Rozdział 15

112 12 7
                                    


Nasz pocałunek trwał jakieś niecałe dwie minuty, ponieważ w pewnej chwili rozdzielił nas Chris.

-Co wy robicie?-spytał zdenerwowany.

-Spędzamy miło czas z daleka od ciebie.-od razu mu odpowiedziałam.

-Czyli od początku coś pomiędzy wami było, a ty się tylko bawiłaś moimi uczuciami?-pytał.-A ja jak głupi ci wierzyłem.

-Nie, Chris. Wcześniej pomiędzy nami nic nie było, tylko ty to sobie ubzdurałeś. Obraziłeś się na mnie, zachowujesz się jakbyś nie chciał mnie już znać pomimo tego, że nic nie zrobiłam. Joel napisał mi piosenki i bardzo mi pomógł, bo dzięki temu w końcu skończyłam album, więc co w tym jest złego?

Po moich słowach widziałam już zdezorientowanie na jego twarzy. Nie wiedział co powiedzieć.
Żałuję, że Joel się nie odzywał. Stał i patrzał jak my się kłócimy.

-To jest w tym złego, że...-zaczął Chris, ale nie dokończył, bo nie miał pojęcia jak.

-Nie ma w tym nic złego i ty dobrze o tym wiesz Chris. Niepotrzebnie zacząłeś to wszystko. Nie musiałeś w żaden sposób reagować na to że dostałam od niego te piosenki. Przemawiała przez ciebie zazdrość i całkowicie to rozumiem, ale żeby się na wszystkich obrażać i robić o to takie zamieszanie, to jest naprawdę przesada.

-Ja może was zostawię.-odezwał się nagle Joel, po czym odszedł.

-Greeicy, ja.-zaczął niepewnie.-Ja żałuję tego, ja naprawdę tego żałuję.

-No powinieneś.-przerwałam mu.

-Tak, wiem.-odpowiedział z opuszczoną głową.-Jest mi bardzo przykro. Przepraszam cię. Ja dobrze wiedziałem, że nie jestem gotowy na związek. To wszystko moja wina. Wiedziałem, że...

-Przestań już Chris.-podeszłam do niego bliżej.-Wiem, że jest ci przykro, widzę. Nie musisz mi tego powtarzać tyle razy. Wystarczyło mi zwykłe przepraszam.-uśmiechnęłam się do niego.

-Greeicy, bo ja chciałem ci powiedzieć jeszcze raz, że żałuję tego wszystkiego co zrobiłem.

-Chris.

-Tak, wiem już przeprosiłem.

-Do rzeczy.

-No więc, bardzo mi na tobie zależy i mam nadzieję, że między nami już jest wszystko dobrze, bo bardzo mi się podobasz Greeicy. To znaczy to, że mi się podobasz to mało powiedziane. Tak naprawdę, to nie wiem jak ci to powiedzieć, ale... zakochałem się w tobie. Już tego dnia, którego zobaczyłem cie w parku czułem, że jesteś inna niż wszystkie i miałem rację.-po jego słowach nastała cisza. Ja się nie odzywałam, nie wiedziałam co powiedzieć, a on czekał na odpowiedź.-Teraz bardzo by mi było miło gdybyś ty coś powiedziała.

-No Chris ja mogę powiedzieć tyle, że czuje do ciebie to samo.-zaczęłam.

-Naprawdę?-przerwał mi zdziwiony.

-Tak, ale to nie znaczy, że nie jestem na ciebie obrażona.-od razu zobaczyłam jak zmienił się jego wyraz twarzy.

-To co mam zrobić żebyś już nie była? Mogę cię zabrać na zakupy albo kupić ci jakiś prezent niespodziankę, mogę cię też zabrać do jakiejś restauracji...

-Chris.

-No co? Nie gadaj ze tyle nie wystarczy. Greeicy jest mi naprawdę przykro ale całej rezydencji to ci nie kupię.

-Nie o to mi chodzi.-złapałam się za głowę.

-To w takim razie o co?

-Wystarczy, że przeprosisz Joela.

-Co? Ty chyba żartujesz.-odpowiedział oburzony.

-Nie, nie żartuję Chris.

-Greeicy, ale ja nie mam za co go przepraszać.

-Nie?

-Nie.

-A mi się wydaję, że jednak tak.

-To źle ci się wydaje.

-Chris, uspokój się i idź go przeprosić. Co ci to szkodzi?-w ogóle nie rozumiałam w czym problem, wystarczy tylko powiedzieć jedno słowo.

-To szkodzi, że on nie zasługuje na moje przeprosiny.-skrzyżował ramiona.

-Oskarżyłeś go o to, że kradnie ci dziewczynę jak dobrze pamiętam i miałeś pretensje do tego, że napisał mi piosenki.-tłumaczyłam.

-No i co w tym złego?

-Chris, musisz to utrudniać? Joel nie miał nic złego na myśli, chciał mi tylko i wyłącznie pomóc.

-No i dalej go będziesz bronić?-odparł coraz bardziej się denerwując.

-Nie, ja już nie mam siły do ciebie.-usiadłam na fotelu, który był w pobliżu.

-Co tu się dzieje?-usłyszeliśmy nagle czyjś głos, a naszym oczom ukazał się Richard.

-Chris zwariował.-szybko odparłam.

-Ja? Ja zwariowałem? To ty jesteś osobą, która aktualnie powinna znajdować się w domu wariatów.-od razu odpowiedział.

-Tak? Przed chwilą dopiero co mówiłeś, że się we mnie zakochałeś.

-Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że twój mózg nie funkcjonuje do końca dobrze.

-Dobra, dobra przestańcie.-odezwał się w końcu Richard, niestety na nic się to zdało.

-To nie twoja dziewczyna oskarża cię, że wymyślasz jakieś rzeczy.-odparł Chris.

-O to teraz nagle jestem twoją dziewczyną?

-No tak, zrywam z tobą.

-Nawet nie byliśmy razem.-odpowiedziałam.

-No to już tak zrywam z tobą na przyszłość.

-Hej, co tam?-pojawił się tu Erick.

-Wszystko wspaniale, dzięki, że pytasz.-powiedział dosyć sarkastycznie Chris.

-Coś się stało?-spytał Erick.

-Lepiej sobie usiądź.-odparł Richard.-Dobra o co wy dokładnie się kłócicie?-spytał nas.

-Joel napisał mi piosenki, a Chris ubzdurał sobie, że jesteśmy razem i Joel chce mnie jemu zabrać.

-Nic nie ubzdurałem, przecież Joel jest w tobie zakochany, nie pisałby ci piosenek bez powodu.

-Chris, zrozum, że Joel nic do mnie nie czuje.-próbowałam mu wytłumaczyć.

-No niezupełnie.-zjawił się Joel.

Przepraszam was za tak długą przerwę. Naprawdę miałam wiele na głowie, a przez te lekcje online się nie wyrabiam i nie umiałam znaleźć czasu, żeby napisać jakikolwiek rozdział. Próbowałam wiele razy, ale zazwyczaj wychodziło mi jakoś z 20 słów i tak tez powstał ten rozdział 😂  Postaram się częściej dawać rozdziały i jak tylko będę miała wenę to od razu wezmę telefon i włączę wattpada. Jeszcze raz was przepraszam❤️🙏🏻

Mi RayoWhere stories live. Discover now