*Epilog*

1K 36 13
                                    

Czym jest prawdziwa miłość i tęsknota? Czym jest duch walki i determinacja? Czym jest cierpienie i zwyciężenie go? Któż inny mógł to lepiej wiedzieć niż ci wszyscy młodzi ludzie? Ludzie z szarych szeregów, powstańcy, młodociani żołnierze. Dzieciaki, które zamiast żyć pełnią życia musiały strzelać do ludzi i codziennie o coś walczyć. Często umierać przedwcześnie lub cudem, żyć. A życie zachowała tylko czwórka z ich grona, kiedyś tak ze sobą bliskiego. Aniela straciła narzeczonego. Hala zaginęła w powstaniu i nigdy się już nie zobaczyli. Nie wiadomo czy przelała już krew, czy może gdzieś tam żyje i ma się dobrze. Dlatego Zośka został samotny. Basia odcięła się odrobinę i rzadziej się spotykali. Monię zamknięto w obozie, potem wyjechała do Kanady i tylko raz w roku wysyła kartkę bożonarodzeniową na znak tego, że o nich pamięta. Mimo, że żyła ich czwórka to tak jakby została tylko dwójka. Tylko Aniela i Tadek. Oni już nigdy się nie zakochali, już nigdy nie odżyli do końca. Kupili dom na przedmieściach, gdzie jako przyjaciele mieszkali do śmierci. We dwoje. Tęskniąc.

Kobieta siedziała na drewnianym krześle przy toaletce. Wpatrywała się w swoją własną twarz, o wiele starszą niż na stojącym obok zdjęciu. Zdjęciu w pozłacanej ramce, przedstawiającym wiosenne popołudnie nad Wisłą i ich uśmiechniętą dwójkę. Rudego i Sarę sprzed tylu lat. Jej twarz zdobiły już delikatne zmarszczki i sporych rozmiarów blizna na policzku, zdobyta podczas spełniania obowiązków łączniczki w czasie powstania. Włosy miała znacznie krótsze i od nasady lekko siwe.  Na jej dłoni wciąż widniał zaręczynowy pierścionek z kamieniem. Janek na fotografii był wciąż taki sam, rozwiane włosy, uroczy uśmiech. Zamazywało to ostatnie jego wspomnienie. Nikt nie chciał go takiego zapamiętać. Pobitego i smutnego. Zdjęcia im to ułatwiały. Z gramofonu wydobywała się cicha melodia Tanga Notturna. Pamiętała jak mu to śpiewała jeszcze zimą, a potem kilka dni przed śmiercią. Łzy zakręciły się w jej oczach, które wciąż błyszczały szmaragdową barwą. 
-I by cię ujrzeć móc, życie bym dać gotowa, ale przebrzmiały słowa.* Dla nas nie ma już dróg.-zaśpiewała cicho pod nosem, ponownie zerkając na ilustracje. - Tęsknie za tobą Janeczku.- uniosła ramkę w obie dłonie i ucałowała męską postać. Potem wstała i poprawiając modrą sukienkę. Opuściła sypialnię.

W elegancko umeblowanym salonie siedział pięćdziesięcioletni mężczyzna. Niebieskooki, niegdyś szatyn. Teraz miał głownie siwe włosy i tylko kilka w dawnym, naturalnym kolorze. Gdy tylko zobaczył stojącą w progu przyjaciółkę zamknął czytaną poprzednio książkę i krzywiąc  się odrobinę, podniósł się z sofy.
-Gotowa?- Aniela kiwnęła głową. Wyszli z domu i powędrowali warszawskimi ulicami. Ulicami, które niby tyle lat temu, były w totalnych gruzach. Oni pamiętali to jakby wydarzyło się kilka dni temu. Pamiętali krzyk i płacz ludzi, brud, kurz, ruiny. Prawdziwą tragedię. Teraz wydawało się, że ludzie zapomnieli i tylko oni wciąż rozpatrują nad przeszłością. Dotarli na plaże nad rzeką. Tą samą, po której Paweł i Rudy biegali w sukienkach, tą samą na której grali w bierki i śpiewali piosenki. Tą, na której powstał rysunek Janka. Tą, na której rodziły się najpiękniejsze wspomnienia. Siedzieli na piachu, wpatrywali  w krajobraz. Brzeg,  gdzie jeszcze przed chwilą spacerowały dziewczyny. Wydma, na której całowali się Basia z Alkiem. Woda, w której jeszcze przed chwilą chlapali się Kazik i Janek. 
-Nic się tu nie zmieniło.- mruknął Zawadzki wpatrzony przed siebie.- Jest nawet wydma naszej Basieńki i Maćka. Nie wiem jakim cudem jej nie rozdmuchało. Minęło przecież tyle lat...
-Jakby przed chwilą tu byli.- westchnęła i oparła głowę na ramieniu przyjaciela. 
- Brakuje mi ich.- zmarszczył nostalgicznie, czoło pokryte kilkoma bliznami.
- Mi też.- przymknęła powieki i ujrzała pod nimi narzeczonego i resztę grupy, robiącą to co zawsze. Dobrze się bawiącą, zdrową i młodą. Jak za dawnych lat.

*Użyty fragment to powyższe Tango Notturno  Slawy Przybylskiej.

No więc to już koniec mojej książeczki. Dziękuje za wszystkie głosy i za to, że w ogóle chciało się wam to czytać. Do zobaczenia może w jakiejś innej książce. Całuje was mocno! Papappa! :3333

Słup

Jakby nie było jutra |Rudy| ZakończoneWhere stories live. Discover now