Milczeliśmy. Janek popijał wódkę, co jakiś czas podając mi flaszkę. Wtedy ja też pociągałam z niej łyka.
Coraz bardziej oddalaliśmy się od Wisły. Szliśmy przez wąskie uliczki, po których zdecydowanie nie chciałabym iść sama w nocy.
Odnosiłam dziwne wrażenie, że wcale nie idziemy do Tesco, jednak nie chciałam palnąć niczego głupiego. W końcu blondyn był z Krakowa, chyba wiedział dokąd idzie. Weszliśmy do jakiegoś zapuszczonego parku. Rozwalajacy się plac zabaw i walające się pod nogami śmieci. Brakowało tylko jakiegoś pijaka lub ludzi uprawiających seks w krzakach. Janek usiadł na jedną z ławek i gestem ręki zasugerował, abym zrobiła to samo.
- To nie jest Tesco - powiedziałam, krzyżując dłonie na piersiach.
- Nie wolisz parku? - spytał.
- Wódka się kończy - odparłam.
W odpowiedzi blondyn jedynie prychnął.
- Skąd jesteś? - przerwał ciszę.
- Lepiej spytaj skąd nie jestem - mruknęłam.
- Intrygujące - uśmiechnął się.
- Często się przeprowadzam, ale jak tylko zdam maturę wracam do stolicy.
- Ja bym stąd nie wyjeżdżał - westchnął - Ale praca mnie zmusza do mieszkania w Warszawie.
- Warszawa jest świetna - powiedziałam upijając łyka trunku.
- Najchętniej połączył bym Kraków z Warszawą i z Chałupami - rozmarzył się - Tam bym zamieszkał.
- Gdzie pracujesz? - zaciekawiłam się.
- Nie mam miejsca pracy - wzruszył ramionami - Tu i ówdzie.
- Nie rozumiem - zmarszczyłam nos.
- Zaraz zaczynam studia, ale nie jestem przekonany, czy to najlepsza decyzja w moim życiu - westchnął - A co do pracy, to robię muzykę.
- Fajnie - rzuciłam.
- I tyle? - zdziwił się.
- Co?
- No, tylko fajnie?
- Tak - przytaknęłam.
- Myślałem, że będziesz ciekawa... Prawie zawsze ludzie są ciekawi co robię... Szczególnie dziewczyny - potarł kark otwartą dłonią.
- Opowiesz mi kiedyś - mruknęłam - Teraz chciałabym wiedzieć, co robimy?
- Siedzimy - odparł beztrosko - Gadamy i się poznajemy.
- Średnio nam to wychodzi - prychnęłam.
- Oj no weź - szturchnął mnie łokciem - Całkiem dobrze idzie.
- To pytaj, panie ciekawski - uśmiechnęłam się lekko.
Nie umknęło to uwadze blondyna. Na jego twarzy również pojawił się uśmiech. Obrócił się na ławce, siadając do mnie przodem.
- Koty czy psy?
Zaśmiałam się.
- Serio? To cię najbardziej ciekawi?
- No - wzruszył ramionami - Co wolisz?
- Psy - pokiwał głową - Ale koty też są spoko.
- Ja też psy - powiedział - Chciałbym mieć kiedyś psa, ale nie mam czasu... Może na emeryturze. Twoja kolej.
YOU ARE READING
Niby jeszcze jest wesoło | Jan-Rapowanie
FanfictionUczennica klasy maturalnej, Anastazja trafia do nowej szkoły. W krakowskim liceum ląduje w jednej ławce z Kacprem, który szybko przedstawia ją swoim przyjaciołom... • 20.07.20 ~ 14.08.20