#5 Jeszcze większy problem od poprzedniego

881 51 18
                                    

Wziąłem szybko torbę z książkami i ruszyłem na zajęcia, poprzednio zamykając go w pośpiechu w pokoju.

Nie wiedziałem, że to dopiero początek problemów...

~~~

Po zakończonych lekcjach Draco udał się na obiad, po którym musiał iść jeszcze na dodatkowe eliksiry. Całkiem zapomniał, że w jego dormitorium znajduje się mały chłopak, który cały czas cofa się do coraz mniejszego dziecka.

Draco idąc na eliksiry czuł, że o czymś zapomniał lecz nie był pewien co to było. Zatrzymywał się chwilę aby sprawdzić czy ma podręcznik od dodatkowych eliksirów i miał. Po każdym sprawdzeniu marszczył brwi i ruszał dalej.

Przed salą spotkał Parkinson i Zabiniego. Nie zwrócił uwagi o co się kłócili, ale Pansy wydzierała sie w niebogłosy. Nawet głuchy by ją usłyszał.

Blondyn nie zważając na dwójkę kłócących się przyjaciół wszedł do sali i zajął miejsce. Do lekcji zostało 5 minut, a w sali było tylko 4 osoby - 2 ślizgonów, 1 krukon i 1 gryfon. Gdy lekcja się zaczynała było Draco odczuwał pewien rodzaju niepokój.

Zapewne odczuwałby go cały czas gdyby nie słowa Parkinson.

-Jak tam z Potterem? - spytała cicho tak aby tylko on mógł ją usłyszeć.

Wtedy zamarł. Zrobił się nienaturalnie blady, a w jego oczach pojawiło się zmartwienie i lekki strach. Zostawiłem małe dziecko bez jedzenia i picia na ponad 8 godzin!? Dobra, wodę to on jednak może miał - pomyślał.

Poczuł jak świat zaczyna wirować mu przed oczami, zaczyna znikać i zastępuje go czerń. Zemdlał.

-Draco?! - krzyknęła Pansy, gdy przyjaciel na nią upadł

Profesor Slughorn podszedł do nich szybkim krokiem i spojrzał na Malfoy'a. ( Chciałam napisać, że to był Snape, ale przypomniało mi się, że został zabity (╥-╥) )

-Panno Parkinson proszę go zabrać do skrzydła szpitalnego - powiedział po czym zaczął odchodzić.

-Czy Blaise może mi pomóc? On jest dla mnie za ciężki - powiedziała podnosząc chłopaka.

-Oczywiście.

Zabini podszedł i pomógł jej wynieść Draco z sali.

-Więc co mu zrobiłaś? - spytał gdy szli w stronę poleconego miejsca.

-Do cholery nic mu nie zrobiłam! Ten idiota zostawił małe dziecko w dormitorium. - odpowiedziała przyspieszając kroku.

-Co?! Jakie dziecko?!

- Draco zmienił Pottera w 6-cio letnie dziecko, które boi się całego świata, bo znęcała się nad nim rodzina. Merlin mi świadkiem, że ja chyba zaraz umre! Martwię się o Pottera, ten świat schodzi na psy - zatrzymała się i potarła nasadę nosa, marszcząc brwi.

- Pansy trzeba sprawdzić co z nim. On ma tylko 6 lat. Ja prawie zabiłem się ołówkiem mając 6 lat.

- Daj mi odpocząć - dziewczyna póściła Draco i usiadła na ławce.

- No nie mów, że jeszcze ty się nim zajmowałaś - powiedział zaczynając się śmiać.

Dziewczyna posłała mu gniewne spojrzenie.

- Wiesz jakie to dziecko jest trudne?! - Zabini roześmiał się na te słowa- Siedziałam z nim do pierwszej w nocy, żeby go uśpić! A on - wskazała na blondyna- się najzwyczajniej w świecie upił.

- Dobra, czyli ty idziesz sprawdzić co z nim. Ja zaniosę go do skrzydła szpitalnego.

- Zapomnij!- warknęła - Ja idę zanieść Malfoy'a. Mam już wystarczająco informacji.

Malfoy ma zawsze rację // Drarry [ZAWIESZONE]Onde as histórias ganham vida. Descobre agora