Część 1

135 10 4
                                    

Dzwonek.

Metalowy brzęk rozszedł się po mojej głowie, przypominając mi dlaczego nie tęskniłam za szkołą w wakacje. Wyskoczyłam z szatni jak najprędzej, wiedząc, że nie mogę spóźnić się na lekcje. Że też pan Jung musiał wymyślić sobie trening siatkówki już w pierwszy dzień szkoły. "No dalej dziewczęta, zobaczmy waszą formę po dwóch miesiącach przerwy." - takimi słowami przywitał nas trener po wakacjach. Do tego jak na złość, Pan Min razem z chłopięcą drużyną koszykarską wpadł na taki sam pomysł. Z tą różnicą, że zaklepał sobie halę wcześniej, a my musiałyśmy się cisnąć w małej sali, która znajdowała się z dala od sal lekcyjnych. Przeklęci koszykarze, nie dość, że wysokie to jeszcze wredne.

Rumor, jaki został wywołany przez dzwonek opanował całą szkołę. Licealiści, jak spłoszone stado krów, zaczęli przemierzać w pośpiechu korytarze, szukając swoich klas. Pierwszoklasiści biegali między klasami, wyczekując na pierwszą lekcję. Starsi uczniowie uganiali się za osobami, które jakimś cudem znały już plan lekcji. Co chwilę któryś z nich podrywał się z podłogi, a inny z hukiem zatrzaskiwał szafkę. Próbowałam jak najszybciej przecisnąć się przez tłum nastolatków, co z moim wzrostem było trudne. Spóźnić się w pierwszy dzień roku szkolnego, brawo [Twoje imię].

Od dobrych dwóch minut trwał angielski. Sala Pana Kima znajdowała się na najwyższym piętrze szkoły, co dodatkowo pozostawiało mnie w jeszcze gorszej sytuacji. I choć wiedziałam, że nie znajdę w tej szkole bardziej spóźnialskiego nauczyciela, to pierwszego dnia szkoły każdy próbował udawać idealnego. Takiego, jakim przez następne dziesięć miesięcy na pewno być nie miał.

Nadal licząc jednak na to, że natura Pana Kima weźmie górę, wbiegałam właśnie na trzecie piętro, przeskakując po dwa stopnie. Liczyłam, że gdy dotrę pod salę numer 269, nauczyciel będzie dopiero zamykał drzwi lub klasa będzie zajęta jeszcze wyciąganiem zeszytów, Jednak przebycie szkoły w pionie i w poziomie nie należało do czynności, które robiło się w czasie pstryknięcia palcami.

Kiedy sapiąc ciężko przeskoczyłam ostatni ze schodków, zobaczyłam, że jednak szczęście po raz kolejny tego dnia postanowiło mnie opuścić. Drzwi klasy Pana Kima były zamknięte. Oto idealny przykład na to, że Pan Jung chyba jednak miał rację, a moja kondycja zatęskniła za wychowaniem fizycznym. Pokonałam dzielący mnie od sali kawałek sprintem i wpadłam do klasy, nawet nie pukając. Szok ogarnął moje ciało, kiedy zamiast rozpakowujących się w chaosie uczniów, zastałam ich siedzących prosto w ławkach, Stanęłam jak wryta.

Przeszyłam klasę wzrokiem. Moja jedyna przyjaciółka wybrała niestety profil biologiczno-chemiczny, dlatego nie oczekiwałam, żeby ktoś przetrzymał dla mnie miejsce w klasie. Może i zostałam wybrana na przewodniczącą klasy, miałam dobre oceny i grałam w siatkówkę, ale dla ludzi z klasy językowej i tak byłam tym małym kujonem. Jednak w gardle stanęła mi gula, a oczy delikatnie zamgliły się, kiedy dostrzegłam, że wolne w połowie są już jedynie dwie ławki. Jedna zajmowana była przez szkolnego dilera, Hyunjina, dlatego ta opcja odpadła jako pierwsza. Ale ta druga? No cóż...

W trzeciej ławce siedział Jeon pieprzony ideał Jungkook. Ubrany w szarą szkolną bluzę, która dodatkowo miała emblematy drużyny koszykarskiej, której był częścią, wpatrywał się w okno, kompletnie ignorując moje wtargnięcie do klasy. Sama miałam taką bluzę, jednak moja była czarna i dopasowana pod drużynę siatkarską. Na obu jednak widniał biały napis "SEOUL LIONS", który okalany był przez jarzące się płomienie. Z tą różnicą, że poza innymi kolorami, które akurat zależały od upodobań, literka "O" zmieniała się w piłkę od sportu, pod który dopasowana była bluza. Znaleźli się też uczniowie, którzy chodzili w bejsbolówkach, na których piersi znajdowało się wielkie "L" i lew. Sport w naszej szkole był czymś, w co każdy się angażował - jak nie grając, to kibicując.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 21, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Friends With Benefits - Jeon JungkookWhere stories live. Discover now