~11~

1.2K 95 20
                                    

Soojoon przestąpiła z nogi na nogę, czekając pod drzwiami aż ktoś wpuści ją do środka. Cierpliwość nie była jej mocną stroną, zwłaszcza kiedy dodatkowo towarzyszyło jej zdenerwowanie, które niewątpliwie nie opuszczało jej od początku tego dnia. Wreszcie usłyszała cichy trzask klamki i drzwi otworzyły się przed nią, a zaraz za nimi pojawił się obraz człowieka, który na co dzień podawał się za jej przyjaciela. Jednak ten widok nie miał zbyt wiele wspólnego z zawsze nienagannym doktorem Parkiem, który tym razem zaprezentował się jej w ogromnym t-shircie, spod którego ledwo było widać sportowe krótkie spodenki.

- Nie wyglądasz jak osoba, która robi doktorat – mruknęła, wchodząc do środka i minęła go śmiało, kiedy zamykał za nią drzwi.

- Możesz mi w takim razie przybliżyć jak wygląda typowy doktorant, jeśli jesteś taką specjalistką? – odpowiedział jej równie złośliwie i od razu udał się do kuchni, jakby nie zwrócił większej uwagi na jej pojawienie się w jego domu.

- Nie tak jak ty. – Dziewczyna odłożyła swój telefon na stół w jadalni i jak gdyby nigdy nic podeszła do niego, wyciągając mu kubek z dłoni.

- Miałem zamiar zrobić ci nową kawę, mogłabyś chociaż raz nie wypijać mojej zanim twoja się zaparzy? – burknął, obserwując ten moment w którym lekarka zbliżała brzeg naczynia do swoich ust, jednak słysząc jego słowa przerwała tą czynność i przewracając oczami oddała mu jego napój, o który tak walczył. – Zaczynasz nabierać nawyków Jeonggukawestchnął cicho, po chwili przekazując jej ciepłą, świeżo zrobioną kawę, specjalnie dla niej.

- Nie przesadzaj – bąknęła z wyrzutem, biorąc pierwszego łyka. – Jak się czujesz?

- W porządku, nic mi nie jest przecież. Widziałaś, że tomografia była okej. Trochę potłukłem łeb, ale to wszystko. – Wzruszył ramionami i oparł się o jedną z szafek, zastanawiając się dlaczego wszelkie spotkania najbardziej komfortowo przebiegały właśnie w kuchni, mimo wielu różnych pomieszczeń do dyspozycji. – Nie mam pojęcia po co kazali mi zostać w domu, mógłbym normalnie pracować.

- To, ze nie miałeś żadnego krwawienia wewnątrz to jedno, ale nie wiadomo jak z wstrząśnieniem, a wiesz, że z tym to jest różnie – mruknęła, przyglądając mu się nieco zaniepokojona. Soojoon do tej pory nie mogła pozbyć się swojego rodzaju wyrzutów sumienia przez to, że kiedy cała ta sytuacja miała miejsce, minęła swojego przyjaciela nie poświęcając mu większej uwagi i od razu skierowała się do Jeongguka. – To dobrze, że odpoczniesz chwilę w domu.

- Wiesz, może nie wyglądam, ale ja naprawdę robię ten doktorat i wiem co to jest wstrząśnienie mózgu, nawet i bez niego. – Jimin skrzywił się na powtórkę ogromu zamartwiania się, tym razem ze strony jego przyjaciółki, kiedy już zdążył przebrnąć przez to z udziałem swojej narzeczonej. – Minęło już trochę czasu, dobrze się czuję, nie miałem żadnych objawów.

- Solidnie przypieprzyłeś.

- Soojoon, zlituj się. – Rozłożył ręce bezradnie, widząc, że dziewczyna wcale nie przestała snuć swoich wyimaginowanych zmartwień, mimo jego wyjaśnień. – Jedyne co to ciągną mnie trochę szwy, bo zszywał mnie chyba jakiś rzeźnik z urazówki. – To stwierdzenie na nowo rozbujało poczucie winy w lekarce, która spojrzała na niego zmartwiona.

- Przepraszam, że do ciebie nie przyszłam – mruknęła zawstydzona, chwytając niepewnie rękaw jego koszulki, kiedy chłopak odwrócił się, chcąc wstawić kubek do zlewu.

- Co?

- Głupio mi, że tak cię zostawiłam, sama mogłam cię zeszyć. – Wydęła wargi zawstydzona, gdy chłopak przyglądał się jej z zaskoczonym wyrazem twarzy.

Work Life Balance | Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz