•Mills•
Szykowałam się na imprezę u Caleba. Ubrałam to co zamierzałam. Mianowicie. Fioletowy top z białym napisem glamour i do tego spodnie czarne w stylu 'mom jeans', z wieloma dziurami.
Jak zawsze nałożyłam mój lekki makijaż. Ale dodałam odrobinę cienia do powiek, aby nie być sobą. Mills co ty gadasz. Przecież trzeba być sobą. Dobra ugh nie ważne.
Jest już 19:32. Do Noah mam nie daleko, więc akurat teraz wyjdę i się przespaceruję. Zeszłam po schodach na dół, po drodze zjadając kawałek ciasta, które upiekła Paige z Avą. Niestety ja się do tego nie przyczyniłam. Może i lepiej? I tak nie umiem gotować.
Byłam na korytarzu znajdującym się tuż przy drzwiach wejściowych. Jeszcze spoglądnełam na siebie w lustro.
- Jest ok? - pytasz siebie debilko.
- Jest ślicznie
- O Boże! Tato wystraszyłeś mnie!
- Przepraszam. Podwieźć cię? Nie będziesz szła w taki mróz.
- Miałam iść do Noah i jego mama miała nas zawieść. Ale dzięki za propozycję.
- To nic. Baw się dobrze, tylko się nie upij!
Kocham jego poczucie humoru. Ubrałam się w kurtkę i buty z wysoką podeszwą - białe skechersy.
Rzeczywiście na dworze było strasznie zimno. No, ale muszę już przejść i przeżyć te kilka minut.
~
- Nawet nie wiecie jak się cieszę, że wyciągnąłem Mills.
- Nie poszłam z powodu, że mnie 'przekonałeś' tylko i tak nie mam co robić w domu, więc idę.
- Psujesz całą moją radość!
- Uspokójcie się. Już jesteśmy.
Głos Sadie był przepełniony nutką stresu... przecież będzie w domu Caleba. Jej największego obiektu westchnień.
- Bawcie się dobrze! Noah, ale pamiętaj nie chcę być jeszcze babcią! - jak ja uwielbiam Panią Schnapp.
- Mam 16 lat, sam jeszcze nie zamierzam być ojcem!
Nie wiem czy jego mama już to usłyszała, bo zdążyła odjechać z piskiem opon.
~
Od dawna - 10 minut - byliśmy już w środku. Staliśmy opierając ściany. Ta. Niezła impreza Noah.
Boże. Czemu każdy musi się wymieniać śliną publicznie? To jest ohydne!
- Ej! Idziemy na parkiet? - Noah już coś piłeś?
- Ale ja nie umiem tańczyć - powiedziałyśmy razem z Sadie w tym samym czasie. Tylko Noah się z tego śmiał. Wyszedł na debila. Jak w sumię codziennie.
- Zabawcie się jakoś. Ja idę. Za jedną godzinę widzimy się tutaj.
Zostawia nas? Niezły przyjaciel...
YOU ARE READING
𝐌𝐘 𝐒𝐔𝐍𝐒𝐇𝐈𝐍𝐄, 𝐟𝐢𝐥𝐥𝐢𝐞.
Fanfictioni hate you and your friends, no... i think, i love you
