Światło mroku

18 1 0
                                    

Rozdarty. To jedno słowo wystarczyło, aby opisać wszystko co się kłębiło w głowie Carla.

Smutek ściskał jego serce na myśl... tego barbarzyństwa jakie spotkało Judy. Wściekłość wręcz rozsadzała go, gdy przypominał sobie z jaką prostotą sprawca zdołał popełnić taki czyn i na dodatek zniknąć bez śladu.

Nadzieja na rozwikłanie sprawy dorównującej okrucieństwu i tajemniczości Kubie Rozpruwaczowi. Radość, gdy oczy jego drugiej połówki znów wypełniły się blaskiem, a każdy mięsień jej twarzy wybudził się z letargu.

Przerażenie, gdy dostrzegł, że nie tli się w nich życie, a coś czego nie był w stanie ubrać w odpowiednie słowa. Pierwszy raz od momentu sakramentalnego "tak" gdzie nie mógł oderwać się od jej oczu, bał się w nie spojrzeć. Unikał jej wzroku jak ognia piekielnego. Samo spojrzenie sprawiało, że natychmiast niczym film ukazywał mu się każdy nawet najmniejszy grzech jakiego się dopuścił. Mógł przysiąc, że widział nawet moment, gdy w łonie matki kopnął jednego ze swoich braci. Nie rozumiał tego obrazu w swojej głowie, ale wiedział jedno. Dopóki nie znajdzie sprawcy, dopóty nie patrzeć w jej oczy.

Stała się obłąkanym aniołem sprawiedliwości. Istotą będącą wcieleniem prawej ręki Boga, lecz spaczoną złem stworzonego świata nad którym sprawowała pieczę. Czuł, że nikt już nie jest bezpieczny, gdy stanie na jej drodze, choćby i sam wszechmogący. Nie trzeba było dużo mówić widząc, że każdy wykonywał jej rozkaz bez zająknięcia. Nawet Finnick, kwintesencja ssaka, który nie słucha rozkazów bądź wykonuje je po swojemu, chodził jak w zegarku. Nie musiała dokończyć ruchu wskazującego dany skrawek celi, a już na karcie pamięci aparatu było kilkanaście zdjęć.

Rzuciła krótkim i surowym "Jazda" i każdy wiedział, by udać się na posterunek policji.
Po godzinie na posterunku, w skrzydle wydziału detektywistycznego było cicho jak makiem zasiał. Każdy detektyw i każdy wolny funkcjonariusz przyglądał się zdjęciom wykonanym w celi. "Każdy" oznaczało zarówno zajmujących się lekkimi przestępstwami, tworzącymi raporty z misji z których dopiero wrócili, na Pazurianie i Bogo kończąc. Wyperswadowała to u nich o ile perswazją można było nazwać spojrzenie pożerające duszę okraszone zdaniem - Do pomocy. Dopadnę mordercę mojego brata.

- Czy ktokolwiek ma jakiś ślad, spostrzeżenia, uwagi. Matt zostawił nam swoje zeznania tutaj. Ktoś na pewno musi być w stanie to odczytać. - walnęła pięścią w stół, a z oczu leciały ogniki determinacji.
Ja.. - zaczął jeden z funkcjonariuszy, lecz jak szybko zaczął tak skończył przerażony myślą, gdy nie da jej właściwej odpowiedzi.
Alicja! Odpalaj hologram i nanieś wszystko. - ryknęła sfrustrowana, by po chwili stać w wirtualnej celi Matta.
Burczała coś pod nosem, krążąc w te i we wte. Szukała nieugięcie rozwiązania, rozmyślając nad każdą możliwą formą zakodowania wiadomości. Którakolwiek możliwość musiała być tą "perspektywą". Musiała się przewietrzyć. Zebrać myśli i pomyśleć co jeszcze pominęła. Skierowała się do drzwi.
- Nie obchodzi mnie jak to zrobicie, ale chcę rozwiązań chcę tam widzieć cokolwiek. - wskazała na hologram. - Zdania, słowa czy litery. Tam na pewno jest jakieś "A", czy "Z".
- No i jest, ale nic więcej bo to bełkot. To bezcelowe. - odparła Durga uderzając głową w stół.
Dało się słyszeć jak Judy zaciska dłoń na drzwiach.
- Co powiedziałaś?
- Przepraszam, nie miałam na myśli...- zaczęła się tłumaczyć, ale nawet to nie było jej dane.
- Kiedy zamierzałaś mi to powiedzieć? Myślałaś pewnie, że to nic nie znaczy, co?- piekliła się na myśl, że pominęła ten fakt.
- Przecież taka pierdoła nie może wnieść cokolwiek do sprawy. - drwiąco rzekła udając naczelną by po chwili złapać ją za kołnierz i podnieść do góry.
Durga spojrzała w jej oczy i od razu zamknęła swoje. Zaczęła błagać o wybaczenie, przeplatając to słowami ze swojego rodzimego języka, kończąc cichym "To tylko koszmar"
- Pokaż mi gdzie je widzisz! - puściła ją na ziemię i nachylając się do niej. - Zawiedź mnie ponownie, a wtedy zobaczysz koszmar. - wyszeptała.

Z oczami jak talerze, Durga ruszyła do Alicji pytając o cokolwiek czym mogłaby na hologramie zaznaczyć co znalazła. Dostała coś w rodzaju pisaka. Smukłym urządzeniem, z niebieską diodą na końcu, "weszła" do celi. Przyglądając się zdjęciu, znalazła dokładne miejsce i kreśliła po liniach Matta. Wtedy wszyscy ujrzeli tam zarówno "A" jak i "Z" o które prosiła króliczka. Nie były takie same. Różniły się szerokością i wysokością względem siebie. Obie były też z lekka zniekształcone lecz dalej rozróżnialne od innych liter alfabetu. Oświecenie nadeszło. Judy zrozumiała teraz ostatnie słowa brata.

Przypomniała sobie stare dobre czasy dzieciństwa. Bawiła się z braćmi i siostrami na wzgórzu. Rozmawiali o czymś ale już nie pamięta o czym. Jedyne co wiedziała to to, że kłócili się o to co widzieli. Matt jako starszy braciszek zaraz przybył uspokoić sprawę.
Spokojnie. Chodźcie wszyscy. - machnął ręką w geście podążenia za nim.
Weszli na górę i się położył, patrząc w niebo. Reszta wpatrzona w niego zrobiła to samo.
Ładna pogoda dzisiaj. Co ci to przypomina, Sammy? - zapytał się jednego z młodzików, wskazując na niebo.
To T-Rex. - odrzekł z pasją w głosie. Uwielbiał te stworzenia.
To kurczak. - poprawiła go Judy.
Napięcie między małymi rosło, gdy dochodziły kolejne pomysły tego co widzą na niebie. Mogli by tak ruszyć w najlepsze, jednak Matt przerwał im, ściągając na siebie ich uwagę.
A ja tam widzę... chmurę. - odparł spokojnie przymykając oczy.
Ale... Tylko? Nic więcej? - zadawali mu na zmianę
Czy to ważne co tam widzę? Każdy i tak zobaczy co będzie chciał. Czy to będzie samochód, czy ptak czy cokolwiek innego. To jest piękne w nas. Ogrom opinii i poglądów, a jeszcze więcej możliwości tego co widzimy. Każdy widzi, słyszy i tworzy własną wersję świata. Każdy ma rację i każdy tworzy świat, który nas otacza. Patrzyli na niego jak w obrazek. Judy nigdy nie zapomniała tych słów, aż do teraz.

- Każdy ma zaznaczyć co widzi. Macie czas... - spojrzała na zegarek wskazujący nieco po czternastej. - ...do siedemnastej.
Wszyscy zabrali się do roboty. Pisak zmieniał właścicieli jak szalony. Niektórzy ledwo kończyli zaznaczać, a już wyszarpywano im go z łap, czy kopyt. Judy wyszła zostawiając powstały zgiełk za sobą. Czuła spełnienie zemsty w powietrzu. Wiedziała, że w momencie gdy stanie z oprawcą twarzą w twarz, porzuci całą moralność. Odpłaci mu z nawiązką, a nawet "dopłaci".

Głowę zaprzątała jej jeszcze jedna myśl. Brak jej partnera był dość zastanawiający. Ukrył się w tłumie. Byłoby o nim słychać tak czy siak, czy o żarcie, który opowiedział w ciągu dnia, czy jak dobitnie się komuś odszczekał. Według grafiku miał być dzisiaj w pracy, ale wspominał również o wzięciu wolnego na załatwienie kilku spraw. Czyżby miał związać ostatnie luźne końce mniej lub bardziej szemranych interesów czy znajomości? Wątpliwości pojawiły się na samą myśl. Pamiętała przecież jak na jednej z herbatek u Fru Fru, dowiedziała się, że Nick jest ubezpieczony przez pana Be z każdej możliwej strony i nie musi się niczym martwić. Gdzie się podział ten rudy śmieszek i czemu ostatnio stał się mniej widoczny? Dokładniej od dłuższego czasu, całkiem długiego czasu.

Jedno proste pytanie, a znalezienie na nie odpowiedzi zrobiło się cięższe niż podejrzewała. Nick nie zostawił żadnych wskazówek. Był do tego zdolny, ale po tym co przeszli nic przed nią nie ukrywał. Tak było bynajmniej do momentu... Ta jedna myśl wywołała metaforyczne zgrzyty w mózgu. Zatrzymała wszystko tak jakby podświadomie nie chciała by nawet wewnętrzny głos ją wypowiedział. Emocje w niej buzowały. Dla upuszczenia pary, wyprowadziła cios, który pozostawił dziurę w jednej z korkowych tablic i ściance działowej na której wisiała. Spostrzegła dopiero wtedy, że zawędrowała aż do pokoju odpraw swojej drużyny. Opadła na krzesło na którym zawsze siedziała. Zetknęła ze sobą palce, tworząc z dłoni trójkąt i opierając idealnie na środku swoją głowę.

- Nie mogę się doczekać, aż otrzymam odpowiedź.
- Na wszystkie trzy pytania, oczywiście. - odparła z dziwnym tonem w głosie. Tonem oczekującym na potwierdzenie tego, co przypuszczała.
- Muszę tylko poczekać, aż przyszłość zostanie ustalona i spisana. - wypuściła krótki, jakby jednosylabowy śmiech.

==============================
Witajcie. Oto ja... Kilokero1
Kolejny rozdział.... i tyle. Skończyła się wena na kreatywny komentarz kończący. Wszystko poszło na rozdział XD
Nie zapominajmy o naszej kochanej pani edytor błędów. <pisze unikając ukamienowania przez edytorkę za ilość błędów> Wielka i wspaniała Cosmo_Cate_Coon
==============================

Dekadencja MorfeuszaWhere stories live. Discover now