3.

551 26 4
                                    

Spacerowaliśmy, rozmawialiśmy i ogólnie spędzaliśmy miło czas, aż do późnego wieczora. Jake okazał się być naprawdę fajnym chłopakiem. Opowiedział mi o swoim życiu, które już od samego początku nie było zbyt udane. Dowiedziałam się, że ma przyjaciółkę. Zaproponował, że mnie z nią zapozna, ja zgodziłam się dlatego, bo chciałam poznać więcej ludzi w tym kraju. Swoją drogą Rzym to cudowne miasto, ale wbrew stereotypom nie można tutaj spotkać na każdym kroku super przystojnych kandydatów na mężów. 

-Dlaczego przyjechałaś tutaj dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku akademickiego?- spytał Jake, który aktualnie zajadał się pysznymi lodami włoskimi. Wiem, bo sama też sobie zamówiłam. 

-Szczerze to chciałam się tutaj trochę zadomowić. Poznać miasto, ludzi i takie tam. -odpowiedziałam wpychając sobie do ust gofra.

-No tak. -bąknął cicho, skupiając całą swoją uwagę na jedzeniu loda.- No więc kiedy chcesz się ze mną jeszcze spotkać? Ze mną i z Vittorią? 

-Nie wiem. W sumie to do rozpoczęcia roku akademickiego jestem zupełnie wolna.

-Świetnie. Więc może jutro? Pójdziemy do kina na jakiś film, czy coś. Baby chyba lubią filmy, nie?

-Tak.- zaśmiałam się- To znaczy ja lubię. Nie wiem jak inne. 

-Nie ważne! Więc napiszę ci dokładnie, o której.

-W porządku. A teraz muszę już wracać, bo zaczyna się ściemniać. 

-Jasne. Ciao, Danielle.- pomachał mi 

-Do zobaczenia, Jake! 

Ruszyłam w stronę mojego mieszkania. Gdy szłam poczułam, że mój telefon zaczyna wibrować. Wyjęłam go więc i zobaczyłam, że dostałam wiadomość od niejakiej Vittorii Accardi. Otworzyłam więc wiadomość i ją przeczytałam. 

Vittoria Accardi: Ciao, Danielle. Dostałam twój numer od Jake'a. Pomijając wszystkie pytania, tak mówię po angielsku.      17.56

Dziwne jakieś te godziny. W USA jakoś ładniej wyglądają. 

Danielle Shey: Cześć Vittoria. Świetnie, bo przekonałam się, że mój włoski nie jest aż taki dobry jak myślałam.      17.56

Vittoria Accardi: Impossibile, è decisamente stupendo! A tak w ogóle wiesz, że będę chodzić z tobą na zajęcia?     17.57

Danielle Shey: Poważnie? Bardzo się cieszę. Przynajmniej jedna znajoma twarz. A wiesz kto będzie jeszcze z nami chodzić?     17.57

Vittoria Accardi: Wiem tylko o Niccolo. Mieszka naprzeciw mnie.       17.57

Danielle Shey: Kim jest Niccolo?      17.58

Vittoria Accardi: Gdybyś mieszkała tu dłużej normalnie zamordowałabym cię gdybyś nie wiedziała. No, ale nie mieszkasz. Niccolo to moja miłość! Jest super męski, przystojny i w ogóle wspaniały.       17.58

Danielle Shey: Czy jesteście razem?       17.59

Vittoria Accardi: Coś ty! Nie jestem w jego typie. Nie jest taki, że zalicza i zostawia, ale chyba jeszcze nie miał dziewczyny na dłużej niż miesiąc.       17.59

Danielle Shey: I tak gnój. Wybacz jeśli cię urażę, ale od takiego lepiej trzymaj się z dala.    17. 59 

Vittoria Accardi: Kiedy to niemożliwe! Ten gnój to jebany bóg seksu, któremu żadna zdrowo myśląca laska się nie oprze!     18.00

Danielle Shey: Ja na pewno się oprę. Nie chcę być zraniona.       18.00

Vittoria Accardi: Jasne, jasne. Okej ja kończę. Do zobaczenia jutro, Danielle.       18.00

Danielle Shey: Pa!      18.00

-'Ja na pewno się oprę'. -przeczytałam na głos fragment mojej wiadomości.- Zobaczymy, Shey.- powiedziałam sama do siebie, prychając.

I'm holding You.Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu