Rozdział 11

200 9 3
                                    

- Jeżeli wszystko się ułoży po mojej myśli, to za pięć lat będę miała piękny gabinet, z pięknym widokiem na wszystko i wszystkich, tylko dwa piętra wyżej. - Powiedziała radosna piętnastolatka, obracając się na krześle.

- Sądzisz, że zostaniesz Ministrem trzy lata po podjęciu pracy w Ministerwie? - Zapytał z niedowierzaniem.

- Ja nie sądzę. Ja to wiem.

- Niech ci będzie. - Odparł zrezygnowany.

- Będę najmłodszym Minister Magii w historii!

- O ile wcześniej nie wylądujesz w Mungu, jak nie przestaniesz się kręcić.

- Nie wyląduję. Ja sobie tylko grzeję fotel.

- Tylko nie każ mi trzymać włosów, jak będziesz wymiotować.

- I jak ci się podoba? - Rzekł do niego mężczyzna, który niepostrzeżenie wszedł do gabinetu.

- Nie jest źle...

- Ale wolisz Munga? - Dokończył z uśmiechem na ustach.

- Owszem.

- W sumie może to i dobrze, bo coś czuję, że ona tam trafi. - Rzekł, patrząc na dziewczynę nadal kręcącą się w fotelu. - Długo już się tak kręci?

- Chwilę...

- Ja się tylko świetnie bawię.

- Widzę. - Powiedzieli jednocześnie, gdy wtem rozległo się pukanie do drzwi, na którego dźwięk brunetka przestała się kręcić.

- To znowu... - Nim dokończyła, chwyciła się biurka, bo jej świat za bardzo zawirował. - Severus daj eliksir... - Nim zdąrzyła dokończyć, płyn wylądował w jej ustach, a po chwili świat przed jej oczami wrócił do normy.

- Zawsze przygotowany? - Rzekł miło mężczyzna.

- Z nią nigdy nie wiadomo. - Odpowiedział, chowając pustą fiolkę do kieszeni.

- Fakt. A mówiłem, że ma nic nie robić. To się ojca nie słucha. - Powiedział teoretycznie z wyrzutem, lecz w jego głosie dała się wyczuć wesołą nutę.

- Oj tam. Oj tam. - Rzekła wymijająco. - To znowu ona?

- Zapewne. A teraz zejdź z mojego miejsca...

Słysząc pukanie, machnęła różdżką by drzwi się otworzyły. Gdy tylko ją ujrzała, na jej twarzy wykwitł szeroki uśmiech w przeciwieństwie do kobiety, która właśnie przekraczała próg.

- Witaj Susan! - Rzekła radośnie, lecz jej powitanie było pełne jadu.

- Nie sądziłam, że spotkam tu ciebie. - Powiedziała surowo kobieta.

- A kogo by innego? Chociaż sporo osób chciałoby zapewne z tobą porozmawiać.

- Co tu robię? - Zapytała stanowczo.

- Zauważyłaś, że jesteś w niezwykle przytulnym miejscu? Kiedyś był tu gabinet twojego ojca. Co prawda trochę pozmieniałam...

- Co tu robię? - Przerwała jej dobitnie nauczycielka.

- No dobrze. Przejdźmy do sedna. Otóż po skontaktowaniu się z Kongresem Zjednoczonych Stanów Ameryki zatwierdzono, iż śledztwo w sprawie twojego męża będzie kontynuowane w Wielkiej Brytanii. - Odparła, a na jej twarzy wykwitł uśmiech samozadowolenia.

- Że co, proszę?! - Uniosła się nauczycielka, przybliżając się do biurka kobiety.

- To co słyszałaś. Ze względu na fakt, iż byłaś żoną...

To już przeszłość | SSxOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz