Nie korzystny obrót planu

4 0 0
                                    

Pov. Jackson


Po dostaniu wiadomości wybuchłem niekontrolowanie głośny śmiechem spadając z parapetu na którym siedziałem rozmyślając.  -Ty mnie zabijesz to ja powinienem ciebie zabić  za siostrę.  Miałeś okazję by mnie dobić wtedy w wypadku jednak odpuściłeś bo upadły kazał dlatego teraz to ja ciebie zabije Lee Yu Jin. A nawet jeśli nie zabije to cię wpakuje tam gdzie jest twoje miejsce. - krzyczałem i dalej się śmiałem.  Przestałem gdy brzuch zaczął mnie boleć. Tochę się uspokoiłem  po czym wstałem.i poszedłem z sypialni do salonu. -Czas zamykać z stąd- westchnąłem.na prędkości pakując plecak oraz torbę z najważniejszych rzeczy . Po spakowaniu wszystkiego wymeldowalem się przez telefon z hotelu i opuściłem domek letniskowy. W trakcie jazdy poinformowałem młodszą Yoshikawe że dziś nie przyjdę do szpitala bo wyszło że pracuje do późnej nocy. Nie była zła bo rozumiała że robię to dla niej. Pojechałem drogą prowadzącą po za Seul czasami trzeba się ukryć w mało możliwym miejscu. Jedn z takich miejsc był były wojskowy poligon i tereny w okół. 

Były teren wojskowy. 

 Wjechałem bezpośrednio na teren poligonu wyłamując druciany wjazd,  bez zatrzymywania się jechałem przed siebie.  Misja samobójcza nie! Ale zwrócenia i odwrócenia uwagi już tak. Ochrona mnie ścigała krzycząc bym się zatrzymał lub dawała ostrzegawcze sygnały z broni. Ignorowałem ich po zrobieniu zamieszania i straceniu samochodu odjechałem z stąd zarekwirowanym przez nich a teraz mnie motorem.  Wcześniej ułożyłem wierszyk i go napisałem na ziemi,  był on  o upadłych. Niech wie że trafił na mega szurnietego człowieka.  Po zagubieniu ogona wjechalem na podziemny parking żeby opatrzyć draśnietą rękę. Skutek uboczny spotkania detektywa -Sukinsyn ...- był tam więc oznacza to że Yu się skapnął a Jung Soo stał się tym razem jego sojusznikiem.  Sprawy przybrały lekko nie korzystny dla mnie obrót jednak mogłem i na tym oprzeć część mojego planu.  Jednak wszystko czasami diabli bierze tak miało być właśnie z dzisiejszym dniem.  Po opatrzeniu ręki trochę jeździłem po Seulu. Nad miastem zbierał się dzień i słońce . Zatrzymalem się w jednym z moteli. Rozgoscilem.się w jednym z poki. Nie śpieszyło mi się nigdzie.  


Godzina 16.30

Spałem sobie póki trzask mnie nie obudził zerwalem się jak porażony wyciągając broń z za paska. -Co ty tu robisz Jung Soo . Jak mnie znalazłeś ...- zgodnie z poleceniem odłożyłem broń na podłogę po czym kopnąłem w jego stronę.  Nie miałem wyboru bo by strzelił mi prosto między oczy.  A życie jednak trochę tam sobie cenię.  Zaskoczyła mnie jego odpowiedz o układach z tym starszym skubańcem. Widocznie nie był to dla mnie korzystny plan. A na pewno był bolesny. Po tym jak zafundował mi "pranie" napisałem do Yu to co chciał.  
" Jak sobie życzysz podanego Nazo?" 

Wierzcie mi to wcale nie było zabawne po kolejnym spraniu byłem lekko oszołomiony umiał zdrowo przywalić. Poczułem że podaje mi jakieś środki w płynie.  Nogi szybko stały się jak wata odmawiając mi całkowicie posłuszeństwa. Detektyw zabrał mnie do samochodu po czym odjechaliśmy gdzieś daleko w chen . Oby się nie spełniły moje przypuszczenia . Los mnie nie kocha bo szybko transakcja zapewniła mnie iż to Lee Yu Jin za tym stał.  -Dobry wieczór- przywitalem się od z takiego kaprysu. Zostałem powleczony do innego auta. Ostatnie co usłyszałem przed ciemnością było to zdanie. 
-Trochę się stawiał więc go trochę sprałem ...  

Upadli Królowie:PoczątekWhere stories live. Discover now