cz. 4 Kły

44 11 6
                                    

- Zecoro! Fluti płacze krwią! - krzyknęła przerażona i zrozpaczona z bezsilności Twilight.

Zecora nerwowo poszukiwała jakiegoś eliksiru. Jednak jej starania spełzły na niczym.

- Nie mam na to mikstury! - wykrzyknęła przerażona.

- Dajcie jej cokolwiek! Żeby tylko tak nie cierpiała! - krzyknęła Rainbow Dash.

W tym momencie z przegród nosowych żółtego pegaza zaczęła wypływać krew. Zaczęła krzyczeć z bólu jeszcze głośniej. Nie mogła mówić, tylko wrzeszczała i płakała. Wkrótce jednak straciła przytomność.

Nikt nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Nikt nie wiedział o co chodzi z tymi boleściami Fluttershy. Wszystkie przyjaciółki trzęsły się że strachu i z bezsilności. Nikt nic nie mógł zrobić. Zecora również kompletnie nie wiedziała, co zrobić.

Fluttershy nagle wstała. Głowę trzymała nisko.   

- Fluttershy? Jak się czu... - zapytała Applejack niemal sparaliżowana ze strachu.

Żółty kucyk uniósł głowę, a gdy jej przyjaciółka położyła jej kopytko na ramieniu, ta odwróciła się z niespotykaną szybkością. Wszystkie kucyki wrzasnęły ze strachu. Pochwyciła Applejack w żelaznym uścisku i przywarła ją do ściany unosząc na conajmniej kilkadziesiąt centymetrów w górę trzymając ją za gardło i tym samym podduszając. Jeszcze coś innego pojawiło się u Fluttershy. Nie była to jednak cecha na twarzy. Były to wielkie kły w uzębieniu.

Rainbow Dash pochwyciła swoją przyjaciółkę, próbując odciągnąć ją od kucyka ziemskiego. Puściła AJ i odwróciła się w stronę Rainbow Dash.

- Nie ładnie. - przemówiła potwornym, przeszywającym aż do szpiku kostnego rykiem.

Twilight stała sparaliżowana sparaliżowana ze strachu. Nie wiedziała, dlaczego to wszystko się dzieje. Co wstąpiło w jej cichutką, zawsze miłą przyjaciółkę?

Rainbow Dash nie zdążyła uciec. Została najpierw pochwycona, a chwilę później przygwożdżona do podłogi. Próbowała się wyrwać, ale Fluttershy była zbyt silna. Przystawiła swoje zęby przypominające gwoździe do szyi swojej przyjaciółki.

- Nie! Fluti błagam! Nie rób tego! Jestem twoją przyjaciółką! - błagała Rainbow. 

Gdy żółty pegaz miał już ugryźć, ponownie złapał się za głowę i odsunął się od tęczowej grzywy. Zaczął ponownie wrzeszczeć, ale po chwili ból ustał. Fluttershy znowu była sobą, ale krew na jej twarzy pozostała.

- Co się stało? - zapytała zaniepokojona swoje tulące się do siebie w przerażeniu  przyjaciółki. Gdy chciała przybliżyć się do Dash, ta gwałtownie się cofnęła i zasłoniła się skrzydłami, jakby chciała się przed czymś obronić.

Applejack odpowiedziała łapiąc oddech.

- Najpierw wyrosły ci zęby jak u wampira, a później rzuciłaś się na mnie chcąc mnie zabić, a gdy Rainbow stanęła w mojej obronie to ją prawie ugryzłaś!

- O... Nie... Przepraszam, tak bardzo przepraszam, nie wiem co się ze mną dzieje... - zaczęła przepraszać.

Twilight podeszła do niej i ją przytuliła mówiąc.

- Już dobrze, już dobrze, nie zrobiłaś nam krzywdy, nie ma się o co martwić, naprawdę... Wszystko będzie dobrze, obiecuję. - zaczęła uspokajać ją purpurowa klacz. - Musimy iść z tym do Celestii. Jeśli ani ja, ani Zecora nic tutaj nie zdziałamy, to cała nadzieja spoczywa w niej.

Opętana : Początek (zakończone) Where stories live. Discover now