Igrzyska (Cara i Mick)

4.8K 256 10
                                    

Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)

***

Cara

Wpadające do sypialni światło, przebudziło ją. Wyciągnęła się leniwie w pościeli, zamrugała i otworzyła oczy. Spojrzała na nocny stolik, na którym leżał telefon. Jej wzrok padł jednak na pusty dozownik bitej śmietany i resztę truskawek w miseczce. Uśmiechnęła się. Właściwie uśmiechała się cały czas, do momentu w którym nie zobaczyła zaschniętego kremu na kawałku prześcieradła, którym była przykryta. W pierwszym momencie jej pedantyczna natura, aż się zagotowała. Dopiero później, no może jakąś sekundę, Cara doszła do wniosku, że oddała by czystość wszystkich swoich prześcieradeł za podobną do tej ostatniej, noc. Było... Nieziemsko? Najlepiej? Nie wiedziała, czy zna dobre słowa, które potrafiłyby opisać to, co wczoraj robili. 

-Mick - szepnęła kreśląc palcem esy floresy na unoszącej się równomiernie klatce piersiowej chłopaka, który leżał obok niej. 

-mmmm ?

-Mick, myślisz, że dobrze zrobiliśmy? - spytała, bo gdzieś z tyłu głowy, czaiły się wątpliwości. 

Chłopak nie odpowiedział, tylko przewrócił się na drugi bok. 

-Mick! - powiedziała głośniej, a gdy znowu nie zareagował szturchnęła go łokciem w bok. 

-Cholera!- tym razem warknął i usiadł. Resztki snu, wciąż malowały się na jego przystojnej, kwadratowej szczęce. 

-Obudziłeś się - powiedziała również siadając. 

-Walnęłaś mnie łokciem - mruknął pocierając prawy bok. - O co chodzi?

-Zastanawiam się czy dobrze zrobiliśmy -powiedziała bawiąc się włosami i nakręcając kosmyki na palce. 

-Nie sądzisz, że teraz jest na to za późno? - zapytał przytomnie. 

-Mick! 

-Kochanie, wczoraj wieczorem poszliśmy na miejsce zbiórki, prawda?

-Tak... 

-I kiedy zobaczyłaś błoto, te wszystkie napalone i prężące muskuły wilki zrejterowałaś... 

-Ja... Ja nigdy nie rejteruję!

-Doprawdy?- ciemna brew uniosła się w górę w niedowierzaniu. 

-No dobrze, przestraszyłam się. Ale ty mogłeś zostać i wziąć udział w igrzyskach! Nie rozumiem, czemu nie zostałeś! 

-To cię dręczy?

-Tak, mogłeś poznać kto jest ci przeznaczony, związać się ze swoją mate i ... - nie dokończyła kiedy chłopak pociągnął ją na siebie i przykrył jej usta swoimi. 

-Mick - wyjęczała.

-Moja przyszłość i moja mate jest tutaj - mówił między kolejnymi pocałunkami.- Nie musze biegać po pustyni, żeby to wiedzieć.

-Ale... 

-Słuchaj, jeśli w przyszłym roku, weźmiesz udział w igrzyskach, ja również to zrobię. Umowa stoi? - spytał błądząc rękoma po jej nagim ciele.

-Nie mogę się skupić Mick! - warknęła czując jak ogarnia ją błogość, a kolana miękną. 

-Mówię - powiedział - że jeśli w przyszłym roku nie przestraszysz się błota... 

-Będzie pora sucha- jęknęła. 

-Oczywiście. I żadnej dobrej książki pod ręką.

-Ani bitej śmietany... 

-Na pewno nic mi nie przeszkodzi! 

-Na pewno - odpowiedział śmiejąc się -Czy teraz możemy się wreszcie kochać?

-Myślałam, że już nigdy nie zapytasz! 


PrzeznaczonaWhere stories live. Discover now