Podszedłem i przytuliłem ją. Lekko zakręciło mi się w głowie. - Hej, już... już dobrze. - Poklepałem ją po plecach. [...]
Za moimi plecami ktoś chrząknął. Był to jeden z przyrodnich braci Annabeth, Malcolm. Oblany rumieńcem.
- Ekhm, przepraszam - powiedział. - Zaraz zaczyna się trening łuczniczy, Annabeth. Chejron powiedział, że mam cię przyprowadzić.
Odsunąłem się od niej.
- Oglądaliśmy tylko mapy - powiedziałem niezbyt mądrze.-"Bitwa w Labiryncie"