- Musi być dla ciebie wyjątkowa. - Po krótkiej chwili ponownie spojrzała w głębokie, spokojne oczy Bayezida, uśmiechając się ciepło. - Nie zamierzam zajmować jej miejsca. Cieszę się każdą sekundą, jaką mi poświęcasz. Jestem tu, aby dawać ci szczęście i oderwać cię od męczącej codzienności. Pozwól, abym pomogła ci się zrelaksować.

- Właśnie za to cię uwielbiam. - Uśmiech, który ozdobił oblicze władcy wyrażał szczerą radość z faktu, że zdołał poukładać swoje życie prywatne; sprawy cielesne stanowiły dla niego drugorzędną kwestię, gdyż od dawna kochał wyłącznie jedną kobietę i nic nie mogło już zniszczyć tego uczucia, ostatnio będącego prawdopodobnie jedyną rzeczą obok Boga, w którą szczerze wierzył.

Pozwolił Aysun zaprowadzić się do wnętrza komnaty, rzeczywiście pragnąc oczyścić umysł z problemów, jakie ostatnimi czasy nieustannie nawiedzały Osmanów. Tak traktował ich relację; jako chwilę zapomnienia w tym skomplikowanym świecie, w którym, będąc przywódcą jednej z międzynarodowych potęg, odgrywał pierwszoplanową rolę. Jednak ten wieczór znacząco różnił się od poprzednich. Odkąd jego prawowita małżonka zaakceptowała obecność innej nie miewał wyrzutów sumienia, lecz tym razem nie potrafił się od nich uwolnić. Wszystko w jakiś dziwny sposób mu przeszkadzało; oczy, w których nie było siły i determinacji, włosy, zbyt ciemne i niepachnące wiatrem, usta, nie tak miękkie i słodkie, jak by tego oczekiwał. Gwałtowne stukanie w drzwi okazało się wybawieniem od tej niezręcznej sytuacji, mającej przecież zamiast zdenerwowania przynieść rozkosz.

- Wejść. - Z ulgą odsunął się od niewiasty, splatając dłonie za plecami i zerkając na wrota, przez które kilka sekund później wszedł jeden z eunuchów.

- Panie... - Skłonił się chaotycznie, wyraźnie roztrzęsiony, co wywołało wyraz konsternacji na twarzy monarchy.

- Coś się stało? - Zmarszczył brwi, czując wewnętrzny niepokój; w myślach błagał, aby to nie była kolejna tragedia, której znów nie zdołał zapobiec.

- Sułtanka Mihrimah...

- Sułtanka Mihrimah

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Czy żałoba kiedykolwiek mija całkowicie? Czy pewnego dnia człowiek budzi się i odkrywa, że już nie boli, a wszystkie wspomnienia magicznie wyleciały z pamięci? Czy można po jakimś czasie zacząć żyć tak, jakby nic się nie stało? Nuriye była niemal pewna, iż to niemożliwe. Po każdym dobrym momencie nadchodził ten gorszy, po spokoju i pierwszych, niepewnych uśmiechach przychodziła nowa fala bólu, mającego już zawsze rozrywać serce niewiasty. Nie dało się tego przewidzieć ani zaplanować; uderzało niespodziewanie, zwalając z nóg, na powrót wpychając w otchłań pozbawioną nadziei, z której tak trudno było się wydostać. Wyglądało na to, że życie Nuriye już do końca miało przypominać sinusoidę, raz unoszącą na powierzchnię, by zaraz znowu zepchnąć w czeluście mrocznego raju, od którego nie było ratunku. Jednak czy rzeczywiście chciała uciec przeznaczeniu? To wiązało się z utratą wspomnień związanych z ukochanym, wyrzeczeniem tego, co ich łączyło. A na taki krok nigdy by się nie zdecydowała.

Tysiąc Łez ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz