~six~

308 21 0
                                        

•Mills•

To była dziwna noc. Dwa razy budziłam się z powodu tego, że mój mózg pomyślał se, że spadam, więc przestraszyłam się i obudziłam. Dziś na odmianę, także było mi gorąco, pod kołdrą. Odkryłam z siebie wszystkie kocyki i pozostawiłam jeden. Ale to na nic. Pamiętam, że wtedy nadal czułam uderzenia gorąca. Podsumowując - ta noc nie należała do najlepszych.

Obudziłam się o 6am. gdy mój budzik zaczął dzwonić. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie, które wcześniej zostało przygotowane przez moją mamę. I dalej robiłam w sumie to co zawsze z ranka.

Pojechałam do szkoły. Spotkałam tam Noah i Sadie.

- Hej! - krzyknęłam do jeszcze śpiących przyjaciół.

- Kobito, bębęnki mi w uszach eksplodują.

- Nie przesadzaj Noah, mogłam krzyknąć o wiele głośniej.

Sadie walnęła się w czoło.

- Chodźcie dzieci do klasy, lekcja jest.

- Za to "dzieci" ci się oberwie - powiedziałam razem z Noah w tym samym czasie. Jak zawsze on zareagował tak samo - wybuchnął śmiechem - ale nie takim lekkim. Takim potężnym śmiechem. Uważam, iż jak na jego wiek, takie rzeczy nie powinny go śmieszyć.

Weszliśmy do klasy. To była ta jedna klasa w całej szkole, co były podwójne, a nie potrójne ławki. Sadie usiadła razem z Noah, więc ja byłam skazana, siedzieć sama, albo... siedzieć z Finn'em. Oby była gdzieś wolna ławka.

- Hej! Mills, chodź, siadaj ze mną! - tak to ten Finn, z tym jego irytującym śmiechem.

Nie wiem czemu, ale ruszyłam w stronę ławki Wolfhard'a. Co ty robisz Milley?

- Hej

- Hej - odpowiedziałam z resztkami życia. Chłopak nie zauważył, że nie mam ochoty tam być u jego boku i z nim rozmawiać. A szkoda, bo chętnie bym przesiadła się gdzieś indziej i nie odzywała do niego, już przez jakieś najbliższe dwa lata, do ukończenia liceum. Już później i tak rozejdziemy się w swoje strony, więc nawet nie będę zmuszona na niego patrzeć.

- Robisz coś dziś?

- Uczę się.

- Chodzi mi, o coś nie związanego z nauką.

- Nie i nic nie zamierzam - nigdy nie byłam taka nie miła. No może kilka razy się zdażało, ale to tak na prawdę rzadko.

- To może pójdziemy na sushi po lekcjach?

- Nie wiem w co ty grasz Wolfhard, ale wiem, że jeszcze dwa dni temu, byliśmy wrogami, a uczucia do drugiej osoby, nie zmieniają się z dnia na dzień. Do tego potrzeba długo czasu, albo w ogóle nie da się by osoba, przez którą byłeś wyzywany, zakochała się w tobie, a ty w niej. No chyba, że żyjemy w innym uniwersum, ale raczej by nam powiedzieli - nawet nie sądziłam, że umiem powiedzieć tak pięknie dobrane słowa. Finn zorientował się, że to była nasza relacja opisana. Jedyne co odpowiedział to.

"Ul. Downrund 67a, o 16. Przyjdź"

Tak samo przed imprezą. Podał tylko adres i godzinę. Dobra dziwny typ.

Dalsza część lekcji minęła mi cicho i spokojnie. W pewnym momencie widziałam jak Finn podkładał mi jakąś karteczkę zwiniętą do piórnika, ale udawałam, że nie zauważyłam. Otworzę to w domu. Ale do powrotu zostało jeszcze 6 godzin.

Postanowiłam jednak pójść do łazienki i otworzyć karteczkę. Usiadłam na ławce, która znajdywała się przy kabinach. Nigdy nie dowiedziałam się po co ona tam stoi. Ale przydaje się w pewnych chwilach. Na przykład takich jak ta.

Otworzyłam plecak, a później piórnik i wyjęłam z niej karteczkę. Odwinęłam i przeczytałam w myślach co byłi na niej napisane.

"Słuchaj. Wiem, że to dziwnie, że przestałem cię wyzywać i próbuję się do ciebie zbliżyć. Mogę ci wszystko wyjaśnić na tym sushi. Powinnaś o tym wiedzieć, a więc błagam cię przyjdź"

Pójdę. Ale tylko dlatego, że chcę dowiedzieć o co mu chodzi. Gdybym się nie dowiedziała, obwiniałabym się, że nie przyszłam na to spotkanie. To może być coś ważnego.

- Millie! Tu jesteś! Szukałam cię z Noah po całej szkole.

- I nie sprawdziliście łazienki? Najbardziej prawdopodobnego miejsca, gdzie mogłabym teraz być?

- Mniejsza... Musimy pogadać...

- I'am afraid the worst...

×

Szybko powiem. Będzie zwrot akcji, którego sama się nie spodziewałam. I wymyśliłam dziś dopiero. I nie dowiedzie się o czym Sadie i Noah chcieli pogadać z Mills. W sensie dowiecie. Ale w późniejszych. No nie

Syndrom sztokholmski.

Też z la casa de papel. Więc jak oglądałeś rozumiesz.









💗🤠

𝐌𝐘 𝐒𝐔𝐍𝐒𝐇𝐈𝐍𝐄,  𝐟𝐢𝐥𝐥𝐢𝐞.Where stories live. Discover now