Yuko zasnęła z wycieńczenia zaraz po tym jak zjadła cztery miski ramenu. Jej zdolności i wytrzymałość były na bardzo wysokim poziomie, miała również potrzebne doświadczenie i prawdopodobnie przeprowadziła szczegółowy zwiad oraz zdobyła informacje o drodze, ale dalej była tylko dzieckiem. Dzieckiem zdecydowanie zbyt młodym by mogło nadążyć za grupą dorosłych nawet jeśli starało by się z całych sił.
Blondyn nie był pewien, czy sam by nadążył, a mała pokonała tą odległość w zaledwie 24 godziny dłużej. Kuzyn jego ojca spał jak zabity po całej podróży i zapewne dziewczynka będzie spała o wiele dłużej od niego.
- Przepraszam za wtargnięcie i wcześniejsze opuszczenie pokoju bez słowa, pojawiły się komplikacje. - Naruto pojawił się w gabinecie Hokage strasząc tym samym wszystkich prócz Lisa. Nikt nie pytał co się stało, choć wiedział jak Hokage ściska się w środku. Nie był jego Anbu więc nie musiał się mu tłumaczyć. Liczył, że któryś z kage wiru zapyta, ale ci jedynie skinęli głową witając przybysza z powrotem.
Tylko lis uśmiechną się zawadiacko co zobaczył niebieskooki bo maski zasłaniające im twarze, w jego umyśle nie istniały. Kurama, który oczywiście wiedział o wszystkim z pierwszej ręki, nie mógł się powstrzymać przed skomentowaniem:
— Yuko jest trochę podobna do ciebie gdy zaczynaliśmy nasz trening. — Naruto wzdrygnął się na to wspomnienie. Mimo, że teraz jego treningi były dużo cięższe niż te na początku dalej pamiętał czas gdy codziennie zasypiał już w trackie podchodzenia do łóżka. — Cóż, może trochę bardziej zdeterminowana.
Odruchowo wykonał gest, jakby ktoś wbijał mu nóż w serce. Cóż, miał do tego pełne prawo, jego słowa były niczym ostrze przecinające go. Nie był zdeterminowany, ha! Przecież to nie on męczył się cały trening gdy pewien głupi lis spał w najlepsze!
— Nie jestem głupi, smarkaczu. - Warkną wściekle Kurama uderzając go lekko w tył głowy. Zdezorientowany wuj Naruto lekko odwrócił do nich głowę rzucając karcące spojrzenie, choć wszyscy wiedzieli, że po prostu też chciał wiedzieć o czym rozmawiają.
Było to zapewne sto razy ciekawsze niż konwersacja starszego blondyna z starcem.
- Ile klanów jest w wiosce? - Namikaze wyprostował się. Z przebywających w pokoju reprezentantów wiru był jedynym całkowicie zaangażowanym w rozmowę, ale mimo wszystko nie wiedział co klany miały tu do rzeczy. Lekko pstrykną palcami, a Naruto słuchający ich jednym uchem znikną i pojawił się ponownie, tym razem ze zwojem, ów zwój, zawierał najważniejsze informacje o wiosce włącznie z jej klanami. - Cóż, to powinno wystarczyć.
Mrukną Hokage po otworzeniu zwoju. Przeanalizował tekst kilka razy, robił to tak wolno, że Namikaze zdążył zmrozić każdego spojrzeniem, a jego niebieskie oczy same w sobie były nienaturalnie zimne. Kuzyn Minato był straszny, bynajmniej stwarzał takie pozory bo tam naprawdę, był ciepły i rodzinny jak mało kto. Naruto zazdrościł mu tej maski lodowatego spokoju. Nie potrafił jej przybrać, ale za to idealnie zgrywał głupiego i głośnego idiotę. Jego klon jednak średnio radził sobie z tym zadaniem, więc gdy Kakashi poprosił go, by został jeszcze chwilę, głośno przełkną ślinę.
- Kim ON dla ciebie jest? - Od razu zrozumiał o kogo chodzi, było to wręcz zbyt oczywiste. Hatake wydawał się podenerwowany, ale dalej utrzymywał stoicki spokój na twarzy. Tylko jego oko, drgało podziwiając wszystko wokół, ale nie racząc spojrzeniem Naruto.
- Kyuubi jest moim przyjacielem, rodziną, jest pierwszym który wyciągną do mnie pomocną dłoń. - Łapę. Uśmiechną się lekko po tej wypowiedzi. Kurama w rzeczywistości znaczył dla niego dużo więcej niż przyjaciel, ale nie mógł porównać go do nikogo innego, gubił się w swoich uczuciach więc to określenie wydawało się najbardziej trafne.
YOU ARE READING
Głupek
FanfictionNaruto był kłamcą, naprawdę dobrym kłamcą. Odgrywał swoje role nie gorzej niż profesjonalista odkąd skończył cztery lata. Dla blondyna była to kwestia życia i śmierci. Jeśli ludzie zdali by sobie sprawę kogo za przyjaciela ma dzieciak o oczach w k...