Prolog

3.6K 33 8
                                    

Hailey

Gdyby ktoś mi powiedział jak potoczy się moje życie, kazałabym mu spierdalać bez wypowiedzenia ani jednego słowa. Nawet jeśli bym wiedziała, jak to wszystko się skończy to i tak zrobiłabym to jeszcze raz. Od samego początku, aż do końca.

Dołączyliśmy do gry nie znając jej zasad, a to sprawiło, że nie mogliśmy jej skończyć. Granie fair play nie wchodziło w grę. Jedynie gracze, którzy grają nieczysto mają szansę na wygraną. Posunęliśmy się tak daleko, że zatraciliśmy się w tej piekielnie cudownej rozgrywce, gdzie wszelkie zasady mięliśmy głęboko w dupie. Czy żałowałam? Absolutnie nie. Czy zrobiłabym to wszystko jeszcze raz? Oczywiście, że tak. To była tylko mała, trochę niebezpieczna zabawa, która sprawiała cholernie wielka przyjemność.

Zaczęło się to pewnego wieczoru, kiedy małymi łyczkami sączyłam swojego drinka siedząc przy barze i obserwując otoczenie. Co chwilę spoglądałam w stronę rudej kobiety, której puściły wszelkie granice i kręciła tyłkiem do jakiejś klubowej muzyki. Nie lubiłam takich klimatów, ale czego nie robi się dla przyjaciółki?

- Może postawić ci drinka, ślicznotko? - tuż przede mną pojawił się około czterdziestoletni facet, z powoli siwiejącymi włosami. W jego oczach było coś, co mnie przyciągało, ale sposób w jaki oblizał wargi, natychmiast mnie odrzucił.

- Jak widać już mam drinka. - odparłam szukając wzrokiem przyjaciółki, której nigdzie nie mogłam znaleźć. Zaklęłam pod nosem i zeskoczyłam z barowego krzesła. Miałam ruszyć na poszukiwanie nieodpowiedzialnej rudej, ale zatrzymała mnie dłoń, zaciśnięta wokół mojego łokcia. Odwróciłam się w stronę mężczyzny, marszcząc brwi.

- A dokąd to się spieszysz, ślicznotko?

- Daleko od ciebie. - syknęłam, wyrywając się z uścisku nachalnego faceta i ruszyłam w stronę tłumu, gdzie zniknęła chwilę temu Silvia.

Przeciskałam się między spoconymi ciałami, przez co chciało mi się wymiotować. Migocące światła oślepiały mi drogę, a dudniąca muzyka szumiała w głowie. Dusiłam się tutaj. Od spoconych ciał było mi duszno, nie mogłam oddychać. Musiałam odetchnąć świeżym powietrzem. Możliwe, że Silvie również zrobiło się słabo i udała się na zewnątrz. Z tą myślą ruszyłam do wyjścia co było nie lada wyzwaniem. Wszędzie ocierające się o siebie ciała w tańcu niczym w jakiejś orgii z serialu Gra o Tron.

Swoją drogą uwielbiałam ten serial. Jaime Lannister to facet dla którego mogłabym zrobić wszystko. Niestety była ta kurwa Cersei, którą mordowałam za każdym razem oglądając ją na ekranie mojego telewizora.

Kiedy w końcu dostałam się do drzwi wyjściowych, odetchnęłam z ulgą. Pchnęłam ciężkie przeszklone drzwi, wychodząc na zewnątrz i momentalnie moje ciało pokryło się gęsią skórką od zimnego powietrza. Założyłam skórzaną ramoneskę na ramiona i wzrokiem szukałam rudowłosej dziewczyny. Zaklęłam pod nosem, wyciągając telefon z torebki. Wybrałam numer Silvii i modliłam się, żeby odebrała ten pieprzony telefon. Umowa była taka, że wychodzimy razem i wracamy razem, no ale czego mogłam się spodziewać po nawalonej przyjaciółce? Po siedmiu sygnałach usłyszałam chichot rudej, a w tle cichą muzykę. Kurwa.

- Tak Hailey? - zapytała rozbawiona, nieświadoma mojego zdenerwowania. Nie przepraszam - mojego wkurwienia.

- Gdzie ty się, kurwa, podziewasz?

- Jadę z takim przystojnym facetem do jego mieszkania. - znowu chichot, a ja złapałam się za przegrodę nosa i odetchnęłam głęboko. - Jest taaaki hot.

- Pod wpływem alkoholu każdy jest dla ciebie hot. - przewróciłam oczami, ale wiedziałam, że i tak moje karcenia przyjaciółki są na nic. - Pamiętaj chociaż o gumkach.

Zagrajmy w Grę +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz