Wigilijna kolacja z moją rodziną jak zwykle była jedną wielką porażką. Wybawieniem okazał się mój dzwoniący telefon. Uśmiechnęłam się, widząc zdjęcie na wyświetlaczu.
- Halo? - powiedziałam wstając od stołu.
Chyba nikt nawet nie zauważył. Wszyscy byli pogrążeni w rozmowie lub raczej politycznej kłótni.
- Wisła... Dzisiaj o północy - powiedział Kacper.
- Zwariowałeś?
- Nie - zaśmiał się - To nasza taka mała tradycja, musisz być.
- Będę - powiedziałam, po czym pożegnałam się z chłopakiem i zakończyłam rozmowę.
Wróciłam do salonu i ponownie zajęłam moje miejsce.
- Mogę jeszcze sałatki? - spytałam.
- Proszę - odpowiedziała mama, podając mi miskę.
Nałożyłam sobie porcje i zaczęłam grzebać w niej widelcem.
Co chwila spoglądałam na zegar, zaklinając czas, aby przyspieszył. Kiedy w końcu wybiła dwudziesta trzecia oznajmiłam wszystkim, że się zbieram, ponieważ idę na Pasterkę.
Wbiegłam po schodach na górę i ubrałam cię ciepło. Wychodząc chwyciłam do ręki małą torebkę, do której wpakowałam klucze, telefon, paczkę fajek oraz zapalniczkę. Jeszcze raz życzyłam wszystkim wesołych świąt, po czym trzasnęłam głośno drzwiami i wyszłam z domu.
***
Dochodziła pierwsza. Na dworze było bardzo zimno, jednak wódka krążąca po moim organizmie rozgrzewała mnie od środka.
Siedziałam na chodniku i ściskałam w dłoniach butelkę wódki. Tuż obok siedział Artur. Jego ręka leżała przerzucona przez moje ramię. Drugą obejmował Aśkę, dziewczynę z równoległej klasy.
Uśmiechałam się szeroko, słuchając jak Wiktor freestyle'uje.Dawno nikt przy mnie nie rapował... Nie miałam kontaktu z Jankiem od ponad miesiąca. Pisaliśmy kilka razy, jednak fakt, że mieszkamy w innych miastach dał się nam we znaki. Dodatkowo ciągle miałam w głowie ten cholerny pocałunek.
- O kurwa - usłyszałam nagle.
Podniosłam głowę i spojrzałam zdziwiona na Gajdę, który nagle przerwał swój występ.
- Szyman? Wiedziałeś? - rzuciła Sara, podchodząc do blondyna.
- Oczywiście - uśmiechnął się i również poszedł zbić piątkę z przyjacielem.
Poczułam jak serce podchodzi mi do gardła. Nie wiedziałam, czy to przez Jana, czy przez spożyty przeze mnie alkohol.
- Cześć młoda - powiedział jak gdyby nigdy nic.
Wstałam i zarzuciłam mu ręce na szyje. Po chwili poczułam, jak odwzajemnia uścisk. Brakowało mi tego. Znów usiadłam i pociągnęłam z butelki spory łyk. Pasula został otoczony znajomymi, którzy tak samo jak ja najwidoczniej nie mieli pojęcia, że jest w Krakowie.
***
Było po czwartej, kiedy wszyscy wspólnie stwierdziliśmy, że rozchodzimy się już do domów.
Trochę się zasiedzieliśmy, to fakt. Nie rozmawiałam z Jankiem, jednak chyba nikt nie zauważył, że jest między nami jakieś napięcie. Nawet się razem napiliśmy...
Cholera, znów przesadziłam z alkoholem. Wirowało mi w głowie, ale byłam w stanie iść, dlatego też zapewniłam wszystkich, że nie potrzebuje pomocy w dojściu do domu. Jednak do niego jak zawsze nic nie docierało. Szedł za mną już od dobrych dziesięciu minut i chyba myślał, że nie mam o tym bladego pojęcia.
YOU ARE READING
Niby jeszcze jest wesoło | Jan-Rapowanie
FanfictionUczennica klasy maturalnej, Anastazja trafia do nowej szkoły. W krakowskim liceum ląduje w jednej ławce z Kacprem, który szybko przedstawia ją swoim przyjaciołom... • 20.07.20 ~ 14.08.20