19

4K 197 247
                                    

- Janek... Janek wstawaj - popchnęłam go lekko.

Zamruczał coś i odwrócił się na drugi bok. Otworzył jedno oko i zbliżył dłoń do mojej twarzy. Odgarnął pojedynczy kosmyk moich włosów i zaczął gładzić kciukiem policzek.

- Zbieraj się - mruknęłam cicho.

Podniosłam się z pościeli i ruszyłam do łazienki. Kiedy z niej wyszłam, Janek siedział już w kuchni i jadł wczorajszą pizzę.

- Na zimno? - zaśmiałam się.

- Chyba mikrofala się zepsuła - mruknął.

- Raczej ty ją zepsułeś - przewróciłam oczami.

Urządzenie rzeczywiście nie reagowało na przyciski, a wyłączenie i włączenie niczego nie dało.

- Kupię nam nową - powiedział Pasula - Za wypłatę z dzisiejszego koncertu.

- Myślałam, że zabierzesz mnie za to na wakacje - zaśmiałam się, biorąc do ręki kawałek pizzy.

- Możesz już wybierać hotel - mruknął.

- Dobra jemy, ogarniamy się i jedziemy - odparłam - Dziś wielki dzień.

***

- Kurwa słyszycie mój głos? - spytał Moli, schodząc ze sceny.

Za nami było już sześć koncertów, jednak było to nic, ponieważ dzisiejszego wieczoru miało odbyć się ich szesnaście.

- Wysiadł mi po drugim numerze - kontynuował mężczyzna - Tak musiałem napierdalać głośno. Zaraz wchodzą Kacperczyki... Kurwa, wiecie ile tam jest ludzi?

- Stresujesz mnie człowieku - mruknął stojący koło mnie Matczak.

- Dla Janka takie tłumy to codzienność - odparłam pewnie.

Pasula zaśmiał się i objął mnie ramieniem.

- Nie przesadzaj Nastka, ja też się zacząłem stresować - szepnął.

***

- Ale się odjebaliście - zaśmiałam się na widok Gombao.

Cała trójka była ubrana w garnitury i zdecydowanie wyglądali, jakby ktoś ich wyciągnął ze studniówki.

- No co - odparł Szczepan - Elegancko.

- Wiadomo - pokiwałam głową.

Spojrzałam na Matczaka. Brunet był jakiś blady, a w jego oczach widziałam skupienie, tak duże, że stwierdziłam, że odpuszczę mu moje głupie teksty przed koncertem.

- Powodzenia - powiedziałam.

Podeszłam do niego i zamknęłam w szczelnym uścisku. Poczułam, jak delikatnie przyciska mnie do siebie i oddycha szybko. Franek uderzył przyjaciela otwartą dłonią w pierś, dodając mu otuchy, po czym ruszył na scenę.

- Torwar jesteście tutaj? - krzyknął, a tłum odpowiedział mu wrzawą.

- Michał - mruknęłam, kiedy brunet wchodził już po schodkach.

Przystanął i obrócił głowę w moim kierunku.

- Rozpierdol tą scenę - odparłam.

Uśmiechnął się szeroko i ruszył pewnie przed siebie.

***

- Widzimy się jeszcze - powiedział Matczak schodząc ze sceny.

Zarówno ja, jak i mój chłopak i wszyscy inni doskonale wiedzieliśmy co za chwile się wydarzy.

Niby jeszcze jest wesoło | Jan-RapowanieWhere stories live. Discover now