~four~

351 27 3
                                        

Sadie

Wracaliśmy po imprezie do mnie do domu. Mianowicie ja, Mills i Noah. Przenocują u mnie, żeby nie było, że się dosyć mocno upili.

Szczerze? Alkohol lekko mi wszedł, ale średnio to czułam. Moja mama, rozumie tego typu sprawy, że nastolatki się upijają, bo też taka była, więc nic nie zrobiła z tym, że Noah i Millie, dosłownie żyli na innej planecie.

Dojechaliśmy. Teraz trzeba tylko tych grubasów wnieść do środka i położyć do łóżka. Nic wielkiego.

- Ale masz ładne oczy Sadie - powiedział Noah, gdy go wnosiłam po schodach.

- Dzięki?

Gdy już ich pozanosiłam do łóżek, sama poszłam do swojego. Byłam bardzo zmęczona, w sumie oni też pewnie.

Mills

Obudziłam się rano z mocnym bólem głowy. A no tak byłam na imprezie. Miałam nie pić, no kurde. Ciekawi mnie w sumie, dlaczego nie jestem w swoim łóżku, a co dopiero w swoim domu.

Sadie? Noah? Co oni tu robią?

- Gdzie ja jestem? - powiedziałam sama do siebie, przekonana, że inni śpią.

- Jesteśmy u Sadie, bo była grubaaa impreza.

- A! Noah! Wystraszyłeś mnie! Myślałam, że jeszcze śpisz...

- Nie, obudziłem się już dawno.

- A ok. Idziemy na śniadanie? Jestem głodna.

- Musimy Sadie obudzić.

- To obudź. Ja idę do łazienki.

Gdy szłam do wspomnianego wcześniej pomieszczenia, słyszałam jak Noah drze się do Sadie, żeby wstała. Kocham tą dwójkę, ale czasem serio są denerwującymi dziećmi.

~

No więc, gdy już wróciłam, Sadie i Noah nie było w dziewczyny pokoju, tylko jak zakładam robili śniadanie, bo było czuć typowy zapach naleśników.

Dołączyłam do dwójki przyjaciół pomagając z jedzeniem. Starałam się, ale nic nie zmieniłam swoją pomocą. Jak wcześniej mówiłam, jestem słaba w takie gotowanie.

~

Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść śniadanie.

- Więc. Nieźle wczoraj zabalowaliście.

- Co masz Sadie na myśli?

- No wiesz Millie. Znów pocałowałaś Grazera...

- I, byłaś 7 minut w niebie z Wolfhardem - dokończył za Sadie, Noah.

- Co? - aż zakrztusiłam się gdy popijałam sokiem pomarańczowym.

- No, ty i Noah dużo wypiliście. W sumię ja i jakiś Joseph, też byłam w 7 minut w niebie. Nawet typa nie znam, a ten zaczął mnie lizać i w ogóle, ale ja się nie dałam.

Noah zamarł, gdy Sadie powiedziała o tym.

- Noah! Co jest? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha. Zazdrościsz Josephowi, że to nie ty byłeś na jego miejscu? - od razu wybuchłyśmy śmiechem z Sadie. To przywróciło Noah do rzeczywistości.

- Co? A, nie, nie spokojnie. Nie podoba mi się Sadie. Fuj! W ogóle jak mogłyście tak pomyśleć?

- Czyli, uważasz, że jest brzydka Noah? - czuję, że zacznie się kłótnia.

- Nie to miałem na myśli, po prostu nie jesteś w moim typie.

~

Jest nadal ten sam dzień. Strasznie mi się dłuży, ale może to dlatego, że nie poszłam drugiego dnia do szkoły.

Jestem już w domu. Rodzice nie pytali się, czemu? Jak? I dlaczego? Znalazłam się wczoraj u Sadie z bólem głowy, bo po pierwsze:
Mama Sadie, wszystko wytłumaczyła.
Po drugie:
Mój tata i tak wiedział o imprezie, dlatego nie zdenerwowali się, że im nie powiedziałam.

No cóż. Jem teraz naleśniki, już drugi raz dziś i całkiem spokojnie oglądam sobię jakieś randomowe filmiki na YouTube. Oglądanie jak papuga coś mówi, przerwał mi typowy odgłos powiadomienia.

Od: Nieznany

Hej. Spotkamy się o 17 w parku przy twoim domu?

Do: Nieznany

Najpierw muszę mieć twoje namiary, kim jesteś i w ogólę. Bez tego nie ruszam się nigdzie z domu.

Od: Nieznany

A, no tak. Jestem twoim sąsiadem, kojarzysz?

Do: Nieznany

W takim razie znasz moją odpowiedź;)

Tak. To był Finn Wolfhard. Nie zamierzałam nigdzie z nim wychodzić. Nie zamierzałam być z nim sam na sam. Nie zamierzałam z nim rozmawiać. Nie zamie...

- Córeczko ktoś do Ciebie - oznajmiła moja mama, wchodzą do mojego pokoju.

- Powiedz temu komuś, że może wejść.

I wprowadziła tą osobę. O nie. Tylko nie on. Pewnie myślicie o tej samej osobie co ja.

- Cześć. Nie odpisywałaś później jak do Ciebie pisałem, więc postanowiłem do Ciebie przyjść.

- Żartujesz sobię? Wyraźnie napisałam, że nie chcę się z tobą spotykać.

- W sumie to nie napisałaś wyraźnie. Napisałaś, że znam odpowiedź, ale po wczorajszym mogłaś zmienić do mnie nastawienie...- Finn, przestań.

- Jak to? Byłam wczoraj pijana! Okej? To co robiłam, nie robiłam z podświadomością, jakie będą tego konsekwencję.

Szybko się do mnie zbliżył, i tak samo szybko mnie pocałował. Znam ten smak ust. Znam te usta. Znam styl całowania. Zachłanny, ale dosyć delikatny.

Gdy się opamiętałam, szybko odypchnęłam od siebie Finn'a. Oczywiście, że nie oddawałam pocałunku. Siedziałam jak wryta na łóżku, i byłam całowania przez Wolfhard'a.

- Co ty robisz?! Wyjdź z mojego pokoju!

- Jak chcesz. Nie zmuszam cię do przetrzymywania mnie w twoim domu. Napiszę później.

Chciałam coś powiedzieć, ale szybko wyszedł, więc stwierdziłam, że nie potrzebnie będę się odzywać.

Dupek.

𝐌𝐘 𝐒𝐔𝐍𝐒𝐇𝐈𝐍𝐄,  𝐟𝐢𝐥𝐥𝐢𝐞.Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ