65

694 23 10
                                    

   Wakacje wakacjami. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. A one skończyły się zdecydowanie za szybko.

   Przetarłam czoło i wzdychając ciężko otworzyłam drzwi od taksówki. Wysiadłam z niej i kierując się do bagażnika wyciągnęłam walizkę. Zapłaciłam należną sumę kierowcy i ponownie westchnęłam ciężko. Stresowałam się na samą myśl o rozmowie z Harry'm, ale chciałam to zrobić krótko i szybko.

   Weszłam do mieszkania, zdejmując szpilki w przedpokoju. Odetchnęłam z ulgą, że moje stopy mogą w końcu odpocząć. Jeszcze trochę i nie będę mogła iść nosić. Całe szczęście. Są cholernie niewygodne. Nie wiem kto je wymyślił.

   Szybko otrząsnełam się, bo do moich uszu dobiegł dźwięk kszatania się po kuchni.

   Harry.
   Świetnie.
   Czasem zapominam, że kiedy zaczęliśmy być razem dałam mu znowu klucze do mieszkania. Właśnie w takich momentach chciałabym być sama. By wziąć gorącą kąpiel i odprężyć się.
Ale kurwa nie mogę.
   Zmrużyłam oczy i weszłam do kuchni. Odchrzaknęłam, żeby dać znać, że nie jest sam. Brunet oderwał się od kuchenki, podszedł do mnie i przytulił. Objęłam go w pasie i wtuliłam w klatkę piersiową. Może i chciałam być sama, ale potrzebowałam też jego bliskości. Brakowało mi tego. Tym bardziej teraz, w tym cholernie pokręconym momencie nie chcę zostać sama.

– Zrobiłem... kolację. Zjesz? - odsuwa się i posyła mi ciepły uśmiech.

– Jasne - odpowiadam - Tylko się przebiorę.

▼・ᴥ・▼

– Muszę ci o czymś powiedzieć, Harry - odkładam widelec.

   Nie mam ochoty na jedzenie. Uważam, że powinniśmy najpierw porozmawiać o tym co zaszło. Odchrząkam.

– Ja też muszę ci coś powiedzieć, Ap - widzę jak przełyka ślinę. – Tylko nie wiem od czego zacząć.

– Od początku - uśmiecham się – Razem?

   Brunet kiwa głową i kładzie dłonie na stół. Siedzieliśmy naprzew siebie. Po dwóch stronach stołu. Zawsze tak jedliśmy, by móc na siebie patrzeć.
Biorę głęboki wdech a zaraz potem wydech. Przymykam oczy i delikatnie spuszczam głowę w dół, patrząc na swoje uda.

– Jestem w ciąży.

– Zdradziłem cię.

   Ta chwila miała być magiczna. To miał być najwspanialszy moment w naszym związku. Miały być motylki w brzuchu. Płacz radości. Długa rozmowa o przyszłości.
Ale tak nie było.
A wielka kurwa szkoda.

– Co? - nachylam się w jego stronę wlepiając głupi uśmiech na usta. – Chyba czegoś nie dosłyszałam, Harry.

Brunet przełknął ślinę.

– Zdradziłem cię wtedy, kiedy chciałem cię uderzyć. Nie pamiętam tego. Mało pamiętam z tamtego wieczoru. Louis mi powiedział, że-

– Dość. Wystarczy - zatrzepotałam rzęsami.

   Miałam ochotę wykrzyczeć mu w twarz jaką jest świnią i jak bardzo w tym momencie go nienawidzę. Miałam ochotę go spoliczkować. Miałam ochotę zrobić wszystko, co nie było w planach.

– Wyjdź, Harry. - mój głos jest nadzwyczaj spokojny.

– Słucham? Nie porozmawiamy o tym? Nie chcesz wyjaśnień?

– Muszę ochłonąć. Wyjdź i nie wracaj na noc.

– To gdzie mam zostać? Wyrzucasz mnie z domu jak śmiecia! To nie sprawiedliwe!

Wstałam i położyłam ręce na blacie. Ponownie uśmiechnęłam się sztucznie, ale od środka wszystko mnie paliło. Miałam wrażenie że się duszę. Jakby ktoś odciął mi dopływ powietrza.

– W dupie mam to gdzie się podziejesz. Masz 5 minut żeby opuścić mieszkanie i tu nie wracać. Wrócisz wtedy kiedy ci pozwolę i o ile pozwolę. Zrozumiano?

– April, może możesz tak-

– Wypierdalaj, jasne? - mówię cichutko.

– Co? - chłopak marszczy brwi.

– Zabieraj swoje rzeczy i wypierdalaj.

– Ap, pogadajmy. Chyba mamy o czym. Będziemy mieli dziecko...

   Wzięłam głęboko wdech i wydech. Skierowałam się do sypialni, zza szafy wyciągnęłam torbę podróżną która rzuciłam po chwili na łóżko. Otworzyłam szafę, szuflady i wszystkie rzeczy, które należały do chłopaka wrzuciłam do torby. Szybko zapięłam ją, po drodze zgarnęłam jego buty i już po chwili wszystko znalazło się za drzwiami.

– Klucze - wyciagam rękę i unoszę brew do góry.

– Żartujesz, tak?

– Nie, Harry - mówię i opieram się o drzwi – Oddaj klucze.

– Zrywasz ze mną? - brzmi jakby to go dziwiło.

   Prycham.

– Proszę cię nie rób scen. Chcę tylko żebyś oddał mi klucze i stąd wyszedł.

– Tylko? - staje przede mną i chce złapać za rękę, ale odsuwam się – Zrywasz ze mną, April. To nie jest tylko.

– Idź już zanim się zdenerwuje. Jak ochłonę, może do ciebie zadzwonię. Porozmawiamy o planach na przyszłość.

– To nie fair, April.

– Harry, nie mów mi teraz co jest fair a co. Zrobiłeś mi takie świństwo i to nie jest fair. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nawet tego nie pamiętasz. To ponad moje nerwy. Zawiodłam się na tobie. Muszę zebrać myśli. - biorę głęboki wdech – A teraz, idź już.

– Kochanie...

– Nie przeciągaj, proszę.

   Odsuwam się od drzwi by go przepuścić. Nawet na niego nie patrzę. Nie chcę patrzeć mu w oczy po tym co zrobił. Cholera. Sama nie byłam święta, bo za jego plecami umówiłam się z Zayn'em. Tylko między nami nic nie zaszło. Poza tym pocałunkiem, ale to on mnie pocałował, a nie ja jego. Czy powinnam powiedzieć o tym Harry'emu? Tylko co to ma się do tego, że mnie zdradził?
   Widzę jak Harry zamyka walizkę i schodzi po schodach. Zamykam za nim drzwi. Z impetem rzucam kluczami o ścianę, że najprawdopodobniej zrobiła się tam już dziura. Potem osunęłam się po ścianie i usiadłam po turecku.

   Czułam tą wypalającą dziurę w moim sercu. Czułam ten ból, który zadał mi Harry. Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego zrobił mi coś takiego, kiedy doskonale wiedział przez co przeszłam przez poprzednie lata. Może nie jest mi dane ułożyć sobie życie.
   A co z dzieckiem? Jest to najmniej odpowiedni moment.
   Jeszcze Zayn. Musiał mnie całował akurat teraz! Cholera! Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie wiem co dalej. Mam zadzwonić do mamy? Do Perrie? Może do Lousia? Nie, on mnie wyśmieje, że zwracam się do niego tylko wtedy kiedy jestem w dupie.

   Cholera.

✿✿✿✿✿✿
cześć misie,
rozdział jest późno, przepraszam, ale dlatego ponieważ iż dopiero znalazłam czas żeby go dokończyć i opublikować. tak jak pisałam wcześniej, że będę dodawała rozdziały wtedy, kiedy miała czas :) bez stresu i bez nacisku proszę :)
wyjasnialam dlaczego więc proszę sobie przypomnieć :*
a co u was?
Ps. Widziecie te akapity? Albo większe myslniki? Nie wiem co się dzieje z tym wattpadem.

CAŁYM SERCEM √ (3)Where stories live. Discover now