Rozdział 5

158 12 14
                                    



Widząc, że Chris odchodzi początkowo chciałam za nim pójść, ale jednak po krótkim zastanowieniu postanowiłam go zostawić samego. Nie chciałam za nim biegać i mu się narzucać, dlatego kiedy on wyszedł, ja wróciłam do jadalni, bo w końcu nadal nie zdążyłam nic zjeść.

W niedługim czasie dostałam się do pomieszczenia, w którym cały czas czekało na mnie jedzenie. Przy stole zauważyłam tylko jedną osobę jaką był Joel jak się nie mylę.

-Rozmawiałaś z nim?-spytał, kiedy usiadłam obok niego.

-Tak.-krótko odpowiedziałam.

-I co?

-Nie wiem, naprawdę nie wiem.

-Jak to nie wiesz? Przecież z nim rozmawiałaś.-odparł zdziwiony.

-To znaczy, powiedział mi, że wszystko to co mówiliście to prawda i że był w jednym poważnym związku.-tłumaczyłam już dosyć zmęczona.

-Czyli ze wszystkich związków, w których był, tylko jeden traktował poważnie?-odrzekł zaskoczony.

-No, najwyraźniej.

-On to się nigdy jednak nie zmieni.-przewrócił oczami i wrócił do jedzenia zaczętego już wcześniej makaronu.

-A co jeśli się zmienił?-oderwałam się nagle od stołu.

Nie mam zielonego pojęcia, co we mnie wstąpiło. Poczułam coś, co kazało mi zareagować. Nie wiem jak nazwać to uczucie, ale nie potrafiłam nad tym zapanować.
Może to była złość, a może empatia?
Nie wiem, po prostu nie wiem.

-O czym ty mówisz?-spytał zmieszany.

-Łatwo jest oceniać innych, ale gdybyś to ty był na jego miejscu to bardzo możliwe, że w niektórych sytuacjach postąpiłbyś dokładnie tak samo jak on.-mówiłam zła, po czym wyszłam.

Niestety byłam dalej tak głodna, że musiałam się tam wrócić.

-Jedzenie biorę ze sobą.-powiedziałam, biorąc do rąk talerz makaronu.

I tak oto z makaronem w rękach skierowałam się do windy, która zabrała mnie na piętro, na którym znajdował się mój pokój.
Z racji tego, że za nic nie umiałam sobie przypomnieć numeru mojego pokoju, podchodziłam do każdych drzwi, przykładając do nich kartę i licząc na to, że się otworzą.

Po przejściu już obok może czterdziestu drzwi, trafiłam w końcu w dobre miejsce. Usiadłam przy stole, biurku, blacie czy jakkolwiek to mogłam nazwać i kontynuowałam jedzenie.

Kiedy mój talerz już był pusty i dochodziła godzina dwudziesta pierwsza, wzięłam mój zeszyt i przystąpiłam do dalszego pisania piosenki.

Z tobą snem jest każda chwila,
A sen dopiero w nocy się zaczyna...

Ujdzie w tłumie, ale wciąż jeszcze dużo mi zostało, żeby tą piosenkę skończyć, dlatego zaczęłam pisać dalej.

Po godzinie, pierwsza piosenka mojego albumu była nareszcie gotowa. Po chwili szybko wymyśliłam tytuł, który już od początku jej pisania chodził mi po głowie. Brzmiał on „El único para mí".

Po skończeniu tej piosenki chciałam zacząć już pisać następną, ale nie chciałam też przesiedzieć nad tym całej nocy ze względu na to, że następnego dnia miałam koncert.
Ustaliłam, że do godziny dwudziestej trzeciej będę już pisać, a później pójdę spać.

Kiedy byłam już gotowa i chciałam przelać pierwsze słowa na kartkę, usłyszałam pukanie do drzwi. Powoli wstałam, a następnie podeszłam do drzwi, żeby je otworzyć. Moim oczom ukazał się Christopher. Był dosyć posępny. Zaprosiłam go do środka i usiedliśmy na łóżku.

Mi RayoWhere stories live. Discover now