family

3.8K 257 94
                                    

(a/n: wiem, że miałam wstawiać rozdziały częściej, ale miałam po drodze ostatnią maturę, zakończenie roku, na którym się zapłakałam fest i zaczęłam pracę, więc ciężko mi znaleźć czas, ale cierpliwości, bo nie zostawię was i tego ficzka bez dalszych rozdziałów)

- Jeongguk! Powiedz mi w końcu, gdzie lecimy i skąd masz pieniądze na lot? - zdenerwowany Taehyung szarpnął swojego chłopaka za rękaw kurtki, gdy trzy dni po halloween byli w drodze na lotnisko. Taksówkarz podniósł szybę do góry, żeby nie przeszkadzać mężczyznom w kłótni, przez co brunet jedynie bardziej się nadąsał, bo teraz Kim mógł go bez skrupułów opierdalać.

Gdy tylko skończył rozmawiać z babcią, wrócił do klubu, jednak nie mówił nic blondynowi. Zdecydował, że powie mu więcej jak wrócą do domu, na spokojnie tłumacząc mu, jaka jest sytuacja. Koniec końców, nie wiedział, jak ma mu powiedzieć o kłótni z dziadkami, która trwała ponad miesiąc oraz o ich wizycie, dlatego jedynie poprosił go o wzięcie wolnego w pracy.

Wcisnął mu kit, że spędzą dwa dni tylko ze sobą, jednak gdy kelner dowiedział się, że ma się spakować i przygotować do lotu, miał ochotę zabić młodszego. Pochował kilka rzeczy do torby i obrażony wyszedł z mieszkania.

- Dobra! - wyrzucił w górę ręce w geście poddania i westchnął głośno. Wyjrzał za okno, byleby tylko nie patrzeć w oczy studenta. Przyłożył dłoń do ust i wymamrotał niewyraźnie: - Jedziemy do moich dziadków.

Taehyung potrzebował chwili, żeby przetworzyć tą informację. Jak to do dziadków? Ponoć Jeongguk nie miał co ze sobą zrobić, gdy stracił wszystkie pieniądze, skończył dosłownie na ulicy, a tu się nagle okazuje, że byli jacyś dziadkowie, którzy mogli mu pomóc, ale tego nie zrobili? A może to Jeon mu czegoś znowu nie powiedział, przez co nie wiedział, co ze słów ciemnowłosego faktycznie jest prawdą.

- Dziadkowie? A to nie tak, że nie miałeś się u kogo zatrzymać, bo skończyłeś bez forsy? I teraz pewnie będziemy lecieć tym samolotem na ich koszt?

- Dokładniej to ich samolotem - pomyślał Jeongguk, jednak ugryzł się w język, żeby bardziej nie denerwować Kima.

- Tae, wiem, jak to wygląda. Jak dziadek dowiedział się, że straciłem majątek i zrujnowałem firmę... Wściekł się. Powiedział, że nie ma zamiaru mi pomagać po tym, jak zniszczyłem kilkadziesiąt lat pracy, jego i taty, które włożyli w całe to przedsiębiorstwo. Że mam brać odpowiedzialność za swoją głupotę.

- Yoongi hyung powiedział mi, że straciłeś całą kasę w kasynie, gdy dowiedziałeś się, że Soyeon cię zdradziła - powiedział cicho Taehyung, lekko dotykając dłoń bruneta i ogrzewając ją swoimi palcami. - Czemu ja nic o tym nie wiem?

Jeonggukowi zrobiło się przykro, gdy po podniesieniu do góry głowy dostrzegł smutne spojrzenie blondyna.

- Przepraszam - wyszeptał ze zrezygnowaniem. - Bałem się, że jak dowiesz się, w jaki sposób wszystko straciłem, to już w ogóle uznasz mnie za totalnego nieudacznika.

- Gguk - blondyn chwycił obie dłonie młodszego w te swoje i ścisnął je mocno, czym zwrócił na siebie uwagę barmana. Spojrzał mu prosto w oczy, i mimo że czuł, jak na jego policzki wpływają rumieńce, to nie przerywał kontaktu wzrokowego. - Każdy ma jakieś wady, a ja wcale nie odrzuciłbym cię za coś takiego. Straszna z niej suka, skoro miała wszystko i na dodatek takiego fajnego chłopa, a i tak szukała szczęścia gdzie indziej. Ja taki nie będę, Ggukie. Obiecuję, że będę z tobą nawet, jeśli będziesz robił głupoty. Nigdy nie pomyślę, że jesteś nieudacznikiem i zawsze ci będę ufać. Ale nie chcę, żebyś miał przede mną jakieś tajemnice. Jedyne, czego od ciebie oczekuję, to szczerość, kochanie.

my one night husband |taekook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz