Rozdział XIV 28.02.1941r

61 8 6
                                    

*Evie*

Obudziłam się wcześnie rano. Nie wierzę! Jak Carlos mógł pobić Harrego? To do niego nie podobne. Ubrałam się w swój strój, a następnie wyszłam na zewnątrz, żeby poszukać Harrego. Chcę spędzić z nim trochę czasu zanim pójdziemy do pracy. Poszłam zajrzeć za jeden z baraków, a tam zastałam widok jakiego się nie spodziewałam.

Harry i jakaś dziewczyna.

Całowali się.

Nie mogę w to uwierzyć.

Mój świat legł w gruzach.

Natychmiast odbiegłam, żeby na to więcej nie patrzeć. Po drodze wpadłam na Carlosa.

-O Boże! Evie! Co Ci jest?-spytał

-Nie... Nic...-wymamrotałam

-Jakoś nie bardzo Ci wierzę. Siadaj i mów o co chodzi.-powiedział siadając na ławce. Następnie poklepał miejsce obok siebie, żebym usiadła.

-Naprawdę chcesz mnie wysłuchać? Po tym wszystkim co zrobiłam?-spytałam

-No jasne. Przecież po to są przyjaciele, żeby sobie wybaczać i pomagać jak coś się stanie.-powiedział

-No dobra to... Harry całował się z jakąś dziewczyną.-po tym roskleiłam się strasznie. Carlos przytulił mnie, a ja wtuliłam się w niego. Nie wierzę, że po tym co narobiłam on nadal mi chce pomagać.

-Hejka gołąbeczki. Co tam u Was? Kryzys zarzegnany?-dosiadł się do nas Jay

-Hejka ludzie! O! Evie! Co Ci jest?-spytała Mal dochodząc do nas

-Wi-widzia-łam...jak... Ha-a-arry...cału-uje...się...z...taką...je-eedną...dzieee-wczy-ną...-wymamrotałam przez łzy

-No nie! Co za kretyn! Idę go zabić!!!-wrzasnęła Mal i już jej nie było

-Mal!!! Zaczekaj!!! Lecę z Tobą!!!-krzyknął Jay w kierunku fioletowowłosej, a następnie pobiegł za nią

-Evie?-usłyszałam głos Carlosa

-Tak?-spytałam

-Wiem, że to najgorszy z możliwych momentów, ale ja być może nie będę miał więcej odwagi, żeby Ci powiedzieć...-zaczął mówić, ale mu przerwałam

-O czym?-zapytałam

-Pamiętasz ten list co dostałaś kilka dni temu?-spytał

-Tak.-odpowiedziałam-A o co chodzi?-spytałam

-To ja dałem Ci ten liścik Evie.-powiedział Carlos

-Co?

-No... Tak.

-Ale czemu? Jak?

-Kocham Cię Evie. Rozumiesz? Kocham Cię.-powiedział

-Ja... Muszę to sobie przemyśleć.-powiedziałam, a następnie wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam do baraku, żeby się w nim zaszyć zanim rospocznę pracę

~~~

*Carlos*

Wiedziałem! Po prostu wiedziałem, że się to tak skończy! Teraz Evie znowu nie będzie chciała mnie znać. Zacząłem śpiewać:

Znów jestem sam.
Chcesz swoją własną ścieżką biec.
Więc nie ma Cię.
Nie wiem czy wołać za Tobą.

Podniosłem się z ławki z zacząłem iść do lasu.

Powiec mi czy daleko zawsze będę Cię mieć.
Jedno serce to za mało muszą dwa tego chcieć.

A ja nie wiem pierwszy raz
Którą wybrać mam z dróg!
Dokąd iść?
Tu czy tam?
Podpowiedz!
Razem z Tobą chciałbym być,
Lecz którą wybrać mam z dróg.
I nic już nie wiem nie wiem już nic.
Więc która to z dróg.

Nagle podszedł do mnie Jay.

-Siemka. A co Ty tak sobie śpiewasz?-spytał

-A nic takiego.-odpowiedziałem

-Ok. Ok, ale sądząc po tekście wnioskuję, że powiedziałeś Evie prawdę i, że nie chce z Tobą być, tak?-spytał

-Taa.-odpowiedziałem

-Nie martw się. Będzie lepiej. Za kilka minut będzie zbiórka. Radzę Ci przyjść, bo Rosjanie zabijają każdego kto się tam nie stawi.-powiedział i poszedł na placyk

-Ok.-odpowiedziałem, ale nie zdołał mnie już usłyszeć. Kontynułowałem śpiewanie:

Każdy krok.
Stawiałem dotąd pewnie jak nikt.
Nie myśląc dokąd moje nogi mnie wiodą.
Kim mam być?
Gdy nie ma Cię tu.
Jak mam żyć...
Jeżeli nie z Tobą?
Tuż obok!*

Tak w sumie to nie obchodzi mnie to, że Rosjanie mnie zabiją. I tak nikt nie będzie za mną płakać. Nagle usłyszałem za sobą kroki. Chciałem się obrócić, ale nie zdążyłem, bo ktoś uderzył mnie w głowę. Mogę się założyć, że to któryś z Rosjan. Po chwili straciłem przytomność.

~~~

*Paweł Ciołkosz "Którą wybrać z dróg" Kraina Lodu 2. Piosenka w mediach.

Hejka! Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba pomimo tego, że jest smutny 🙁❤️

💕Pozdrawiam💕

💕Julcia082💕

🔫Życie na Syberii 🔫❤️~Carvie~❤️Onde histórias criam vida. Descubra agora