Rozdział XVII 29.02.1941r.

71 8 7
                                    


Ten edit u góry jest mojego autorstwa. Oceńcie czy Wam się podoba. ⬆️⬆️⬆️

*Evie*

Był kolejny zimowy dzień który spędzam w pociągu. Na szczęście nie jestem tu sama. Jest też że mną Carlos.

-To co dzisiaj robimy?-spytał białowłosy

-Szczerze to nie wiem.-odpowiedziałam

-A ja wiem.-powiedział

-Jaki masz pomysł?-spytałam

-Mamy nożyczki to możemy powypisywać coś o Rosjanach. Przeczytają sobie jak wysiądziemy. Przy okazji zajrzysz do dziórki.-szepnął mi białowłosy do ucha

-No dobra. Zgoda.-powiedziałam. Wyjęłam że swojej torebki nożyczki. Wszędzie je ze sobą trzymam.

-To co piszemy?-spytałam cicho

-Na pewno coś obraźliwego.-odpowiedział równie cicho Carlos. Zaczęliśmy skrobać różne napisy. Po półgodzinie były już gotowe.

-No i co teraz?-spytałam

-Teraz zorganizuje nam picie.-odpowiedział białowłosy

-Ale jak?-spytałam

-Ze śniegu z dachu.-odpowiedział

-Przecież nie możemy...-zaczęłam mówić, ale białowłosy mi przerwał

-Inaczej nie przeżyjemy.-powiedział, a ja zgodziłam się kiwnięciem głowy. Chłopak gdzieś na chwilę, a ja czekam aż przyniesie śnieg z dachu. Po chwili wrócił z rostopionym śniegiem w dwóch kubkach. Nie wiem skąd on je wziął.

-Faktycznie jest tu woda.-powiedziałam

-Widzisz Evie. Ze mną nie zginiesz.-powiedział Carlos, a ja się zaśmiałam. Po chwili oboje się śmialiśmy pijąc wodę.

~~~

Teraz siedzę wraz z Mal, Jayem i Gilem w areszcie. Ech... Ile ja bym oddała, żeby tamte chwile wróciły. Strasznie się martwię o Carlosa. Boję się, że Harry mu coś zrobi.

-Mal?-usłyszałam głos Jaya

-Co?-odpowiedziała mu Mal

-Teraz nie będziesz protestować jak powiem, że będziemy musieli uciekać?-spytał długowłosy

-Niestety muszę się zgodzić. Jesteśmy w zbyt krytycznej sytuacji.-powiedziała fioletowowłosa

-Tak.-wyszeptał Jay na znak radości.

-Dobra, ale jak mamy się stąd wydostać?-spytałam

-W nocy Wam wyjaśnię.-powiedział długowłosy

-Świetnie.-odpowiedziałam

-Masz jakiś plan?-spytała Mal

-No jasne. Ze mną nie zginiecie.-powiedział Jay, a ja posmutniałam, gdyż przypomniałam sobie sytuację w której Carlos powiedział to samo.

-Ej! Patrzcie! Evie posmutniała.-powiedział Gil

-To nic takiego.-powiedziałam

-Jak to nic takiego! Przecież posmutniałaś!-powiedziała Mal

-Ja nie... No dobra. Po prostu przypomniała mi się taka jedna sytuacja.-powiedziałam

-Przeze mnie, tak?-spytał Jay

-Eeee...-wymamrotałam

-Evie!-krzyknął karcąco Jay

-No dobra. Tak. Powiedziałeś coś co było podobne do tego co powiedział Carlos w pociągu.

-To, że ze mną nie zginiecie, tak?-spytał Jay

-Tak.-odpowiedziałam

-Ok. Sorki. Nie wiedziałem.-zaczął się usprawiedliwiać

-Nic się nie stało.-powiedziałam

-No dobra to teraz prześpijmy się, żeby mieć więcej siły na później.-powiedziała Mal

-Zgoda.-powiedziałam i wszyscy oprócz Jaya który miał stać na czatach położyliśmy się spać.

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Przepraszam, że taki krótki. Mam nadzieję, że wam się podoba. Ps. Napiszcie co myślicie na temat mojego editu. Jest w mediach. 

💕Pozdrawiam💕

💕Julcia082💕

🔫Życie na Syberii 🔫❤️~Carvie~❤️Where stories live. Discover now