~1~

2.3K 181 45
                                    

Plecy Iwaizumiego obciążał plecak, a jego umysł niezliczone pomysły, które mimo natarczywych prób odsunięcia i skupienia uwagi na czymś innym leniwie wirowały w jego głowie. Prychnął zirytowany, potrząsając głową. Rysunkiem zajmie się, gdy za parę godzin dotrze do domu, ewentualnie naskrobie coś w trakcie przerwy w studiu, by przynajmniej przelać podstawowe idee na papier. W tym momencie zdecydowanie powinien zająć się zamówieniem kawy.

Nie żeby wybór napoju sprawiał mu jakąś wielką trudność – od paru miesięcy, pomimo żartów baristów i znajomych, uparcie obstawał przy dokładnie tym samym napoju, wszelką odmianę krytykując zniechęconym westchnięciem. Często tłumaczył, że owe połączenie czarnej kawy z odpowiednią dozą mleka sojowego i cukru po prostu niesamowicie mu smakuje, co zazwyczaj ucinało pytania i docinki i ukrywało główny powód, dla którego Hajime wolał nie zmieniać swoich preferencji także w innych dziedzinach.

Rutyna oplotła go swoimi mackami, co, w przeciwieństwie do większości żyjących ludzi, wcale mu nie przeszkadzało. Ba, cieszyła go nawet ta monotonia wypełniająca jego codzienność. Iwaizumi nie zważał na aspekty nudy czy zmęczenia nieustannie powtarzającym się rytmem, lecz rozkoszował się bezpieczeństwem i stabilnością, jaki on oferował. Nie pragnął żadnych gwałtownych zmian, które przecież zburzyłyby z trudem wypracowany porządek. Nie pragnął zastrzyku adrenaliny czy orzeźwiającego smaku ryzyka. Wolał prowadzić dosyć przeciętne, może nie najlepsze, lecz i nie złe życie. Ta postawa szokowała wielu ludzi, z którymi się stykał, lecz Hajime lekceważył ich rady czy pytania, dalej unikając wszelkich drastyczniejszych zmian.

Skutkowało to między innymi tym, że Oikawa na widok stałego klienta jedynie skinął głową na przywitanie i od razu podsunął Iwaizumiemu terminal z wpisaną kwotą. Ten zapłacił i w milczeniu zaczął obserwować, jak Tooru sprawnie przygotowuje mu napój. Przymknął ciemnobrązowe oczy i począł rozkoszować się unoszącym w powietrzu zapachem kawy. Ze względu na dosyć wczesną godzinę w kawiarni znajdowały się jedynie pojedyncze osoby, w tym współpracownik Oikawy, Akaashi.

Hajime obserwował pewne, zwinne dłonie Tooru, manewrujące w trakcie przyrządzania napoju. Co chwila zerkał też na skupioną, bladą twarz bruneta, na której wybijały się pokryte mgiełką zamyślenia oczy. Skłamałby, mówiąc, że go zupełnie nie zna. Nie licząc ich relacji klient – sprzedawca, kojarzyli się raczej z widzenia, ze względu na wspólnych znajomych i bywania na podobnych wydarzeniach. Potrafili wymienić o sobie parę faktów, lecz nie było nic prywatnego, raczej pojedyncze, niezwiązane z niczym informacje.

Dlatego Iwaizumi poczuł ogromne zaskoczenie, gdy Oikawa, zamiast wręczyć mu kawę z życzeniem miłego dnia, które on skwitowałby cichym mruknięciem, tuż po postawieniu napoju na ladę odchrząknął głośną i klarownym, dosyć wysokim głosem spytał:

– Jesteś tatuażystą, prawda Iwaizumi?

Brunet uniósł lekko brwi i wolno skinął głową. Oikawa milczał przez chwilę, a na jego twarzy wykwitło wyraźne zakłopotanie. Uciekł wzrokiem za dobrze zbudowaną sylwetkę Hajime i przejechał językiem po suchych wargach.

– Czy istnieje możliwość... – zaczął, naraz wbijając spojrzenie jasnobrązowych tęczówek w chłopaka – ... żebyś zrobił mi tatuaż?

Hajime już miał skwitować prośbę baristy zwykłym śmiechem i odpowiedzieć, że w celu zyskania tatuażu powinien udać się do studia albo do Kuroo, który, notabene, był współlokatorem Oikawy i z którym Hajime pracował. Kawiarnia raczej nie nadawała się do takich pytań i chciał mu to wytknąć, lecz dostrzegł niebywałą determinację w spojrzeniu Tooru i niemą prośbę spoczywającą na jego wargach. Zawahał się, by po chwili z udawaną nonszalancją wzruszyć ramionami i powiedzieć:

– Oczywiście, że mogę to zrobić, tyle że za odpowiednią stawką. No i nie tutaj.

Oikawa prychnął, nieco zdegustowany postawą Iwaizumiego, lecz wcześniejsze napięcie opuściło jego barki. Skonfundowany począł wodzić palcem po wieczku kubka, by za chwilę wymownym gestem podsunąć go brunetowi. Ten rzucił kilka słów na pożegnanie i raźnym krokiem opuścił budynek.

Ulica przywitała go wzmożonym hałasem i nieprzyjemnym swądem spalin. Jasne słońce odbijało się w lusterkach mijających go samochodów i drażniło jego oczy, jakby drwiąc, że on sam do tej pory nie uzyskał prawa jazdy. Hajime jednak lekceważył ich starania, próbując cieszyć się spokojnym spacerem. Kawa ogrzewała jego dłonie, a jej smak przyjemnie łechtał podniebienie. Jazgot otaczających go ludzi tworzył specyficzne tło dla jego myśli i przewijających się w jego umyśle obrazów.

Musiał przyznać, że zaintrygowała go prośba Tooru. Przypuszczenie, że chłopak wybrał go ze względu na styl, w jakim tworzył, wyjątkowo mu pochlebiało. Nie widział innych powodów, dla którego Oikawa mógł chcieć skorzystać akurat z jego usług, a nie chociażby Kuroo. Nie chodziło tutaj o talent czy umiejętności – obaj artyści tworzyli na podobnym poziomie, a jedyną różnicę stanowił właśnie preferowany styl: u Tetsuro minimalistyczny, bardziej komiksowy, a u Hajime realistyczny, bogaty w barwy i w szczegóły.

Jego styl zaczynał ulegać jednak pewnym zmianom, których chłopak zdawał się nie dostrzegać. Można powiedzieć, że jakby przygasł, stracił dawny rozmach i energię. Zbladł, a odważnie używane do tej pory jaskrawe kolory zastąpiły pastele i inne, bardziej stonowane odcienie. O ile w projektowanych wzorach nie było to zbytnio widoczne, to jego w jego osobistych rysunkach ta zmiana była nad wyraz wyraźna. Ciężko jednakże było oddać jej charakter jako negatywny, gdyż zachowały one ten sam poziom i oryginalność, co ich bardziej barwne poprzedniczki i równały się im pod względem estetycznym. Przyczyny tego stanu rzeczy też nie były do końca znane, lecz nikt, nawet sam Hajime, nie poczuwał się na tyle, by ich dociekać.

Szedł dalej skąpaną w letnich promieniach słonecznych ulicą, częściowo śmiejąc się z siebie, że rozkojarzony zamówił gorący napój mimo wakacyjnej pory. Powietrze co jakiś czas poruszał rześki powiew. Zmiana nawyku wydawała się brunetowi wręcz nie do pomyślenia. Po chwili jego myśli zaczęły samoistnie orbitować wokół postaci Oikawy Tooru i z tatuażu, jaki mógł on sobie zażyczyć.



Tusz i kawa [Iwaoi]Where stories live. Discover now