Strzelaj kotku

1.3K 71 195
                                    

Z dedykacją dla UVstyle i xyoungtroyex

~*~

- Nie wierzę, naprawdę nie wierzę, że dałem się wam na to namówić! - zawył Deidara, który był już bliski płaczu i trząsł się niczym galareta na tylnym siedzeniu.

- Deiś, weź głęboki oddech i wrzuć na luz! Nie bądź baba, nic ci sie nie stanie ! - Hidan próbował podnieść przyjaciela na duchu.

- Ty się lepiej na drodze skup - polecił mu Itachi i obejrzał się do tyłu na panikującego Kawamoto. - Deidara, Hidan ma rację, nie rozumiem czego się tak boisz.

- A co jeżeli się przewrócę i coś sobie skręcę, albo złamię?! Albo dostanę ze zbyt bliskiej odległości, albo w okulary, albo w krocze...- chłopak skulił się na siedzeniu i chwycił się za głowę.

- Deidara, spokój! - jego przyjaciele krzyknęli jednocześnie.

Przez tą chwilę nieuwagi Yuga prawie wjechał w stojący na uboczu drogi znak. Siwowłosy zaklął pod nosem i zaczął ignorować blondyna, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Samochód nie był jego, pożyczył go od rodziców, a gdyby go chociaż zarysował, po powrocie do domu miał by piekło na ziemi.

Hidan i Itachi już jakiś czas temu rozpoczęli swoją przygodę z ASG. Było to nieco podobne do Paintballu, jednak sprzęt był znacznie bardziej zróżnicowany, co dawało więcej możliwości. Jedynym problemem było to, że z plastikowych kulek bolało bardziej niż z miękkich, napełnionych farbą.

Próbowali także namówić ich przyjaciela - Deidare Kawamoto - aby się do nich przyłączył, bo jak to mawiał Hidan ,, nim nas więcej, tym weselej i więcej ofiar do wystrzelania ". Niestety, blondyn był uparty jak osioł i za nic w świecie nie chciał się dołączyć do tej, jak to określał "niebezpiecznej,bezsensownej i niehumanitarnej" zabawy. Musieli go upić na jednej z imprez i zmusić do głupiego zakładu, który oczywiście przegrał, aby w końcu zgodził się z nimi pojechać.

Yuga skręcił na pseudo parking przed lasem, na którym znajdowało się już kilka samochód i zatrzymał pojazd w wolnym miejscu.

- No ferajna, wyjazd na zewnątrz! - uśmiechnął się szeroko i zachichotał, widząc w lusterku Deidare, który był teraz blady jak kreda.

Uchiha wysiadł z samochodu bez słowa, a następnie otworzył tylne drzwi i spojrzał na blondyna z dezaprobatą. Musiał użyć siły, aby wyciągnąć go z pojazdu, ostatni raz widział go w takim stanie, gdy musiał jechać z nim do dentysty.

- Nie rób nam siary, jak można się bać czegoś takiego? - czarnowłosy pokręcił głową i otworzył bagażnik, aby przygotować sprzęt.

- Nie lubię bólu, dobra? A to boli! Wiem, bo za dzieciaka dostałem kiedyś z zabawkowego pistoletu na kulki! - Kawamoto uparcie trzymał się swego zdania.

- Ciota - mruknął Hidan, wyjmując z plecaka torbę z białymi kulkami. - Itaś, dawaj magazynki - polecił przyjacielowi.

Podczas gdy tamta dwójka była zajęta przygotowywaniem broni, Deidara usiadł na trawie i rozejrzał się. Większość ludzi miała na sobie mundury i kamizelki, byli nieźle obładowani. Chłopak zastanawiał się jakim cudem mogą się poruszać z takim ciężarem na sobie.

Spojrzenie Kawamoto zatrzymało się w pewnym momencie na rudzielcu, który stał na uboczu wraz dwójką innych mężczyzn i obserwował pozostałych uczestników. Deidara musiał przyznać, że wyglądał naprawdę dobrze w mundurze, jednak blondyn był ciekawy jak wyglądał bez niego. Miał nadzieję, że równie gorąco.

Strzelaj kotku || SasoDei||Where stories live. Discover now