Rozdział 57

2.8K 98 4
                                    

Spokojnie Rey... on jest ze mną- próbowałam go jakoś uspokoić.
-Jak to kurwa z tobą?! Znów chce cię zabić?!- wrzeszczał. Chyba nigdy go jeszcze takiego nie widziałam, Emma również, bo w jej oczach widoczny był strach.
-Zamknij się i posłuchaj- wtrącił Zayn.
-Nie mów mi co mam robić, pierdolony przestępco!- wydarł się, a ja wiedziałam już, że przesadził. Zayn zacisnął pięści i gdybym go nie złapała, to pewnie skończyłoby się to bójką.
-Przestań Rey! Nie mów tak o nim! To mój chłopak czy ci się to podoba czy nie!- tym razem ja podniosłam głos i nie zważając na nic pocałowałam Zayn'a.
-Nie wierzę, po prostu nie wierzę- Rey, aż usiadł z wrażenia.
-Jesteśmy razem i będziemy, bo się kochamy, a ty nic na to nie poradzisz- powiedział Zayn już spokojniej.
-Ale jak... dlaczego? Dlaczego akurat z nim? Nie pamiętasz już co ci zrobił...
-Doskonale to pamiętam, ale on się zmienił. Już nie ćpa. Ludzie się zmieniają Rey. Trzeba dać im tylko szansę. Ty chyba coś o tym wiesz, prawda?- zapytałam i posłałam mojemu bratu wymowne spojrzenie. Chodziło mi oczywiście o to, że on również miał problem z narkotykami, ale wyszedł z tego. Jest teraz normalnym, zdrowym człowiekiem i ma nawet dziewczynę. Więc dlaczego z Zayn'em nie może tak być?
-Wiem i to bardzo dobrze- powiedział cicho i pociągnął za końcówki włosów.
-Więc będzie okej?- zapytałam z nadzieją.
-Kochasz go? Ufasz mu?- dopytywał.
-Gdybym go nie kochała to chyba nie bylibyśmy razem, prawda?
-A ty...- zwrócił się do Zayn'a- Jeśli tylko ją skrzywdzisz, wiedz, że nie ręczę za siebie.
-Tak, tak oczywiście- skomentował to ironicznie Mulat.
-Daj im już spokój Rey. Oboje są dorośli i wiedzą co robią. Nie możesz się mieszać w ich sprawy- do rozmowy wtrąciła się Emma, która przez ten cały czas była cicho.
-No w sumie racja...
-Chodźmy już, nie będziemy chyba cały dzień siedzieć na lotnisku- zaproponowałam.
-Właśnie, musimy znaleźć jakiś hotel- dodał mój brat.
-Nie musicie. Pheobe i Spencer wyjechali, mam wolny pokój w mieszkaniu, więc możecie zatrzymać się u mnie- wyjaśniłam. Oboje oczywiście się zgodzili. Zabrali swoje walizki i wszyscy razem skierowaliśmy się na parking, gdzie Zayn zostawił samochód. Włożyliśmy walizki do bagażnika i zajęliśmy miejsca w aucie. Ja z Zayn'em na przodzie, a mój brat i Emma usiedli z tyłu. Zanim ruszyliśmy w stronę mieszkania szepnęłam jeszcze do mojego chłopaka żeby jechał dość ostrożnie, aby bardziej nie narazić się Rey'owi. Oczywiście spełnił moją prośbę.
-Myślałem, że taki ktoś jak Zayn Malik lubi szybką jazdę, a nie takie coś- zakpił nagle mój brat. Zauważyłam jak Mulat zacisnął mocniej palce na kierownicy. Widocznie się wkurzył.
-Owszem lubię, ale teraz w samochodzie są kobiety i nie chcę ich narażać- odpowiedział dziwnie spokojnie, a mojego brata po prostu zatkało. Może to i dobrze. Głupio gada i w ogóle niepotrzebnie. Jest straszy, myślałam, że potrafi się zachować, ale jak narazie to zachowuje się jak gówniarz. W samochodzie było przeraźliwie cicho więc postanowiłam włączyć radio. Na szczęście droga z lotniska do mojego mieszkania nie jest zbyt długa, także po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu.
Wszyscy wysiedliśmy z auta, po czym skierowaliśmy się w stronę wejścia do wieżowca. Szybko wygrzebałam z torby klucze i wpuściłam resztę do środka. Kiedy jechaliśmy windą zauważyłam jak Rey mierzy Zayn'a wzrokiem, to wszystko robi się coraz bardziej krępujące. Mulat jednak zdaje się tym za bardzo nie przejmować, chociaż on od zawsze potrafił skrywać w sobie wszystkie emocje. Po chwili byliśmy już w mieszkaniu. Przez jakiś czas przyglądałam się Emmie, nie mam pojęcia czy zawsze jest taka cicha czy może ta podróż jest dla niej szokiem. Wydaje się być miła, więc mam nadzieję, że się dogadamy.
-Chodźcie pokaże wam pokój, a później coś może zjemy- zaproponowałam i uśmiechnęłam się zachęcająco w stronę Rey'a. Niestety zamiast jego uśmiechu zobaczyłam widoczny grymas, z którym patrzył na Zyna. Cholera no, ja rozumiem, że się martwi czy coś, bo to mój brat, ale ewidentnie przesadza. Mógłby sobie już oszczędzić. Westchnęłam tylko i pokręciłam głową z irytacją. Otworzyłam drzwi pomieszczenia, w którym jeszcze niedawno mieszkała dwójka moich przyjaciół.
-Tutaj jest wasz pokój, tam łazienka i mój pokój- wskazałam na odpowiednie drzwi- Możecie się rozpakować czy co tam chcecie, a później zamówimy coś do jedzenia- powiedziałam i skierowałam się w stronę kuchni nie czekając na żadną reakcję. Nie miałam zamiaru przynajmniej teraz wysłuchiwać kazań Rey'a. Na jednym z krzeseł siedział Zayn z telefonem w ręku.
-Myślę, że powinienem już iść- odezwał się wstając.
-Nie!- powiedziałam to nieco głośniej, niż zamierzałam- To znaczy... zostań jeszcze, proszę-podeszłam do chłopaka wtulając się w jego rozgrzany tors. Niemal natychmiastowo objął mnie w pasie.
-Myślę, że serio będzie lepiej, jeżeli wyjdę. Nie chcę wam przeszkadzać- przyznał, cmokając mnie w czoło.
-Nie przeszkadzasz. Zostań- popatrzyłam na niego proszącym wzrokiem. Zayn zaśmiał się i wywrócił oczami.
-Super, jeżeli zostajesz, musimy ogarnąć jakieś jedzonko- na samą myśl o jedzeniu zaburczało mi w brzuchu.
-Zamówię pizze, bo wątpię, że zrobiłaś zakupy.
-Hmm.. jak by to...
-Wiedziałem- zaśmiał się z mojej miny, kręcąc głową. Na co ja posłałam mu gniewne spojrzenie. Oczywiście zaczął się jeszcze bardziej śmiać, podnosząc ręce w geście obronnym. Przewróciłam oczami.
-A tak poza tym to dzięki.
-Dzięki za co?- chyba był trochę zdezorientowany.
-No za to, że nie wybuchnąłeś czy coś... no wiesz, byłeś spokojny i w ogóle- posłałam mu uśmiech.
-Robię to tylko dla ciebie, prosiłaś mnie, więc się staram.
-Jesteś taki kochany- powiedziałam i pocałowałam go. Po kilku minutach pojawił się mój brat.
-To jak, jemy coś?- zapytał i tak jakby totalnie zmienił mu się nastrój. Przed chwilą chyba miał ochotę mnie zabić, a teraz jakby nigdy nic, uśmiecha się. Nie rozumiem tego człowieka.
-Mieliśmy plan, żeby zamówić pizze- odezwał się Zayn, bo ja troszkę się zamyśliłam.
-Super, jestem tak cholernie głodny, że zjem cokolwiek. Emma pewnie też nie pogardzi pizzą- zaśmiał się. No dobra, nie wnikam już w jego zmiany nastroju.
-Mam ochotę na...- nie dane było mi dokończyć.
-Pizze z kurczakiem- powiedział za mnie Zayn z cwaniackim uśmiechem. I oczywiście miał rację, akurat to chciałam powiedzieć.
-Zamówmy jedną z kurczakiem dla was i jedną z tuńczykiem dla nas- zaproponował Rey. Po chwili Mulat już dzwonił do jakiejś pizzerii.
-Pooglądamy jakiś film?- zaproponowała Emma, gdy tylko się pojawiła.
-W sumie czemu nie, będzie fajnie, pizza i film- uśmiechnęłam się do niej.
-Co będzie fajnie?- do kuchni ponownie wszedł mój chłopak.
-Będziemy oglądać film, dołączysz się prawda?- odezwała się Emma, a mój brat posłał się dziwne spojrzenie.
-Tak, Zayn zostaje z nami- odpowiedziałam za niego, wymieniając się spojrzeniami z Rey'em. Czułam się jakoś tak... zwycięsko. No dobra nie ważne jak się czułam. Ważne jest to, że Zayn zostaje i koniec. To moje mieszkanie i ja decyduje o tym kto w nim zostanie, a kto nie. Postanowiliśmy wszyscy przejść do salonu, a tam wygodnie usadowiliśmy się na kanapie. Siedziałam koło Zayn'a, obok mnie Emma, a dalej Rey. Chwilę nam to zajęło zanim znaleźliśmy jakiś godny uwagi program, no i oczywiście taki, żeby wszyscy byli zadowoleni. Zaczęliśmy oglądać napotkany film, a po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja pójdę- zaoferował Zayn.
-No, przynajmniej się do czegoś przydasz- odezwał się Rey. Wtedy wiedziałam, że tego już za wiele.
-Słuchaj. Cały dzień jestem dla ciebie miły, chcę ci udowodnić, że się zmieniłem i co najważniejsze kocham Kim, a ty nadal nie możesz tego zrozumieć. Sam nie byłeś przecież idealny... w końcu się znamy tak... Więc pomyśl najpierw o sobie, a potem dopiero zacznij mnie krytykować i oceniać!- Mulat uniósł się. W sumie nie ma się co dziwić, mój brat pozwala sobie na zbyt wiele.
-On ma racje. Nie powinieneś się tak zachowywać- wtrąciła się Emma. Ja postanowiłam siedzieć cicho, bo mogło to się różnie skończyć.
-Wiecie co... jedzcie sobie sami tą pizze i udawajcie, że wszystko jest w porządku, ja nie zamierzam uczestniczyć w tej szopce!- Rey podniósł się z miejsca i po prostu wyszedł, mijając w drzwiach zdezorientowanego dostawcę.
-Myślałam, że jest bardziej dojrzały- skomentowałam.
-Może powinnam za nim pójść?- powiedziała Emma, która była trochę zniesmaczona jego zachowaniem.
-Nie, zostań, zjemy pizze, a on na pewno zaraz wróci. Nie zna przecież dobrze miasta, nie pójdzie daleko- uspokoiłam ją. W tym czasie Zayn w końcu poszedł odebrać nasze jedzenie. Reszta wieczoru minęła nam w miarę spokojnie. Pooglądaliśmy film, posiedzieliśmy, pogadaliśmy. Emma okazała się być na prawdę bardzo miła i fajną osobą. W sumie to pasują do siebie z Rey'em. Mimo tego co dzisiaj odjebał to jest naprawdę spoko.
-Chyba zaczynam się martwić- powiedziała Emma, kiedy dochodziła już 22.
-Poczekajmy jeszcze chwilę, a jeśli się nie zjawi to Zayn i ja pojedziemy go szukać- zaproponowałam, na co Mulat posłał mi tylko wymowne spojrzenie. Wiem, że nie był zachwycony tym pomysłem, ale to w końcu mój brat.
-Jadę z wami.
-Nie, my lepiej znamy miasto, a poza tym ktoś musi zostać, jakby miał wrócić- oznajmiłam.
-No może masz racje. Ale mógłby chociaż się odezwać, nie odbiera telefonu, ani nic. Chyba nie jest taki głupi i wie, że się martwię..
-Spokojnie, na pewno zaraz wróci. Musiał odreagować- pocieszałam ją. Kiedy minęło kolejnych dziesięć minut ustaliliśmy wspólnie, że Zayn pojedzie poszukać Rey'a, a ja zostanę z Emmą w domu. Chciałam jechać razem z chłopakiem, ale nie mogłam zostawić Emmy samej w takim stanie.

Porwana||Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz