Rozdział 26

7.3K 211 16
                                    

Zayn

Leżałem na łóżku i myślałem o mojej przeszłości, której i tak nie pamiętam, kiedy nagle drzwi od pokoju się otworzyły. Do środka weszła piękna czarnowłosa dziewczyna. Czyżby to była Kim? Nic, a nic nie mogę sobie przypomnieć. Musiałem nieźle oberwać. Dziewczyna podeszła do mojego łóżka i popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.

-Usiądź- powiedziałem i wskazałem ręką miejsce obok mnie.

Dziewczyna niepewnie, ale wykonała moje polecenie. Dziwnie się zachowywała, jakby się czegoś bała. Na dodatek była cała poobijana i ubrana w niezbyt ładne ciuchy. Przy pierwszym wrażeniu zrobiło mi się jej żal.
-ymm.. czemu jesteś taka poobijana?-zapytałem dotykając siniaków na przedramieniu. Dziewczyna się wzdrygnęła pod moim dotykiem i skierowała przerażone oczy prosto w moją twarz, a następnie szybko odwróciła wzrok. Wyglądała tak jak by nie mogła w coś uwierzyć. Długo myślała co odpowiedzieć. Błądziła wzrokiem po ścianach pokoju, byle nie spojrzeć w moje oczy.
-została pobita na umm... no na ulicy-wydukała, bawiąc się dłońmi.
-jak można pobić taką piękną dziewczynę?-zapytałem z niedowierzaniem i posłałem jej lekki uśmiech. Kim pokręciła głową.
-ymm.. dowiedziałem się, że to mój dom. Wiem, że może nie zabrzmi to ładnie, ale czemu tu mieszkasz?- trochę głupio było mi się o to pytać, ale na serio mam wielką pustkę w głowie. Mam nadzieje, że to minie już nie długo, jak to mówiła ta kobieta, która dała mi kroplówkę.
-no bo wiesz, ja... ja jestem siostrą twojego kolegi i tak wyszło-ciągle bawiła się dłońmi. Wygląda na prawdę jak by się czegoś, albo kogoś bała.
-O z tego co tutaj słyszę to mam dużo kolegów- zaśmiałem się.
Kimberly nic się nie odezwała, tylko posłała mi niepewny uśmiech. Patrzyłem na nią przez chwilę. Była na prawdę bardzo ładna. Wydawała się nawet miła, ale trochę zagubiona. Może uda nam się razem stworzyć coś miłego? Chyba nawet bym tego chciał. Chris mówił, że nie mam żadnej stałej partnerki, to kto wie może ja i Kim ...?
Ta dziewczyna bardzo mnie intryguje. Chciałem się podnieść do pozycji siedzącej jednak okropny ból uniemożliwił mi to. Zasyczałem kiedy nieprzyjemne uczucie rozeszło się wzdłuż mojego kręgosłupa. Kurde myślałem jednak, że jestem trochę twardszy.
-Zayn wszystko w porządku? Zawołać kogoś?- powiedziała zaniepokojonym głosem dziewczyna.
-Nie, nie jest spoko tylko trochę boli- trochę... Ta jasne. Skłamałem, ale po co mam ją martwić? Już wygląda na wystarczająco przerażoną.
-Mam nadzieję, że szybko ci to przejdzie. Pamiętasz co się stało?- zapytała.
-Pamiętam to jak już traciłem kontakt z rzeczywistością czułem okropny ból, kolejne uderzenia i to nie jednej osoby, ale od kilku. Reszta to czarna dziura. Opowiedz mi coś o sobie. Czym się interesujesz, jesteś młoda, więc na pewno się uczysz?- zmieniłem temat, nie żeby poprzedni był mi nie na rękę ale chciałem się o niej jak najwięcej dowiedzieć.
-Ymm chodzę, a raczej chodziłam do prywatnego liceum na profil projektant ogrodu i wnętrz, bardzo mnie to ciekawi jest tyle rożnych sposobów na zaaranżowanie czegoś pięknego za niewielka sumę, mój ojciec jest politykiem, mama byłą modelką a teraz zajmuje się domem- powiedziała dziewczyna i trochę posmutniała.
Przełamałem ból i podniosłem się do pozycji siedzącej. Poklepałem miejsce na łóżku obok siebie dając znak Kim by usiadła obok. Popatrzyła na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-Nie bój się, nie skrzywdzę cie- powiedziałem pokrzepiająco.
Zawahała się jednak usiadła obok. Patrzyłem prosto w jej piękne oczy, pełne niepokoju i przerażenia.
-Zayn, ja ... ja powinnam już iść- wydukała te słowa jakby miała się zaraz rozpłakać. Złapałem jej dłoń i pogładziłem kciukiem.
-Ciii, spokojnie. Proszę zostań, wydajesz się być całkiem inna niż cala reszta tutaj- moje słowa były łagodne i same okładały się w zdania, nie miałem nad tym kontroli. Po chwili drzwi z hukiem otworzyły się.

Kimberly

W mojej głowie przetwarzały się kolejne słowa multa. To niewiarygodne jaki on potrafi być delikatny. Przy tym Zayn'ie czuję się dziwnie hmm bezpieczna? Jest całkiem inny, w takim człowieku mogłabym się zakochać. Czuły, przystojny, idealny. Czemu tak nie mogło być od początku. Wiem ze to egoistyczne ale lepiej żeby mu ta pamięć nie wróciła. Moje myśli przerwało gwałtowne otworzenie drzwi. Stanął w nich Stan.
-Co ty tutaj robisz mała kurwo?!- zaczął się wydzierać i szybkim krokiem ruszył w moja stronę. Byłam zdezorientowana, mieli traktować nas lepiej, a tu co? Podciągnął mnie za ręce i zaczął targać za sobą. Zayn znieruchomiał nie wiedział co się dzieje. Pewnie zdziwiłby się, gdybym mu powiedziała, że on traktował mnie dużo gorzej.
-Puszczaj mnie!- zaczęłam stawiać opór, wyrywać się.
Stan zatrzymał się i złapał moje gardło. Przygwoździ mnie swoim cielskiem do ściany.
-Już się nią zajmuję szefie- te słowa skierował do Zayn'a- A teraz posłuchaj dziwko, wracasz do piwnicy tam jest twoje miejsce- powiedział i zaśmiał się szyderczo.
Nie zastanawiam się zbyt długo co zrobić, po prostu naplułam mu na twarz. Starł płyn przednia częścią dłoni i popatrzył na mnie wzrokiem mordercy.
-Teraz przegięłaś suko!- wrzasnął i wymierzył mi siarczystego policzka. Moja twarz odskoczyła na bok.
-Przestań! Puść ją!- krzyczał Zayn.
-Ale szefie jej miejsce jest w piwnicy- tłumaczył się Stan.
-Zamknij się, puszczaj ją i wypierdalaj stąd!- mulat był wyraźnie wkurwiony, a ja nie mogłam uwierzyć że on mnie broni. Moja szyja została puszczona a ja upadlam bezwładnie na ziemię. Chwile później drzwi zamknęły się i znowu zostałam sama z Zayn'em. Mierzył mnie badawczo wzrokiem.
-Kim nic ci nie jest?- jego głos był przejęty. Martwił się?
-Nie, wszystko okej, pójdę już- powiedziałam i podniosłam się z podłogi. Szlam w stronę drzwi, kiedy usłyszałam nagle głośniejsze chodzenie maszyn, one wręcz wyły. Przerażona obróciłam się za siebie. Zayn odpinał kolejne kable.
-Człowieku oszalałeś?!- krzyknęłam.
-Chciałem cię zatrzymać, a to mi w tym nie pomagało- próbował się tłumaczyć, ale za razem był pewny siebie i stanowczy. Szybko ruszyłam w jego stronę.
-Zayn powinieneś się położyć, jesteś cały poobijany- mój głos jakby się łamał.
Po chwili do pomieszczenia wpadła jakaś kobieta w lekarskim stroju a za nią Chris. Za pewne usłyszeli dźwięki tego sprzętu.
-Nic ci nie jest? Co się stało? Dlaczego to wszystko jest odpięte?!- kobieta była przestraszona, ale za razem wściekła, zaczęła podpinać kabelki tam gdzie było ich miejsce.
-Chciałem wstać- głos mulata był obojętny.
-Czyś ty zgłupiał! Masz leżeć jesteś jeszcze slaby!- ton kobiety był podwyższony, ale Zayn zdawał się tym nie przejmować.
-Moglibyście z łaski swojej wyjść i zostawić nas samych- powiedział zirytowany mulat i wskazał na mnie.
Byłam zaskoczona. Chris i ta lekarka zmierzyli się nawzajem wzrokiem. Wyraz twarzy chłopaka był smutny. Chyba wiele go to kosztowało. Chwilę później znowu siedziałam naprzeciwko Zayn'a. Za oknem zaczynało się ściemniać. Mulat zapalił lampkę na szafce obok łózka. Patrzył prosto w moje oczy. Serce zaczęło mi szybciej bić. Jak on na mnie działa...
-Potrzebujesz czegoś?- zapytałam.
-W sumie mogłabyś podać mi butelkę wody?
-Jasne- powiedziałam i podeszłam do stolika, na którym znajdował się napój.
Powoli wróciłam w stronę łóżka. Nadal czułam się niepewnie w towarzystwie Zayn'a, jednak starałam się przezwyciężyć strach. Kiedy stałam kolo łózka, Zayn wyciągnął w moja stronę swoja dłoń, niepewnie podałam butelkę. Jednak on złapał mój nadgarstek i ,mocno za niego podciągnął co spowodowało, że wylądowałam na jego klatce piersiowej. Momentalnie się zaczerwieniam i chciałam wstać. Chłopak jednak mi to uniemożliwił.
-Połóż się obok jest tu na tyle miejsca- zaproponował.
Bałam się mu odmówić, wiec posłusznie wykonałam polecenie. Co tu się dzieje? Co ja mam robić? Powinnam się bać? Nie mam pojęcia. Kim spokojnie oddychaj. Wszystko będzie dobrze. Zayn przeszywał mnie wzrokiem, jednak nic się nie odzywał. Zbliżył twarz do mojej i delikatnie złączył nasze wargi razem. Teraz to ja serio nie wiem co mam myśleć. Poczułam pieczenie na moich policzkach. On mnie zawstydza. Widział mnie już nagą, a ja czerwienie się na pocałunek? Coś ze mną nie tak...
-Kim o co chodziło temu kolesiowi z tą piwnicą?- jego pytanie mnie zamurowało co ja mam powiedzieć. Przymknęłam oczy, a po policzku spłynęła mi łza. Nawet nie wiem dlaczego płakałam, to było silniejsze ode mnie.
-Przepraszam, nie musisz odpowiadać tylko nie płacz- mulat otarł mój policzek jedną ręka, a druga przyciągnął blisko siebie i gładził moje plecy.
-Nie pozwolę mu cie znowu dotknąć, jesteś bezpieczna- oh Zayn! Chyba nie wiesz co mówisz... Chciałbym żeby jego słowa były prawdziwe, ale wiem, że kiedyś wróci mu pamięć, a co się z tym wiąże stary, podły, bezuczuciowy człowiek. Teraz czuje się bezpieczna, ale co będzie za miesiąc. Może nie dożyje tego czasu? Eh. Poczułam pocałunek na moim czole. Zayn przykrył mnie kołdrą, zgasił światło i przytulił do siebie.
-Chciałbym żebyś była blisko mnie- wyszeptał do mojego ucha po czym zgarnął za nie kosmyk włosów, który opadł na moją twarz. Czułam ciepło rozchodzące się po moim organizmie. Muszę nacieszyć się dobrym Zayn'em. Może on się zmieni i już nigdy nie będzie taki jak wcześniej? Bardzo bym tego chciała. Wtuliłam się w tors chłopaka, zamknęłam oczy po czym ogarnął mnie sen.

Porwana||Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz