IV

97 13 15
                                    

Była godzina dwudziesta, Frank leżał rozwalony na kanapie, nie przejmując się niczym. Już zdążył zapomnieć o ostatnim odkryciu. W ustach trzymał papierosa i co jakiś czas się nim zaciągał. W tym momencie przeglądał strony jakiejś starej książki. Sam nigdy nie myślał, że się za to weźmie. Kiedy owa czynność również go znudziła, zaczął patrzeć się w sufit. W końcu stwierdził że porozmawia z Gerardem, on też przecież nie zajmował się niczym specjalnym. Wychodząc ze swojego pokoju usłyszał głuche uderzenie o kamienną posadzkę. Przyspieszył kroku i kiedy przeszedł przez przez próg zobaczył coś co praktycznie na ułamek sekundy zatrzymało jego serce.

Widok jaki zastał był dość przerażający, bowiem na podłodze leżał Way, nieprzytomny z włosami rozwalonymi na całej twarzy. Nie miał na sobie spodni, na co w tym momencie Frank nie zwrócił uwagi. Podbiegł do niego i zauważył, że chłopak mruczy pod nosem niezrozumiałe słowa. Jego przerażenie osiągało poziom krytyczny. Nie miał zielonego pojęcia co się dzieje. W pokoju było ciemno, nawet lampka na stoliku nocnym nie była zapalona, jedynym źródłem światła , był stojący na parapecie posrebrzany świecznik, na którym były zapalone świece. Frank podbiegł do chłopaka, i klęknął przy nim. Kiedy chciał odgarnąć mu włosy z głowy, ten wygiął plecy w łuk. Przestraszony chłopak odskoczył i upadł na ziemię. Plecy Gerarda dalej były nienaturalnie uformowane. Po raz kolejny przerażony Frank przybliżył się do Way'a. Tym razem o mało nie zemdlał. Starszy chłopak otworzył oczy, jednak nie były one takie jakie powinny być. Były całe czarne, a plecy chłopaka jeszcze bardziej się wyginały.

- Gerard! - krzyknął zrozpaczony Frank.

Nie miał zielonego pojęcia czy ma uciec, ani czy to nie jest przypadkiem sen. Patrzał się sparaliżowany na chłopaka, nie był w stanie nic zrobić. Sekundę później, chłopak przestał mruczeć i upadł na ziemię z zamkniętymi oczami. Jego czarne włosy dalej były roztrzepane.

- Gerard! - krzyknął po raz kolejny Iero.

Ten jak na zawołanie otworzył szeroko oczy. Dalej miał delikatnie rozchylone usta.

- Wrócili - wymruczał się Way.





Koniec części pierwszej.

Someone get me to a church// frerardWhere stories live. Discover now