ELEVEN ━ left, right, left. it's not UK

94 16 19
                                    

✝

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.




Zimny wiatr namalował rumieniec na jej policzku. Instynktownie odwróciła się, żeby ujrzeć źle domknięte okno zaraz obok łóżka, na którym przecierała oczy. Zeskoczyła i naparła całym swoim drobnym ciałem na szybę. Jak na małą dziewczynkę, miała całkiem sporo siły; ciągłe mycie naczyń i przenoszenie worków z ziemniakami na coś się zdało. Okno jednak nie ustępowało. Stanęła na palcach i nacisnęła jeszcze raz. Stopa owita w pończochę poślizgnęła jej się na panelach, z których już schodziła błękitna farba, a mała dziewczynka znalazła się na ziemi, dobijając wystającego gwoździa własnymi plecami.

— O, mój Panie! Dziecko! Co ty robisz?! — Siostra Nacey, unosząc delikatnie swój habit, przyklęknęła przy niej. — Dlaczego nie pomagasz jeszcze przy obiedzie? Żaden z ciebie użytek!

Oczy dziewczynki, przyszłej siostry zakonnej, zaszkliły się. Bolało. Zwłaszcza tam, gdzie wystawał gwóźdź.

— No już, dziecko! Wstawaj! — Siostra delikatnie złapała za jej dłonie i podciągnęła ją na nogi. Oceniającym wzrokiem spojrzała na jej piżamę i otrzepała swój habit, lekko unosząc podbródek. — Coś cię boli, dziecko?

— Nie, siostro Nacey — skłamała. Wiedziała, że ta odpowiedź i tak nie miała żadnego znaczenia. I tak będzie musiała wykonać swoje obowiązki, aby nie być całkowitym darmozjadem. Rozumiała to.

Kobieta palcami wytarła jej oczy z łez.

— No to teraz marsz na dół pomagać ze śniadaniem!

— Nie możemy pozwolić sobie na taką niesubordynację, moja droga siostro. Od kiedy to dziewczynki mogą spać do ósmej? Przecież wiesz, że obowiązkiem każdej z nas jest trzymanie się harmonogramu. Kobieta w tych czasach musi mieć pewne zasady! I Bóg mi świadkiem...

— Wydaję mi się, że trochę przesadzasz, moja droga siostro. — Kobieta uśmiechnęła się z pokorą. — Wiesz przecież, że D... — Ugryzła się w język. Niewiele sióstr pozwalało sobie zwracać się do podopiecznych imieniem, a co dopiero zdrobnieniem — panienka ostatnio strasznie mocno gorączkuje. W dodatku ta ręka... Wierzę, że robi, co w jej mocy, aby służyć Bogu, siostro. I wierzę również, że Bóg wybaczyłby jej te dwie dodatkowe godziny snu.

— Jesteś zbyt pobłażliwa, siostro Kuroko — skomentowała dosadnie siostra Nacey.

— Jezus też był. — Odeszła, uśmiechając się triumfalnie w duchu.

— Nie rozumiem! Po co w ogóle pracować w sierocińcu, jeśli się nie lubi dzieci! To przeciaż nie ma żadnego sensu!

— Przecież — poprawiła siedmiolatkę. Złapała za mopa i zaczęła od wejścia do kapliczki. — To nie tak, że siostra Nacey nie lubi dzieci, Deli. Ona po prostu... chce was dobrze przygotować do życia, kiedy niektóre siostry powiedziałyby, że ja zbyt was rozpieszczam. — Manewrowała mopem.

CONSTANTINE ✝Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt