-18-

1.5K 79 135
                                    

Może pójdę dzisiaj do mistrza? To jest chyba najlpeszy pomysł.

Z całym zakrwawionym od krwi ryjem wybiegłam ze szkoły. Ale musiałam na kogoś wpaść niestety.

Zobaczyłam..

______________________________________

Luke..

No nie. Tylko nie ten dureń.
Przecież on coś zrobi, a ja nie jestem jeszcze na cokolwiek gotowa.
Ani nie jestem gotowa się z nim bić, ani wyzywać i w ogóle. Jestem w kompletnej dupie.

Czemu to wszystko jebie mi się?!
Wszystkie te problemy, a dokładniej większość jest przez moje Miraculum.

Próbowałam wstać. I nic.
Za bardzo bolała mnie głowa, robiło mi się nie dobrze. Nie było opcji abym wstała z własnych sił w sekundę i uciekła przed nim.

- Mari, nic ci nie jest?- Cz-czekaj. Co kurwa? Czy ja się przesłyszałam?

Przyjrzałam mu się dokładniej. Wyglądał strasznie.

Pomimo tego, że miał kaptur to i tak widziałam jego twarz. Miał świeże limo pod okiem, rozcięty łuk brwiowy, z nosa sączył się mały strumyk krwi, a na kostkach u rąk miał różowy, wręcz czerwony kolor. Do tego jego wyraz twarzy był łagodny. Tak jak kiedyś

- T-tak, jest wszystko okej.- Nadal ni mogłam uwierzyć temu, co widzą moje oczy.- Umm, a czy wszystko z Tobą okej?

Niebiesko włosy założył bardziej do przodu kaptur i pomógł mi wstać.

- Jasne, czemu pytasz?- Był jakiś speszony

- Spójrz na siebie.- Zdjęłam mu kaptur z głowy.- Widziałeś swoją twarz? Wygląda jakby ktoś ciebie pobił. Luka co się stało? Twój wygląd nie jest taki jak na co dzień. A także zachowanie..

Ostanie zdanie wypowiedziałam ciszej, ale on i tak je usłyszał.

- Co do wyglądu to się tym nie przejmuj. Mam pewne problemy i tyle, a co do zachowania.- Luka podrapał się po karku odwracając przy tym wzrok.- Przepraszam. Wiem, że przeżywałaś piekło ze mną, i wiem że nie było ci łatwo. Zachowałem się jak ostatni dupek. Wiem, że te wszystkie słowa wypowiedziane z moich ust, te wszystkie czyny wyrządzone przeze mnie i te wszystkie sytuacje, w których ciebie okłamywałem na zawsze zostaną w twojej głowie, ale ja nie chcę aby tak było. Jesteś cudowną dziewczyną, którą zraniłem przez moją głupotę. Wiem, że zjebałem po całości, a także wiem, że powinienem teraz zdychać i odpokutować swoje winy. Zasługujesz na lepszego chłopaka, który będzie się tobą opiekować, który będzie cię wspierać, a nie znęcać się nad tobą. Życzę ci wszystkiego co najlepsze, ponieważ jesteś tego warta. Moje zachowanie było spowodowane problemami, ale nie będę mówił o nich, bo to i tak nie zagoi ran. Chciałbym po prostu abyś zrozumiała, że ciebie kocham nadal, nigdy nie przestałem i nie przestanę. Jesteś dla mnie najważniejsza dlatego chcę to wszystko naprawić. Chcę abyśmy nie mieli pomiędzy sobą muru nienawiści.  W jednym wielkim skrócie chciałem ciebie przeprosić, ale nie wymagam od ciebie wybaczenia. Nie jestem po prostu tego godzien. Chce się znowu zmienić i chce abyś po prostu mi w tym pomogła. Nic więcej od ciebie nie wymagam, bo nie nie jestem godzien jakiejkolwiek innej pomocy.

Wpatrywałam się w niego ja w obrazek. Nie mogłam uwierzyć, że stary Luka wrócił

- Pomogę ci we wszystkim Luka. Spróbuję ze wszystkich sił ci pomóc. A teraz chodź, trzeba będzie cię opatrzeć. Przyda ci się pomo-

Nie dokończyłam, bo zakręciło mi się jeszcze bardziej w głowie. Prawą ręką złapałam się za usta, a lewą o kolano lekko się pochylając.

- To raczej ty potrzebujesz pomocy moja droga.- podszedł bliżej i kucnął przede mną.- Chodź na barana. Trzeba ciebie szybko do domu zabrać.

I co ja miałam zrobić. Nie wiem jakie on miał zamiary, ale skoro Chloe dałam szanse to może Luka też na nią zasługuje? Nie będę mu od razu ufać oczywiście, ale możemy spróbować się zadawać od początku

- Nie trzeba. Sama sobie dam radę Luka.- przymknęłam oczy od nagłego bólu głowy.- A tak poza tym nie uniesiesz mnie pewnie.- W tym czasie lekko zachichotałam.

- Ja ciebie nie uniose? Kobieto, za kogo ty mnie masz. Jesteś dla mnie leciutka jak piórko.- gitarzysta posłał mi szczery uśmiech.- Nie wyglądasz teraz najlepiej, chora chyba jesteś. Zaniosę ciebie do domu i tyle.

- Dziękuję.- Mówiąc to wskoczyłam na jego plecy

- To ja dziękuję za to, że mogę ci pomóc.- Na te słowa mimowolnie się uśmiechnęłam

*10 minut później w domu Mari*

- Luka do cholery! Przestań się wiercić, współpracuj!

- Ale to szczypie jak nie powiem co kurde.

Po chwili cierpień Luki twarz już był oskarżona i opatrzona.

- Gotowe.- Uśmiechnęłam się do chłopaka co on odwzajemnił

- Dziękuję ci Mari.- Przyciągnął mnie do siebie przez co ja się zarumieniłam.

Spadłam na niego, a on zamknął mnie w uścisku.

- Luka noo! Udusisz mnie zaraz jeżeli mnie nie puścisz!- Zaczęłam się śmiać

- No dobra dobra.- Chłopak puścił mnie, a ja zachłannie zaczęłam nabierać powietrza, przez co niebiesko włosy zaczął się ze mnir śmiać.

Usiadłam na krześle przy biurku, a chłopak położył się na dywanie z rękami pod głową.
Zauważyłam coś. Miał czarną bluzę lecz ja mimo wszystko zauważyłam krew, a dokładniej jeszcze mokry ślad po ciecz po prawej stronie przy żebrach. Ta plama robiła się coraz bardziej mokra od krwi. Mówił że tylko jego twarz ucierpiała w tej jakiejś bójce no kurwa.

- Luka.- Nie byłam zadowolona z tego, że mi nie powiedział o tej ranie

- Słucham.- Mówił jakby gdyby nigdy nic. Jakby go nic nie bolało.

- Co to jest za rana?- Po moim głosie słychać było, że byłam no lekko wkurwiona. Wlepiłam chamsko wzrok w miejsce, które miało plamę krwi

Chłopak nieźle się zdziwił, bo od razu usiadł i spojrzał się we wcześniej wspomniane miejsce. Usiadł tak, aby zasłonić miejsce

- A nie, nic. Sokiem się ubrudziłem. Niestety porzeczkowym, więc nie zejdzie i jest podobne ehehe.- Jak widać on też nie umiał teraz kłamać i racjonalnie myśleć

- Nie wciśniesz mi, aż takiego kitu chłopie.- znowu podeszłam do chłopaka i zwinnym ruchem podwinęłam jego bluzę.

Gitarzysta szybko zauważył moja reakcje i zamilkł.

- Boże..- Nie mogłam uwierzyć w to co widzę

To nie była zwykła mała rana kurwa. To było 10cm rozcięcie, które należało bardziej do głębokich ran. Z rany sączyło się dużo krwi. Rana była otwarta przez ten cały czas i do tego nieodkażona.
Spojrzałam na chłopaka z najbardziej surowym spojrzeniem jakie kiedykolwiek zobaczył

- J-ja..

- Zamknij się! A teraz wejdź na łózko, ja pójdę po apteczke i ci to opatrze. I nie ma żadnego ale!

Chłopak chyba już wiedział, że będzie go czekała dłuuuuuga rozmowa, więc bez żadnego sprzeciwu wszedł na łóżko po drabinkach.

Ja natomiast poszłam po apteczkę. Ojj, czeka go rozmowa roku.
Dowiem się kto mu to zrobił, dowiem się czemu stał się taki jakby był, a także dowiem się jakie ma problemy.

Ja tego tak łatwo nie zostawię




Witajcie Kluchy❤️
Wiem, że króciutki rozdział,
ale musiałam coś wstawić.

Jak myślicie, czemu Luka był
taki w stosunku do Mari i
o co chodzi z tymi
wszystkimi problemami🤔

Tego dowiecie się w następnym
rozdziale, który pojawi się
w tą środę ♥️ Do zobaczenia

I'm sorry Bagaboo  | | Miraculum | | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz