03

5.2K 237 368
                                    

Milczeliśmy. Janek popijał wódkę, co jakiś czas podając mi flaszkę. Wtedy ja też pociągałam z niej łyka.

Coraz bardziej oddalaliśmy się od Wisły. Szliśmy przez wąskie uliczki, po których zdecydowanie nie chciałabym iść sama w nocy.

Odnosiłam dziwne wrażenie, że wcale nie idziemy do Tesco, jednak nie chciałam palnąć niczego głupiego. W końcu blondyn był z Krakowa, chyba wiedział dokąd idzie. Weszliśmy do jakiegoś zapuszczonego parku. Rozwalajacy się plac zabaw i walające się pod nogami śmieci. Brakowało tylko jakiegoś pijaka lub ludzi uprawiających seks w krzakach. Janek usiadł na jedną z ławek i gestem ręki zasugerował, abym zrobiła to samo.

- To nie jest Tesco - powiedziałam, krzyżując dłonie na piersiach.

- Nie wolisz parku? - spytał.

- Wódka się kończy - odparłam.

W odpowiedzi blondyn jedynie prychnął.

- Skąd jesteś? - przerwał ciszę.

- Lepiej spytaj skąd nie jestem - mruknęłam.

- Intrygujące - uśmiechnął się.

- Często się przeprowadzam, ale jak tylko zdam maturę wracam do stolicy.

- Ja bym stąd nie wyjeżdżał - westchnął - Ale praca mnie zmusza do mieszkania w Warszawie.

- Warszawa jest świetna - powiedziałam upijając łyka trunku.

- Najchętniej połączył bym Kraków z Warszawą i z Chałupami - rozmarzył się - Tam bym zamieszkał.

- Gdzie pracujesz? - zaciekawiłam się.

- Nie mam miejsca pracy - wzruszył ramionami - Tu i ówdzie.

- Nie rozumiem - zmarszczyłam nos.

- Zaraz zaczynam studia, ale nie jestem przekonany, czy to najlepsza decyzja w moim życiu - westchnął - A co do pracy, to robię muzykę.

- Fajnie - rzuciłam.

- I tyle? - zdziwił się.

- Co?

- No, tylko fajnie?

- Tak - przytaknęłam.

- Myślałem, że będziesz ciekawa... Prawie zawsze ludzie są ciekawi co robię... Szczególnie dziewczyny - potarł kark otwartą dłonią.

- Opowiesz mi kiedyś - mruknęłam - Teraz chciałabym wiedzieć, co robimy?

- Siedzimy - odparł beztrosko - Gadamy i się poznajemy.

- Średnio nam to wychodzi - prychnęłam.

- Oj no weź - szturchnął mnie łokciem - Całkiem dobrze idzie.

- To pytaj, panie ciekawski - uśmiechnęłam się lekko.

Nie umknęło to uwadze blondyna. Na jego twarzy również pojawił się uśmiech. Obrócił się na ławce, siadając do mnie przodem.

- Koty czy psy?

Zaśmiałam się.

- Serio? To cię najbardziej ciekawi?

- No - wzruszył ramionami - Co wolisz?

- Psy - pokiwał głową - Ale koty też są spoko.

- Ja też psy - powiedział - Chciałbym mieć kiedyś psa, ale nie mam czasu... Może na emeryturze. Twoja kolej.

Niby jeszcze jest wesoło | Jan-RapowanieWhere stories live. Discover now