#4. Kłopotliwa siódemka

117 16 8
                                    

   Po rozmowie z Dimem udało się dokonać układu pomiędzy Skrzydłami Wolności a przedsiębiorstwem Reeves. Zwiadowcy mieli zapewnić mężczyźnie oraz jego miastu pożywienie lub przynajmniej postarać się tego dokonać, a w zamian za to on powinien dostarczyć informacje o położeniu Erena oraz Historii.

   Kiedy nastała noc, Oddział Specjalny wyruszył do budynku, który znajdował się głęboko w puszczy, aby tam móc przesłuchać żandarmów. Dimo oraz jego syn zwiedli dwóch żołnierzy żandarmerii, przewożąc ich wozem do Hange. Kiedy zatrzymali się na drodze, drużyna kapitana obezwładniła mężczyzn i unieszkodliwiła ich bardzo szybko. Nie stanowili oni już żadnego zagrożenia, dlatego można było ich zaprowadzić do piwnicy, aby przeprowadzić przesłuchanie oraz wydobyć informacje.

   Mizakura nie była przekonana czy żandarmeria może cokolwiek wyjawić. Możliwe, że nie została wtajemniczeni w intrygi państwa. Nie wykluczała takiej możliwości, ale była do tego sceptycznie nastawiona. Wątpiła też czy, jeżeli złamią się, powiedzą prawdę.

   Nastolatkowie weszli na stołówkę. Levi, Hange oraz Moblit zeszli do lochu. Hashiba chciała zejść razem z nimi, aby nadzorować przesłuchanie, jednak Zoë nie pozwoliła jej na to. Musiała zostać na górze, integrując się z drużyną.

   Niebieskooka usiadła na ławie, wcześniej strzepując z niej kurz. Położyła ręce na stole i oparła czoło o dłonie, wpatrując się w brudny blat. Zamknęła oczy i zaczęła wsłuchiwać się w rozmowę nastolatków. Byli mocno zaniepokojeni i nie do końca wiedzieli, co się stało w ostatnich godzinach. Bali się również o swoich przyjaciół. Szatynka postanowiła uspokoić dzieciaki; jeśli Levi chciał, żeby się polubili, niech tak będzie. Podniosła się z ławy i podeszła do nastolatków, przybierając na twarz przekonujący uśmiech. Jeden z chłopaków odwrócił się w jej stronę i przesunął się, robiąc dla niej miejsce na ławce. Wszelkie rozmowy ucichły, a wzrok każdego skierował się na szatynkę. Lekko ją to skrępowało, kiedy wszyscy wpatrywali się w nią wyczekująco, jednak przemogła się i zaczęła rozmowę z młodzieżą.

   – Wiem, że się boicie i nie rozumiecie co się dzieje – zaczęła powoli. – Wiem też, że boicie się o siebie i... Swoje człowieczeństwo – mówiąc to, lekko się zawahała. Chciała dokończyć myśl, jednak pewien chłopak wtrącił się, niemalże krzycząc.

   – My boimy się Ciebie! Nawet już nie tytanów, ale osoby, która wtrąciła się do naszego planu i go zniszczyła – krzyknął Kirstein drżącym głosem. – Nagle pojawiasz się, pomagasz nam, ale kiedy spadłaś na ziemię Kapral zarządził odwrót. Przez ciebie zabrali nam Erena i Historię!

   – Jean! – Łysy chłopak o zdenerwowanym spojrzeniu położył rękę na ramieniu przyjaciela, aby go uspokoić. Nie rozumiał, dlaczego tak agresywnie zareagował. Jednak tamten jedynie zignorował go i zrzucił jego dłoń.

   – Kim ty niby jesteś, żeby się tak mądrzyć, ha? Kim ty jesteś, aby z nami podróżować. A najważniejsze jest... – Blondyn zrobił pauzę, jak gdyby zastanawiał się jak dobrać słowa. – Czy możemy Ci ufać?

   Teraz już całkiem się nie powstrzymując wstał i podszedł do Mizakury. Złapał ją mocno za ramiona i wściekle wpatrywał się w nią, coraz mocniej zaciskając palce na jej rękach. Jego przyjaciele spojrzeli na niego z szokiem oraz niepokojem. Zaczęli się podnosić, aby go odciągnąć. Hashiba zamarła zaskoczona, nie wiedząc co robić w tej sytuacji. Nie mogła go przecież uderzyć lub mocniej odepchnąć, ponieważ utwierdziłaby dzieciaki w przekonaniu, że to ona jest zagrożeniem. Siedziała więc, niczym kamienna rzeźba, ze spokojem wpatrując się w niego. Patrzyła mu w oczy, ale nie był to wyzywający wzrok, a raczej coś w rodzaju zmartwionej matki. Uniosła lekko kącik ust w smutnym uśmiechu, nadal czekając na złagodzenie sytuacji. Wyglądała jakby miała się rozpłakać, lecz wciąż uśmiechała się do chłopaka. W tej chwili współczuła im jak nigdy dotąd. Przeżyli wiele i nie ufali prawie nikomu, widzieli tak wiele śmierci, chociaż nie powinni. Byli zbyt młodzi, żeby tyle wiedzieć o tym cholernym świecie.

   – O-o co chodzi? – zapytał chłopak, tracąc pewność siebie. Spojrzał pytająco na przyjaciół, jednak oni również nie rozumieli zachowania kobiety. Odwrócił wzrok ponownie w stronę Mizakury. Zauważył w kącikach jej oczu łzy. – Czemu płaczesz? – zapytał niepewnie, zbity z tropu i zażenowany swoim wybuchem agresji.

   – Nie powinniście tego przeżyć – szepnęła szatynka, spuszczając wzrok. – Nie powinniście widzieć tyle złego w tym pieprzonym świecie. Nie powinniście widzieć śmierci swoich przyjaciół. Prawda!? – Podniosła głowę i spojrzała w oczy Jeana.

   Kiedy chłopak chciał coś dodać, do pomieszczenia wszedł Levi. Spojrzał najpierw na Mizakurę, a później na swojego podopiecznego i wkurzony podszedł do niego. Odepchnął go od kobiety i rzucił mu wściekłe spojrzenie, prychając. Objął szatynkę ramieniem i odszedł z nią na bok, patrząc z ukosa na jej przygnębioną twarz. Zaprowadził ją do oddalonego stołu i poprosił, aby tam poczekała. Ostatni raz popatrzył na nią, tym razem z ledwo dostrzegalną troską, i wrócił do dzieciaków oraz Hange, który w tym czasie zdążył przyjść.

━━━━━━༻❁༺━━━━━━

   Po rozmowie między Zwiadowcami wszyscy szybko się zebrali i ruszyli w drogę. Hange oraz Moblit wybrali się do Erwina, aby przekazać mu zdobyte informacje, a Oddział Specjalny ruszył na ziemie Roda Reissa, który był powiązany z porwaniem Erena.

   Od tamtego momentu minęło kilka godzin, a grupka przemierzała właśnie las. Każdy, okryty peleryną, niósł worek z żywnością. Nikt nie narzekał na zmęczenie bądź nudę, chcąc jak najszybciej wykonać misję. Błądząc tak między drzewami szukali miejsca na wypoczynek, aż nie dotarli do średniej wielkości polany. Tam też stworzyli prowizoryczny obóz. Rozdzieleni na grupy zaczęli wykonywać przydzielone zadania. Mizakura zajęła się poszukiwaniem strumienia. Szybko spojrzała na Levi'a, żeby dać mu znać gdzie idzie, a on skinął głową. Szatynka powoli ruszyła w gęstwiny na poszukiwania źródła wody. Po chwili odnalazła czystą, wąską rzeczkę. Wyjęła ze swojego worka puste manierki i wlała do nich wody. Sama wzięła kilka łyków i wróciła do reszty.

   Kiedy dotarła do obozu Armin składał raport z tego czego się dowiedział. Ackerman nie wydawał się zadowolony z tego co usłyszał, ponieważ lekko się krzywił, co najpewniej zauważyła jedynie Hashiba, nauczona odczytywania emocji dawnego przyjaciela. Nie była zainteresowana rozmową, dlatego usiadła z boku, opierając się o głaz. Przymknęła oczy i rozkoszowała się błogim spokojem, który niestety nie trwał długo. Jedna z dziewczyn powiadomiła wszystkich, że ktoś zbliża się w ich stronę. Wszyscy natychmiast zamarli, nasłuchując kroków.

━━━━━━༻❁༺━━━━━━

[A/N] Mizako gdyby mogła to by serio została mamą.

ᴍɪꜱꜱᴇᴅ ʏᴏᴜ  ||  ʟᴇᴠɪ x ᴏᴄ (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz