Rozdział 8 - Dylemat.

136 9 11
                                    

- Z tego co donoszą raporty nie jest najlepiej. - Zaczął król Duncan - Z dziesięciu atakowanych lenn obroniliśmy tylko pięć. Dwóch najlepszych zwiadowców królestwa jest aktualnie niezdatnych do walki, a trzech zginęło na polu bitwy. Jeśli nic nie zrobimy plan Celtów oraz Skottów się powiedzie, a my odniesiemy ogromne straty.

Trwała właśnie narada wojenna, na której miała zostać podjęta decyzja jak dalej bronić kraju. Zebrali się Baronowie z pobliskich lenn, rodzina królewska oraz najbliżsi doradcy króla. 

- Ale za to mocno osłabiliśmy ich armię - Odparł Horace - Następnym razem nie zaatakują już z tak licznymi oddziałami. 

- Oni nie chcą zdobyć całego kraju. Wiedzą, że to niemożliwe z ich siłami.  - Wtrącił się doradca króla. - Zagarną dla siebie kilka lenn i będą negocjować. A my nie możemy na to pozwolić. 

- W takim razie  trzeba zaatakować. - Odezwał się ponownie Horace. - Proponuję przypuścić ataki morskie.

- Świetna myśl! - Ożywił się Duncan. - Tym bardziej, że przecież mamy na nasze usługi kilka Skandyjskich statków. Pokażemy tym zapchlonym Celtom i Skottom raz na zawsze, że nie warto z nami zadzierać.

- Proponuję poprosić o pomoc w natarciu Eraka. - Dodał Horace. - Jego ludzie na pewno ucieszą się z perspektywy walki. 

- I będą mogli zyskać tereny oraz bogactwa. - Wtrąciła się Cassandra. - Tym bardziej powinni się zgodzić.

- W takim razie ty Cassandro napiszesz do nich list - Zaczął pełny determinacji Duncan. - Utrzymujesz z Erakiem najlepsze relacje z wszystkich tu obecnych. Ty Horace - Wskazał na rycerza palcem. - Zbierzesz oddział, który zaatakuje od strony morza Celtów zaś ty - Wskazał palcem mistrza szkoły rycerskiej - Od strony Picty. Miejmy nadzieję, że do tego czasu Will oraz Halt wyzdrowieją bo są najlepsi w przygotowywaniu oblężeń, ataków oraz taktyk wojennych. Wyślijcie do nich listy. A wy wszyscy - Wskazał na Baronów - Wyślijcie połowę swoich armii na północ oraz zachód. Chcemy zetrzeć przeciwników w proch. No już! Do roboty! 

<-----<<<

- Stanąć w szeregu! - Wrzasnął Horace. - Wybiorę stu z was, którzy będą w oddziale stworzonym do ataku na Celtię. Jacyś ochotnicy? 

Z szeregu wystąpiło około trzydziestu rycerzy. Większość była młoda i ich marzeniem było choćby zawalczyć w tej samej wojnie co Horace. 

- W takim razie zostało już tylko siedemdziesięciu. - Zaczął ponownie. - Ty, ty i ty. - Wskazał palcem trzech wojowników, a ci ruszyli. Za nimi poszło kolejne dwadzieścia osób, które zdecydowały się wziąć udział w wyprawie. 

- Połowę już mamy. - Odrzekł Horace widząc ciągle narastający oddział. - Resztę wybierze zastępca mistrza szkoły rycerskiej Araluenu. Oddział za mną. 

Cały oddział ruszył za Horacem aby ten wytłumaczył im dokładnie jakie jest ich zadanie. Wkrótce dołączyło do nich kolejne pięćdziesiąt osób wybranych przez zastępce mistrza szkoły rycerskiej i oddział był już kompletny. Horace z zapałem opowiadał o tym, że wyruszą pięcioma statkami na południe aby zaatakować Celtię od tyłu. Wojownicy coraz bardziej przekonywali się do zadania, które mieli wykonać. Tym bardziej ucieszyli się z perspektywy walki u boku Skandian, o których krąży przecież tak wiele opowieści. Gdy wszystko zakończyło się Horace poszedł do swojej komnaty, aby napisać list do Willa. Wątpił aby zwiadowca był w stanie przyjechać na akcję ze względu na jego stan zdrowotny ale jak twierdził spróbować zawsze można. 

<-----<<<

Will siedział właśnie na ganku i odpoczywał grzejąc się w promieniach letniego słońca. Dwa dni temu wrócił do domu po kuracji w zamku Redmont. Dalej nie był tak sprawny aby wykonywać swą funkcję jednak cieszył się z perspektywy dobrze wykonanego zadania oraz częściowego wykurowania się. Spoglądał właśnie w stronę lasu, gdy zobaczył wśród drzew dziwne poruszenie. Zanim zdążył cokolwiek zrobić z lasu wypadł młodzik. Cały zdyszane zakrzyknął:

- Willu Treaty - Krzyknął zdyszany. - Mam wiadomość. - Mówiąc to podał Willowi list z królewską pieczęcią. - To od króla.

- Dziękuję. - Odparł zwiadowca. - Wykonałeś dobrze swoje zadanie, możesz już odejść.

Młodzik wyraźnie zadowolony, że udało mu się dobrze wykonać swą misję pokiwał głową i odjechał w las.

- No - Powiedział do siebie Will. - A teraz sprawdźmy co tam przysyła król. 

Po chwili dotarł z powrotem na ganek i zaczął czytać:

Drogi Willu.

Król Duncan kazał napisać mi ten list aby poprosić cię o udział w wyprawie morskiej w celu zaatakowania Celti. Wiem, że byłeś kontuzjowany i nie możesz zbytnio się przemęczać więc zrozumiem jeśli odmówisz udziału. Zawsze możesz być jedynie taktykiem oraz siłami tylnymi. Dodatkowo przeprawa będzie trwała aż cztery dni więc będziesz miał dużo czasu na odpoczynek. Wypływamy za tydzień z portu w Araluenie. Czekam na twoją decyzję i pozdrawiam.                   

                                                                                                                                                                                       Horace.

W Willu pojawił się ogromny dylemat. Z jednej strony nie chciał znów zostawiać żony, a w dodatku nie wykurował się całkowicie. Z drugiej strony wiedział, że jest bardzo potrzebny i plan może się bez niego nie powieść. 

Zwiadowca siedział na ganku ponad godzinę i stwierdził, że sam nic nie wymyśli toteż postanowił spytać się o radę żony. Podszedł do niej i podał list aby sama mogła go dokładnie przestudiować. Gdy przeczytała cały list spytała:

- Chcesz jechać? - W tym tonie nie było ani trochę pretensji. Kurierka wiedziała, że Will ma teraz spory dylemat.

- Nie pozostawiają mi wyboru. - Odparł Will. - Beze mnie ta wyprawa może się nie powieść.

- Ale przecież jesteś kontuzjowany. - Odpowiedziała Alyss zaniepokojona. - Może ci się coś stać.

- Nie jestem w aż takim złym stanie. - Zaoponował Will. - A już na pewno mogę strzelać z łuku i jeździć na Wyrwiju.

- Dobrze, skoro musisz jedź. - Zgodziła się niechętnie Alyss. - Ale masz mi tu wrócić żywy. Zrozumiano?

- Tak - Odparł z uśmiechem na twarzy przytulając kurierkę. - A ty opiekuj się dzieckiem.

- Uważaj na siebie - Dodała po chwili kobieta. - Przynajmniej będziesz miał u boku Horace'a

Wypociny tymkowego v9. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Kolejny powinien ukazać w sobotę? Coś takiego ale nie wykluczone, że może być i jutro. Jak zwykle przypominam, że komentarze są wasze. Miłego dnia czy cokolwiek tam teraz macie, pozdrawiam tymkowy :).

PS. czy Halt się zgodził w nexcie.

Zwiadowcy - Ostatnia PodróżDonde viven las historias. Descúbrelo ahora