1.1

5.5K 140 27
                                    

Poprawione

( Wasze ulubione rozdziały to zdecydowanie znajdują się w tomie trzecim i częściowo w drugim xd Miłej lekturki)

Widzisz błąd ortograficzny/ stylistyczny przypnij mi z boku komentarz bym mogła poprawić 

Jeszcze tylko:

635 słów

Słyszałam dźwięk ocierającego się metalu, podobny do tego który wydaje rozpędzony pociąg. Migocząca lampa raziła mnie mimo zamkniętych powiek. Do tego czułam, że ubrania które miałam na sobie były mocno wilgotne i nie przyjemne. Chciałam wstać ale nie mogłam otworzyć oczu niczym pogrążona w wiecznej śpiączce. Nagle klatką mocno szarpnęło powodując, że wstałam do pozycji siedzącej ciężko dysząc. W windzie, bo chyba tak mogę to nazwać było duszno i ciemno, jedynym źródłem światła była lampa która i tak niewiele z siebie dawała. Powoli próbowałam wstać lecz w tej samej chwili znów zarzuciło pudłem przez co straciłam równowagę. Upadając poczułam silny ból , musiałam uderzyć się o jedną ze skrzyń których wcześniej nie zauważyłam. Dopiero teraz moje oczy zaczęły przyzwyczajać się do panującej ciemności.

Skulona w rogu windy patrzyłam jak ta przyspiesza, do moich uszu dochodził dźwięk jakby alarmu? Strasznie głośnego, rozsadzającego głowę od środka. W tej chwili zrozumiałam jedną rzecz, nie mam pojęcia kim jestem, gdzie jestem i co ja tu właściwie robię. Do tego jedna myśl nie dawała mi spokoju, związana w jakimś stopniu ze mną dotycząca mojego imienia.
Miałam to na końcu języka lecz kolejne szarpnięcie windy skutecznie przerwało moje rozmyślania, klatka stanęła a nad moją głową zaczęły otwierać się śluzy. Jasne światło skutecznie oślepiało przyzwyczajone do mroku oczy. Po chwili gdy odzyskałam zdolność widzenia mogłam dostrzec błękitne niebo rozpościerające się nad moją głową.

Postanowiłam wydostać się z mojej "celi", chwyciłam się krawędzi z zamiarem podciągnięcia się, gdy miałam już to robić ból przeszedł po mojej prawej ręce, kompletnie zapomniałam, że jeszcze chwilę temu się w nią uderzyłam. Byłam przygotowana na upadek który jednak nie nastąpił, w ostatniej chwili silne ramiona złapały mnie za rękę podciągając mnie do góry.

- Dzięki - mruknęłam niepewnie i powoli otwierając oczy.

- Hej. Jestem Alby - przyjrzałam się swojemu wybawcy. Był uśmiechnięty tak jakby cieszył się z mojego widoku?

-Ja... Ja.. nie pamiętam swojego imienia... i.. - mówiłam potrząsając głową, jakby to miało sprawić, że coś sobie przypomnę. Nic z tego

- Przypomnisz sobie... też przez to przechodziłem - przerwał moją wypowiedź

- Jak to? Ty też? O co tu chodzi? - zasypywałam chłopaka pytaniami ale nie mogłam powstrzymać swojej ciekawości

- Chcesz się przejść? - to chyba było pytanie retoryczne bo tyle co wypowiedział te słowa zaczął odchodzić. Podbiegłam do niego by dorównać mu kroku

- Posłuchaj... - przerwał na chwilę zastanawiając się co ma powiedzieć - dokładnie miesiąc temu to ja byłem na twoim miejscu. Tylko, że musiałem radzić sobie sam i... i nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę i mam w końcu do kogo otworzyć tą czarną gębę - zaśmiałam się na jego słowa, chyba naprawdę musiało mu się nudzić. Zresztą nie dziwię mu się

- Kontynuuj - ponagliłam chłopaka

- To miejsce, to strefa , bezpieczna strefa...

-Co jest za murami - nie dałam mu dokończyć

- Labirynt - spojrzałam na niego nie do końca wiedząc o co mu chodzi , co chyba wyczuł bo zaczął mówić dalej - Chodzą po nim jakieś dziwne bestie, kreatury. Tylko w tym miejscu jesteśmy bezpieczni. Codziennie rano bramy się otwierają , a o zmroku zamykają .

- Byłeś tam ? - zapytałam

- I nie chcę wracać. Na razie mam inne plany - spojrzał na mnie wymownie

- Co masz na myśli?

- Chodź - powiedział pociągając mnie za rękę. Zatrzymaliśmy się dopiero na środku strefy, tam Alby rozpalił ognisko po czym usiadł koło mnie - Więc pomyślałem, że skoro "stwórcy "- w tym miejscu zrobił cudzysłów palcami - Przysłali tym razem ciebie...

- Noo... - przeciągnęłam czekając na odpowiedź

- To może będą też inni!

- Hmm ciekawa propozycja - zaśmiałam się - To może trzeba wymyśleć jakieś tradycje, wybudować coś? - rzuciłam propozycję

- Też o tym pomyślałem, jest już późno dość wrażeń jak na jeden dzień, pójdę po twój hamak - powiedział i się oddalił

Przez pół nocy rozmyślałam nad tym co powiedziałam "tradycje" miałam mętlik w głowie ale w pozytywny sposób, w sumie nie sądziłam że jestem aż tak kreatywna. Spojrzałam na śpiącego na sąsiednim hamaku Albiego po czym sama odpłynęłam w objęciach morfeusza

------------------------------------------------------

Jeśli masz pomysł na inną książkę napisz do mnie lub zostaw komentarz. Wszystkie pomysły z chęcią przygarnę :)


Więzień Labiryntu - Nadzieja// ThomasWhere stories live. Discover now