Prolog

3.5K 157 43
                                    

  - Jeon Jeongguk! - wściekły krzyk przerwał ciszę panującą w mieszkaniu. Jego agresywne zabarwienie momentalnie wybudziło chirurga, który jedynie jęknął niezadowolony i przykrył się szczelniej kołdrą. - Jeongguk do cholery! Mówiłam ci wczoraj żebyś ogarnął kuwetę kota przed wyjściem!

- Mówiłem ci pół roku temu żebyś oddała w końcu tego pchlarza rodzicom - mruknął cicho, a jego słowa wcale nie brzmiały przekonująco, przez widok leżącego na poduszce, obok jego twarzy, wspomnianego zwierzaka. Kot wcale nie zwrócił uwagi na ten krzykliwy poranek i w najlepsze spał dalej. Zirytowanie lekarki nie zrobiło również na Jeongguku większego wrażenia, gdyż nawet nie otworzył oczu podczas tej wymiany zdań, czego na szczęście blondynka nie mogła zobaczyć, chaotycznie sprzątając kocią toaletę.

- Mam dzisiaj siedzieć od rana w pieprzonej przychodni, a teraz wychodzi na to, że będę gnić tam jeszcze dłużej, bo przez ciebie się spóźnię! - Soojoon warknęła, wpadając w pośpiechu do ich sypialni.

- A ja chwilę temu wróciłem z dyżuru i przez ciebie się nie wyśpię, bo mnie obudziłaś, a jakoś nie drę mordy z tego powodu - burknął, podnosząc się na łokciach i uchylając lekko powieki. Wciąż czuł się skołowany tą nagłą pobudką. Dziewczyna zatrzasnęła za sobą drzwi garderoby z hukiem i wypuściła powietrze przez usta, siląc się na przemilczenie tego komentarza, za który miała ochotę go zabić. Nie słysząc żadnej reakcji, ani nie odnotowując żadnego przedmiotu ciśniętego w jego kierunku zerknął na nią i uśmiechnął się, kiedy zbierała się do wyjścia z pomieszczenia. - Soojoon. - Dziewczyna odruchowo odwróciła się, słysząc niemrawe mruknięcie bruneta.

- Co - warknęła, spoglądając na niego znad swojego ramienia.

- Miłego dnia - odpowiedział jej z rozbrajającym uśmiechem i równie rozbrajającą szczerością, co wytrąciło lekarkę z tej karuzeli złości. Zupełnie się nie spodziewała takiej odpowiedzi z jego strony, co okrutnie ją rozczuliło, pomimo słabego startu w ten dzień. Westchnęła zrezygnowana i podeszła do niego powoli. Przyglądając się jej z uśmiechem chłopak chwycił jej dłoń i pozwolił jej wtulić się w swój tors, a później zakończył tą drobną czułość delikatnym całusem zostawionym na jej ustach.

- Następnym razem po prostu wyczyść tę zasraną kuwetę - burknęła ponownie, jednak bez grama złości w głosie.

- Ja też cię kocham. - Puścił jej oczko, ignorując zupełnie ten ostatni przytyk. Niezmiennie czuł dziwną satysfakcję, kiedy czymś tak prozaicznym potrafił postawić na swoim i ujarzmić dziką wściekłość, która w nią od czasu do czasu wstępowała. Nikt inny nie był w stanie tego zrobić, a to wyjątkowo dobrze wpływało na jego morale. Soojoon za to nie raz gotowała się w środku, ale jego osoba sprawnie tłamsiła te wybuchy.

[...]

Soojoon biegła przez korytarz przykuwając zaciekawione spojrzenia zarówno personelu jak i pacjentów, których starała się ostrożnie wymijać. Ostatnio takie pogonie zdarzały jej się bardzo często, przez napięty grafik, zarówno w swoim życiu zawodowym jak i prywatnym, a tego dnia nie było inaczej.

- Soo! - Znajomy głos wyrwał ją z tego szaleńczego biegu, a ona odruchowo zatrzymała się niemalże w miejscu. Od kiedy regularnie miała styczność z pacjentami pojawił się u niej nowy nawyk reagowania na każde zawołanie, co wcześniej nie było takie oczywiste w przypadku jej osoby. - Gdzie tak biegniesz? - Rudowłosa dziewczyna stojąca koło recepcji uśmiechnęła się do niej, odkładając klucze na blat.

Work Life Balance | Jeon JeonggukWhere stories live. Discover now