Kara i Luther również go pożegnali, wtedy wyszedł i ruszył szybko w stronę DPD. Stacja policji znajdowała się po drodze do domu Hanka od North, więc nie czekała go długa podróż. Wciąż pytał sam siebie, jak mógł na to pozwolić? Mimo wszystko był maszyną, to było statystycznie niemożliwe. Powinien wybudzić się ze stazy niezależnie jak bardzo jego bateria potrzebowała odpoczynku.

Szybko przekroczył próg departamentu, potwierdził swoją tożsamość i przeszedł dalej, zauważając, że kilku pracowników spojrzało na niego dłużej niż jego statystyki pokazywały. Zmarszczył brwi i dopiero kiedy usiadł przy swoim biurku zdał sobie sprawę z dwóch rzeczy.

Po pierwsze, nie miał na sobie swojej marynarki od CyberLife, co oczywiście nie było problemem, nie musiał jej nosić, ale przykuwało to uwagę ludzi. Po drugie, kompletnie zapomniał zmienić włosy z powrotem na swój oryginalny kolor. W ten sposób skończył, siedząc przy swoim biurku w czarnej bluzce z długim rękawem i czarnych włosach. Z pewnością wyglądał w ten sposób trochę mrocznie.

Poza tym, przyszedł spóźniony, co też było łatwe do wyłapania. Zazwyczaj przyjeżdżał z porucznikiem.

- Cześć, Hank - przywitał się, podnosząc swój zażenowany wzrok na partnera.

- Connor, co się do cholery stało z twoimi włosami? - zapytał Hank, unosząc brwi w lekkim szoku.

- Głupie zabawy. Mogę zmienić z powrotem, jeśli ten kolor przeszkadza - odpowiedział, uśmiechając się rozbawiony. - I przepraszam, że się spóźniłem. Nie mam pojęcia, dlaczego to się stało.

- Spokojnie, Fowler nic ci za to nie zrobi - odparł porucznik. - Włosy zostaw, wszystko jedno, pasuje ci.

Connor zaśmiał się na te słowa, włączając terminal i ponownie zaglądając do prowadzonej przez nich sprawy.

Przez cały ten czas Niles się nie odezwał i Connor zastanawiał się czy powinien go przywitać, czy jednak zostawić go w spokoju. Zamknął na chwilę oczy i uśmiechnął się lekko, zanim odwrócił głowę w stronę androida.

- Dzień dobry, Niles.

RK900 spojrzał na Connora z czymś w rodzaju zaskoczenia, przez chwilę przetwarzając w głowie, co się właśnie stało. Może i wcześniej też się z nim witał, ale tym razem zrobił to z uśmiechem. Nieważne, że z wymuszonym - Niles nie umiał ich odróżniać.

- Dzień dobry - odparł, przyglądając się przez chwilę androidowi.

W końcu jednak odwrócił wzrok, wracając do bezczynnego siedzenia. Connor uznał to za postęp, był z siebie zadowolony i nienawiść, którą czuł, została przyćmiona innymi pozytywnymi emocjami.

Przez pół dnia siedzieli przy swoich biurkach, rozmawiając. O pracy, o błahostkach, aż w końcu porucznik miał swoją przerwę. Spytał Connora czy z nim pojedzie, zarzucając na siebie swoją kurtkę.

- Wybacz, poruczniku, zostanę tu i będę czekał na jakiekolwiek informacje - powiedział, opierając głowę na dłoni.

- No dobra - odparł Hank, zabierając portfel, telefon i klucze od samochodu.

Kiedy mężczyzna opuścił stację, Connor spojrzał na terminal, jakby poprzez tę czynność coś w końcu miało się pojawić w związku z lokalizacją ich podejrzanego. Jednak szybko odwrócił wzrok, wiedząc, że to nie ma sensu i wsunął się w głąb krzesła.

Zamiennik [RK1700] -PL-Donde viven las historias. Descúbrelo ahora