na jednym z wakacyjnych obozów. Miałyśmy wtedy po czternaście lat. Zakolegowałyśmy się już w autokarze, który wiózł nas do Złotych Piasków jakąś przeogromną liczbę godzin. Zdążyłyśmy wtedy opowiedzieć sobie całe swoje życiorysy.

To z brunetką zapaliłam pierwszego papierosa i chyba od tamtego czasu potrzebowałam czuć w płucach dym. Nie byłam uzależniona, mocno oszczędzałam szlugi w paczce, wypalając może dwie na miesiąc. Wydawało mi się, że jestem w stanie rzucić w każdej chwili, ale po co? W końcu na coś trzeba umrzeć...

Z Paulą bardzo się polubiłyśmy, problem stanowiła jedynie odległość. Ja mieszkałam wtedy w Gdyni, ona w Krakowie. Spotykałyśmy się kilka razy na przestrzeni lat, jednak to nie to samo, co stały kontakt. Teraz, kiedy ja przeprowadziłam się do tego miasta, co brunetka mogłyśmy spotykać się praktycznie codziennie. Odnowiłyśmy kontakt i znów trzymałyśmy się razem.

Stwierdziłam, że warto opowiedzieć jej o dzisiejszym dniu, dlatego też stanęłam przed białymi drzwiami i nacisnęłam dzwonek.

- Otwarte - usłyszałam.

Chwyciłam za klamkę, drzwi rzeczywiście ustąpiły. Znalazłam się w korytarzu i przykucnęłam, aby zdjąć buty.

- I jak pierwszy dzień? - spytała Paula.

- Pierwszy dzień będzie w poniedziałek - prychnęłam - Dziś idę na imprezę.

- Z kim? - brunetka zmarszczyła brwi.

Opowiedziałam jej z grubsza moje pierwsze spotkanie z Wiktorem. Później streściłam wydarzenia z sali lekcyjnej, kiedy pani Joanna postanowiła posadzić mnie z Kacprem.
Halicka puściła mi oczko, więc szybko powiedziałam jej, że ma sobie za dużo nie wyobrażać, ponieważ blondyn wspominał, że ma dziewczynę.

- No i zaprosili mnie na schodki - powiedziałam.

- My nie mamy schodków - zaśmiała się Paula.

- Przyzwyczajenie - mruknęłam - Masz coś do jedzenia?

- A ty znów głodna?

- Nie jadłam od wczoraj - przewróciłam oczami - To jak?

- Zapraszam do kuchni - brunetka uśmiechnęła się szeroko.

Odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam za nią do pomieszczenia. Usiadłam na barowym stołeczku, kiedy dziewczyna zaczęła podgrzewać jakieś jedzenie w mikrofali.

- Anastazja?

- Co?

- Tak właściwie to dlaczego zerwałaś ze Stasiem?

Spojrzałam na nią zdziwiona. Przełknęłam głośno ślinę. Zaczęłam na szybko wymyślać jakąś wymówkę. Stwierdziłam, że wcisnę jej ten sam kit, co wszystkim innym. Nie chciałam jej okłamywać, w końcu była jedną z najbliższych mi osób.

Jednak Paula nie mogła znać prawdy o moim ostatnim związku. Nikt nie mógł.

- Mówiłam ci, nie chciałam być w związku na odległość - powiedziałam.

Niby jeszcze jest wesoło | Jan-RapowanieWhere stories live. Discover now