- Zawsze tak mówisz.

- Bo zawsze wybierasz to, co do ciebie pasuje - oznajmił Markus, kontynuując sprzątanie. - Ubierasz ją jutro?

- Nie, po prostu mi się podobał kolor, więc kupiłam. Jutro ubiorę się jak zawsze.

- Cała ty - stwierdził Markus, uśmiechając się rozbawiony.

North jedynie wzruszyła ramionami, odłożyła sukienkę na miejsce i także zabrała się za swoją część porządków. Dekorowanie zaplanowali na jutro. Stwierdzili, że przysuną fotele, kanapę i stolik do ścian, żeby na środku salonu zrobić miejsce na parkiet. Nie było tak dużo miejsca, jak byłoby w jakimś klubie, ale było przytulnie. Poza tym, nie zamierzali gościć dużo osób.

Na liście gości znajdowali się:

1. Kara, Alice i Luther, oczywiście;
2. Simon i Josh;
3. Connor;
4. Ralph, jednak nie odpowiedział jeszcze czy przyjdzie.

Po zsumowaniu miało być dziewięć osób, wliczając Markusa i samą właścicielkę domu. Zakątek North zdecydowanie był odpowiedni na ugoszczenie tylu osób. Wyciągnęli skądś jakieś materace, na których ich przyjaciele mogli odpocząć po zakończeniu imprezy. Przyjęcie miało się rozkręcić, kiedy tylko Alice zaśnie. Na szczęście młoda miała mocny sen.

· · ·

Connor i Hank zostali zawiadomieni o wyniku sekcji zwłok wcześniej niż przewidywali. Był czwartek, czyli minęły trzy dni, nie tydzień. Tak jak myśleli, bezgłowe ciało należało do ich ofiary, Charlotte Frost.

- Okropieństwo.

Connor podniósł głowę, by spojrzeć na Hanka. Miał rację, to było okropieństwo.

Zdążyli odwiedzić trzech mężczyzn, ich podejrzanych, wypytać ich o alibi, dowiedzieć się czy jeżdżą nad jezioro łowić ryby. Calvin Crowe i Martin Wilson żyli samotnie, Jackson Kingsford założył rodzinę. Jednak żaden nie przyznawał się do tego, że wędkuje.

Poza tym, Kingsford i Wilson pozwolili detektywom zajrzeć do domów i się porozglądać. Czekali na nakaz od sądu, aby mieć możliwość przeszukania domu Crowe'a, który oczywiście miał prawo nie wpuścić ich do środka, jednak w takich okolicznościach było to podejrzane i chcieli się upewnić, że czegoś nie przegapią. Niestety, zajmowało to trochę czasu, ponieważ sędzia dumał nad tym czy podstawy do wydania tego nakazu były uzasadnione.

- Innym gliniarzom wydałby ten nakaz z miejsca - stwierdził Anderson sfrustrowany.

Connor jedynie przysłuchiwał się marudzeniu swojego partnera. Już od paru dni siedzieli w tej sprawie, większość czasu czekając aż coś się wydarzy. Przeglądali kartoteki podejrzanych, próbując połączyć kogokolwiek z dziewczyną.

Chociaż równie dobrze mogła zostać wybrana bez żadnego motywu, jedynie na potrzebę tego rytuału. Wtedy musieli szukać więcej poszlak, myśleć intensywniej i zacząć szukać nieoczywistych scenariuszy popełnienia tej zbrodni.

- Nie było śladów włamania do domu ofiary - podchwycił Connor, marszcząc brwi.

- Mogła trzymać zapasowy klucz pod wycieraczką albo w doniczce, to najbardziej oczywiste miejsca. Nie sądzę, żeby sprawca znał swoją ofiarę - zanegował Hank.

- Zabójca mógł ją obserwować bez jej wiedzy - Niles podjął temat.

- Czyli podchwycił, że nie ma znajomych ani rodziny i wiedział, gdzie znajdzie zapasowy klucz - zainteresował się Hank, brnąc w tę teorię.

Zamiennik [RK1700] -PL-Место, где живут истории. Откройте их для себя