7.

285 12 4
                                    

* Nat's POV*
  -Proszę pani?! Proszę pani!? Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Ktoś ciągnął mnie za rękę próbując odciągnąć moją uwagę od Justina.

  Trwaliśmy w uścisku. To było magiczne. Było mi tak cholernie dobrze. Przez to pare minut nie ruszyliśmy się nawet o milimetr. Nie chciałam by ta chwila się kiedykolwiek kończyła. Było idealnie.

  -Proszę pani! -usłyszałam jeszcze raz po czym dwie osoby przeprowadziły z boku krótką wymianę zdań nie wiem o czym rozmawiali bo miałam to w tej chwili 'gdzieś'- tylko on się liczył

  -Ej, Natalia! Słyszysz mnie?!- to był znajomy głos

  Coś mocno parzyło mnie w oczy- długo zasłaniałam się od drażniącego światła- dopóki coś nie zmusiło mnie do ich otworzenia. Przede mną pojawiła się twarz Szymona. Obok niego stał jakiś mężczyzna. Niewiedziałam co się dzieje. Gdzie do cholery jest Justin? Zerwałam się na równe nogi co nie było dobrym pomysłem bo kolana mi zmiękły i szybko musiałam oprzeć się o ramę leżaka. Tego samego leżaka na którym wcześniej leżałam. Czułam się jak Ci ludzie z filmów o kosmitach, którym później czyszczą pamięć a Ci niewiedzą jak mają na imię. Uderzyłam się w twarz. Do cholery; co się ze mną dzieje?!

  -Gdzie on jest?!- chciałam krzyknąć, ale z ust wyszedł mi tylko jakiś niezrozumiały bełkot

  Gdy tylko pojełam o co chodzi nogi się pode mną ugieły i w fali bólu psychicznego co prawda, ale myślę, że ten jest jeszcze gorszy opadłam na kolana zrezygnowana. Z oczu pociekły mi niekontrolowane strużki łez.  Dlaczego to musiało się skończyć? Czułam jak coś w środku rozdzierało mnie na części w okropnym uczuciu pustki, którą on wypełniał, gdy 'był' koło mnie.

*

    -Jak się czujesz, złotko? -miły głos starszej pani przywrócił mnie do rzeczywistości niestety

  -Bywało lepiej. - chciałam odpowiedzieć, ale nic z tego nie wyszło

  -Już lepiej? Pokiwaj głową. - zachęcała

  Spojrzałam na nią. Miała ognisto rude włosy spięte z tyłu głowy, czapeczkę pielęgniarki i jakiś fartuch z broszką na której pisały pewnie jej dane. Na prawo ode mnie było duże okno. Zerknęłam tam. Moje spojrzenie było puste. Kompletnie bezuczuciowe i nijakie.  Czyż to moja wina, że przez chwilę miałam wszystko co dla mnie ważne i jeszcze w tej samej chwili to straciłam? Nie sądze. Zagryzłam mocno wargę my zmusić moje odrętwiałe od nagłego szoku mięśnie do reakcji. Kiwnęłam głową. Raz; krótko i mocno- nie odrywając równocześnie wzroku od punktu na który spoglądałam przez cały czas. Kobieta posmutniała. Kątem oka zauważyłam, że złapała mnie za rękę, ale pogrążona w myślach nawet tego nie poczułam. Nigdy się tak nie czułam. Owszem, tęskniłam. Owszem, chciałam go dotknąć, przytulić, poczuć jego zapach, usłyszeć na żywo jego głos, dotknąć jego aksamitnej skóry, poczuć na skórze jego oddech, słyszeć bicie jego serca, chciałam go do cholery chociaż zobaczyć, ale teraz gdy zostało mi to dane w jak nigdy realistycznym do granic możliwości śnie zostało mi to odebrane jeszcze zanim zdążyłam się nim nacieszyć jeśli wogóle przyszedłby kiedyś taki moment. To było zdecydowanie gorsze.

  Poczułam, że kobieta wyraźnie chce zwrócić na mnie swoją uwagę bo mocno ruszała moją dłonią chcąc bym na nią spojrzała. Widząc, że nic tym nie wskóra zostawiła mnie i pogłaskała opiekuńczo moją dłoń.

  -Jeśli będziesz czegoś potrzebować, zawołaj mnie, dobrze?

  Moje skinienie głową jej chyba wystarczyło więc wyszła cicho zamykając za sobą drzwi. To czego potrzebuje nie jest czymś co ona może mi dać.

Yayımlanan bölümlerin sonuna geldiniz.

⏰ Son güncelleme: Jun 17, 2015 ⏰

Yeni bölümlerden haberdar olmak için bu hikayeyi Kütüphanenize ekleyin!

I promiseHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin