~XX~

1.2K 118 3
                                    

To pierwszy raz, gdy pokazał swoją twarz komuś z poza ich wioski. Stwierdził, że lepiej będzie się nie wyróżniać, że lepiej będzie wyglądać jak inni Jonini którzy przyszli tutaj doglądać swoich ukochanych podopiecznych i życzyć im szczęścia.

    Nie rozumiał, jak ma to motywować dzieci. Sam wolał... chłodny chów, taki w którym rany zostają na dłużej niż to konieczne, a porażka oznacza karę.

    Kurama nienawidził przegrywać.

    Teraz, gdy paradował po mieście bez maski i każdy, nie ważne od płci czy wieku, skupiła nim swoje spojrzenie zastanowił się, czy mądrze postąpił. Wiedział, że i jego uczniowie już dawno podnieśli swe maski, nie potrzebowali ich i nie byli wystarczająco przyzwyczajeni do noszenia czegoś na twarzy, ale on sam czuł się strasznie obnażony.

    Sugestywne spojrzenia nie pomagały.

    Jego strój nie zdradzał skąd pochodzi, świadczył jedynie o tym, że pochodził z bogatej rodziny co niekoniecznie było kłamstwem, stroje który kazał włożyć swoim uczniom natomiast świadczyły, że pochodzą oni z wioski wiru, On i Naruto też takie mieli, zresztą jak większość mieszkańców, posiadających umiejętności bitewne na średnim poziomie. Mógł uświadomić ich, że nie wolno im podnosić masek, i samemu tego nie robić, ale aktualnie nie miało to dla dzieciaków większego znaczenia. Nie przyszli w końcu zniszczyć wioski, a wziąć udział w egzaminie. Nie ważne też było czy zostaną zapamiętani: Wszystkie stroje bitewne wioski wiru były takie same tak samo jak Maski: choć niektóre z nich miały znaczenia, wskazujące na stopień który dany ninja posiadał to zazwyczaj nie były tak ekstrawaganckie jak te Naruto: z lisią podobizną.

    Jednolitość strojów miała służyć rozproszeniu przeciwnika i nie wskazaniu konkretnej osoby na której ktoś chciałby się zemścić.

    Zabezpieczenie, skuteczne na tyle ile mogło być.

    - Przepraszam pana bardzo, jest pan jednym z opiekunów drużyn zza wioski?- Mężczyzna o czarnych włosach szczelnie zasłaniających uszy i brwiach na pół czoła, dodam jeszcze, że ciągnący w ślad za sobą Hatake, zaczepił rudowłosego. Lisi demon przytakną. - Ha! To wspaniale! Z jakiej wioski pan pochodzi?!

    - ... Nie pochodzę z wioski w której nauczam, ale mieszkam aktualnie w wiosce wiru... To dość daleko, od niedawna z resztą istnieje, więc mogłeś o niej nie słyszeć, chłopcze. - Lis zdał sobie sprawę, że powiedział o kilka słów za dużo i, choć miał do tego pełne prawo, zabrzmiało to tak, jakby miał ponad dużo więcej lat od przyjaciela Kakashi'ego. - Och, pan wybaczy, zazwyczaj rozmawiam tylko z młodzieżą, więc mówię takie rzeczy nieumyślnie.

    Wybrną.

    -Nic nie szkodzi, nazywam się Might Guy, jestem Joninem z Konohagakure!- Mężczyzna postawił obok siebie Hatake, który zdążył już skinieniem głosy przywitać się z dziewięcioogoniastym. - A to Kakashi Hatake.

    - Kurama Uzumaki. - Lis nie miał najmniejszej ochoty na rozmowę, a głośny Jonin irytował go. - Chciałbym udać się odpocząć, czy mogą mi panowie wskazać drogę?

    - O-oczywiście!- Wydukał Guy zaskoczony formalnością swojego rozmówcy.

    Kurama pragną jak najszybciej zakończyć tę rozmowę i najlepiej pójść spać, ale jego towarzysze wydawali się mieć inne plany.

###

    To dziś miał rozpocząć się pierwszy egzamin. Teoria, znajomość teorii. Dla Naruto jasnym było, że młodsza grupa nie będzie potrafiła odpowiedzieć na co poniektóre pytania, ale wiedział również, iż już dawno przygotowali plan by pomyślnie przejść egzamin. Starsze grupy im pomogą, na ten egzamin bowiem idą jedynie trzy osoby, a reszta będzie po prostu klonami tej trójki z nałożoną mocną oraz trwałą iluzją. Kurama zadbał o ten szczegół, choć obiecał sobie nie pomagać swoim podopiecznym.

GłupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz