5

194 17 7
                                    

W progu kawiarni minęłam się z Molly, która miała lada chwila rozpocząć swoją popołudniową zmianę. Rudowłosa zdążyła objąć mnie lekko na powitanie i życzyć miłego popołudnia, po czym pognała na zaplecze.

Uśmiechnęłam się pod nosem i przekroczyłam próg kawiarni. Otuliłam się nieco materiałem mojej kurtki i wsunęłam ręce do kieszeni. Cudowna londyńska pogoda. Szybkim krokiem przeszłam na przystanek, skąd po chwili wsiadłam do autobusu. Jedyne czego pragnęłam po tym wyczerpującym dniu to kubek herbaty i moje łóżko.

Nigdy nie myślałam, że gotowanie może tak bardzo zmęczyć człowieka. Do tego konieczność wykonywania zamówień na bieżąco. Podziwiam naszych kucharzy.

Na dodatek ten brunet. Może wszystko potoczyłoby się kompletnie inaczej, gdybym wybiegła na salę z kuchni i odezwała się. Nie byłam jednak w stanie tego zrobić. Czułam, jakby moje nogi wrosły w ziemię.

Oparłam głowę na siedzeniu i zwróciłam głowę w stronę okna. Nigdy nie przepadałam za zajmowaniem miejsca tuż przy oknie. Często mdliło mnie podczas jazdy, a w takim usadzeniu tym bardziej. Z czasem zaczęłam coraz bardziej doceniać to miejsce i zapominałam o bólu brzucha.

Siedziałam spokojnie do momentu, w którym ktoś z pasażerów przemieścił się szybko w stronę kierowcy, a do moich uszu dobiegł jego donośny głos.

– Dlaczego nie jedziemy? Zaraz spóźnię się do pracy! – warknął.

– Jest korek. Nie wiem co się stało. Proszę zająć swoje miejsce – odparł również lekko poddenerwowany kierowca.

Dopiero za sprawą nieznajomego mężczyzny zdałam sobie sprawy z tego, że rzeczywiście stoimy w miejscu, a na pasach po obu stronach autobusu również czekają pojazdy. Wyprostowałam się, chcąc dojść do tego co mogłoby się stać.

Moje dochodzenie przerwał dzwonek mojej komórki. Szybko odsunęłam zamek torebki i starałam się dopaść urządzenie, które wydawało z siebie głośną muzyczkę. Od zawsze niezwykle niezręczny był dla mnie moment, gdy wśród nieznajomych osób dzwonił mi telefon. Nie wiem dlaczego.

W końcu udało mi się wygrzebać telefon. Obróciłam go i spojrzałam na ekran. Molly.

– Co się stało Molly? – spytałam od razu.

– Jak dobrze, że żyjesz. – słyszałam jak rudowłosa odetchnęła z ulgą.

– Czemu miałabym nie żyć? – spytałam niepewnie. O co jej chodziło?

– Przed chwilą w radiu mówili, że centrum miał miejsce wielki wypadek. Zderzyło się ze sobą kilka różnych pojazdów, przez co miasto jest zakorkowane. Po chwili zdałam sobie sprawy z tego, że przecież jeździsz tą drogą do domu. Ja...musiałam się upewnić – mówiła szybko, czasem plącząc się we własnych słowach.

– Powiedzieli coś więcej? – spytałam szybko, wyglądając przez okno. Nadal staliśmy.

– Nie. Dopiero zbierają informację – odrzekła cicho.

Czyli sesja z herbatką się opóźni. 


_________________________________________________

Hej!

Czy macie jakieś życzenia co do osoby, o której można by napisać kolejne fanfiction? 

A changed man // h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz