new roommate

4.5K 333 61
                                    

(a/n: wiem, że trochę krótko, ale nonstop siedzę w książkach, bo jednak matura za 1.5 miesiąca, o ile faktycznie będzie, dlatego dbajcie o siebie misiaki, siedźcie w domku, znajdźcie sobie jakieś fajne zajęcie :) a jakby ktoś się zastanawiał, jak wygląda ich mieszkanko, to jest to coś na wzór mieszkania Teda i Marshalla z "How I met your mother")

Taehyung spojrzał się ze zdziwieniem na swojego męża, o mało nie wypuszczając z dłoni szklanki.

- Czekaj, co? Jak to zamieszkać?

- Głuchy jesteś? Koleś został z niczym - zwrócił mu uwagę Min, wygodniej układając się w fotelu. - Jak się będziesz dorzucał do czynszu, to czemu nie. Ale uwaga, Taehyung nam robi z mieszkania dom spokojnej starości.

- A on nam robi z mieszkania burdel, ale o tym wszyscy już wiemy - bronił się blondyn, zakładając ręce na piersi.

Brunet wstał z kanapy, krążąc niespokojnie po salonie. To było dla niego strasznie niekomfortowe i dziwne, że musi zamieszkać u obcych ludzi. Ale nie miał wyjścia, nie miał gdzie się podziać, a Soyeon nie odbierała od niego połączeń.

- Tylko, że ja nie mam kasy, żeby się dokładać do czynszu - powiedział z wyraźnym zakłopotaniem. Wypchnął polik językiem, stojąc w miejscu jak mały chłopczyk, który zgubił w sklepie mamę.

- Oh, no to widzę, że nasze zbankruciałe dziecko musi iść do pracy, żeby zarobić.

- Nie zwracaj uwagi na jego głupie teksty, u mnie w kawiarni akurat kogoś do pracy szukają, możesz przyjść jutro i pogadać z szefową - uśmiechnął się pogodnie Taehyung.

Jeongguk uśmiechnął się lekko, jednak cała ta sytuacja sprawiała, że bolała go głowa. Zazwyczaj czuł się samotny, gdy siedział po godzinach w swoim biurze, ale to był jego azyl. Tutaj było zupełnie inaczej, mieszkanie może i było przytulne, ale nie tak wielkie jak jego apartament, dlatego miał wrażenie, że oddaje kawałek swojej prywatności obcym ludziom. Nie chciał też wchodzić z butami w ich życie, chociaż, chyba zrobił to w momencie, gdy wziął ślub z tym niezwykle uroczym tudentem.

- Dobra, ja widzę, że macie problemy, dlatego spadam - wtrącił się Hoseok, zabierając ze stołu telefon i kierując się do wyjścia z mieszkania.

- Ej, a Jimin? - krzyknął za nim Yoongi, chcąc obudzić zasypiającego na sofie chłopaka. Na nic się to jednak zdało, bo brunet już dawno wyszedł, a Park spał w najlepsze. - Przecież nasze mieszkanie to nie willa, jak mamy się pomieścić?

- Weź go do swojego pokoju, to Jeongguk jest naszym gościem i to jemu należy się spanie na kanapie - dwudziestotrzylatek szarpnął za rękaw koszulki szarowłosego.

- No dobra, ale cała moja pościel jest jeszcze w spermie Haeboma - dodał, na co Taehyung przestał się siłować z przyjacielem.

- Nie zrobię mu tej krzywdy. Nie chcę, żeby miał skazę na psychice. Wybacz Gguk, dzisiaj śpisz u mnie.

- Dobra, podłoga brzmi zachęcająco - zaśmiał się lekko, chwytając rączkę od walizki w dłoń.

Stresował się, to mało powiedziane. Atmosfera w tym miejscu była... Zdecydowanie dla niego niecodzienna. W Nowym Jorku miał duży, przestronny apartament, gdzie nikt mu nie przeszkadzał, ewentualnie Soyeon od czasu do czasu się w nim pojawiała. Oczywiście nie narzekał na mały domek blondyna, w końcu ten mógł uznać ich ślub za kiepski żart i wykopać go za drzwi, a mimo to pozwolił mu zostać na bliżej nieokreślony czas i jeszcze chciał pomóc mu znaleźć pracę. Miał wrażenie, że spotkał na swojej drodze najprawdziwszego anioła.

- Nie no, co ty. Moje łóżko jest wystarczająco szerokie, żeby nas pomieścić. Nie skarzę cię na zimną podłogę.

- Oh, okej - brunet zarumienił się lekko, na samą myśl o spaniu w jednym łóżku z tym ślicznym chłopaczkiem.

Taehyung też się o to martwił, bo jednak nie mógł ukrywać przed samym sobą, że fizycznie Jeon niesamowicie go pociągał. Wszedł do pokoju, po chwili wypuszczając powietrze z ust bo, na jego szczęście, pomieszczenie było w dosyć normalnym stanie, a nie w jakiejś rozsypce, gdy w szale malowania jest w stanie ubrudzić dokładnie każdy mebel. I komoda ma już pamiątkę po takiej jednej akcji, gdy w ferworze walki Yoongi wszedł bez pukania do środka, a on ze zdenerwowania zamachnął się pędzlem. Kilka czerwonych kropek wylądowało na meblu, pozostając tam do dziś.

- Nie ma tu za dużo miejsca, ale rozgość się, łazienka to są te drzwi na wprost od wejścia do mieszkania, za salonem. Drzwi na przeciwko moich to pokój Yoongiego i dla własnego zdrowia lepiej tam nie wchodzić. Uwierz mi, wystarczy, że go słychać - zaśmiał się pod nosem, szukając jakiegoś koca. Co jak co, ale nie chciał z nim wskakiwać pod jedną kołdrę, bo nie wiadomo, jakby to się skończyło.

- Dzięki - powiedział cicho Jeongguk, odkładając telefon na biurko. Zaczął grzebać w walizce, a Taehyung w tym czasie poszedł do salonu. Tak jak sądził, Jimin słodko chrapał na kanapie, dlatego podszedł do szafki pod telewizorem, wyciągając z niej dwa koce. Jednym przykrył przyjaciela, w duchu współczując mu jutrzejszego kaca, a drugi zabrał siebie.

I może to był błąd, że wszedł tak bez pytania, bo akurat gdy otworzył drzwi, mógł nacieszyć swoje oczy idealnie wyrzeźbioną klatką ciemnowłosego. Miał wrażenie, że jego policzki robią się całe czerwone, tak samo jak Jeongguka, jednak dobre kilka sekund zajęło mu oderwanie od niego wzorku.

- W-wybacz - wyjąkał, odwracając się bokiem. - Myślałem, że poszedłeś do łazienki.

- No cóż, myślałem, że zrobiłeś to samo - dwudziestojednolatek nałożył na siebie szybko luźną koszulkę, drapiąc się niezręcznie po karku. - Ale teraz tam idę, więc masz cały pokój dla siebie.

Uśmiechnął się jeszcze speszony przed wyjściem z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Taehyung w jednym momencie rzucił się na łóżko i zaczął piszczeć w koc jak rasowa nastolatka, której crush powiedział "cześć" na szkolnym korytarzu. Z tego wszystkiego nie zauważył, że Jeongguk wrócił do pokoju.

- Hah, zapomniałem ręcznika - zabrał szybko materiał z walizki i z małym uśmieszkiem uciekł z pomieszczenia.

Blondyn mógł przysiąc, że był w stanie gotować teraz obiad na swojej rozgrzanej twarzy, bo chyba nigdy w życiu nie był jeszcze aż tak zażenowany.

Brawo, Kim Taehyung, nie ma to jak robić z siebie jeszcze większego debila.

Obrócił się na plecy i spojrzał na sufit. Cholera, ten młody biznesmen naprawdę mu się spodobał, więc może to był znak od Boga, że w końcu czas na jego szczęście. Zawsze zazdrościł tym wszystkim słodkim heterowcom, którzy mogli bez skrupułów chodzić za ręce po mieście.

Chociaż, nie musiał nawet potrzebować aprobaty społeczeństwa, on po prostu chciał znaleźć kogoś, kto go w stu procentach pokocha. Nim się zorientował, zaczął przysypiać na środku łóżka, przez co Jeongguk musiał go budzić.

- Taehyung? Nie śpij - chłopak zaśmiał się, dźgając palcem policzek studenta.
Ten jedynie coś wymamrotał pod nosem, w końcu wstając na równe nogi, jednak na tyle niefortunnie, że zatoczył się prosto na Jeona. Ten nie zdążył chwycić jasnowłosego i z nim ustać, dlatego po kilku sekundach obaj leżeli na łóżku, a Taehyung wylądował idealnie na torsie młodszego.

W sekundę się rozbudził, rozumiejąc powagę sytuacji. Miał usta Jeongguka dosłownie minimetry od swoich i nawet jeśli palące spojrzenie bruneta na jego wargach nie było ani trochę przyzwoite, to nie mógł wyjść na łatwego. Wstał szybko z jego ciała, ignorując swoje szybko bijące serce i wyszedł z pokoju, kierując się prosto do łazienki.

W środku zauważył, że jest czerwony jak burak, a to wszystko za sprawą tego dziwnego dzieciaka.

- Jeon Jeongguk, co ty ze mną robisz?

my one night husband |taekook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz