Rozdział 9

886 50 3
                                    

-Ja pierdole ale boli- powiedziałam, kiedy podbiegła do mnie Rachel I złapała mnie za ramię. Spojrzałam na moje udo, z którego leciało dużo krwi.

-Spokojnie wszystko będzie dobrze- powiedziała i pomogła mi dojść do pokoju, który razem dzieliłyśmy, zostawiając za sobą ślady krwi. Dziewczyna pomogła zdjąć mi spodnie i zostałam w samych czarnych majtkach i za dużej szarej bluzie, która była już cała we krwi. Czułam, że coraz bardziej odlatuje.

-Apteczka... szybko- mówiłam upadając powoli z sił, nagle do pokoju wbiegł Gar. Dziewczyna przyniosła o co prosiłam i wyrzuciła całą zawartość na łóżko.

-Gar, ty pomagałeś szefowi- wymamrotałam. -Weź alkohol. Jest pod łóżkiem- mówiłam chłopakowi, szybko podał mi ową rzecz. Otworzyłam ją i upiłam kilka łyków po czym polałam sobie to po nodze, krzyknęłam z bólu, a Rachel ścisnęła mi rękę. -Teraz weź igłę, nić i opatrunek- instruowałam co ma robić.

-I co dalej?- zapytał spanikowany

-Zszyj mi to- powiedziałam i znowu upiłam kilka łyków alkoholu.

-Co?!- jęknął chłopak, ale kiedy zobaczył minę Rachel szybko ściągnął kurtkę, żeby nie pobrudzić sobie jej krwią, upił łyk alkoholu i wziął się do pracy. Po kilkunastu minutach szycia, wzięłam bandaż i owinęłam go sobie wokół uda.

-Wszystko w porządku?- zapytał Dick, kiedy wszedł do pokoju i przywiązał nastolatków do krzesła. Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się krzywo. Ten tylko spojrzał na mnie i zawołał Rachel aby mu pomogła.

-Potrzebuje nowych ciuchów- powiedziałam i upiłam łyk alkoholu, aby załagodzić nadal narastający ból.

-Dam ci swoje- powiedział szybko Gar i wyszedł z pokoju. Po chwili przyniósł swoje czarne dresy i zwykłą zieloną bluzkę.

-Dziękuję- powiedziałam, kiedy mi to wręczył. -Pomożesz?- zapytałam, kiedy próbowałam wstać, a ten mi pomógł łapiąc mnie pod ramię i zaprowadził do łazienki. Oparłam się o umywalkę i westchnęłam głośno. Próbowałam zdjąć bluzę ale marnie mi to szło.

-To ja może wyjdę-powiedział zakłopotany chłopak i potarł się ręką po karku.

-Nie zostań- powiedziałam ledwo i spojrzałam na czerwonego chłopaka. -Oh daj spokój. Ja cię widziałam nago, ty mnie możesz chyba zobaczyć w bieliźnie- zachichotałam. -A teraz mi pomóż bo nie mogę zdjąć tej jebanej bluzy- powiedziałam i wystawiłam ręce do góry jak małe dziecko, które potrzebuje pomocy rodzica. Chłopak niepewnie podszedł i pomógł zdjąć mi bluzę, automatycznie się odwracając. Zachichotałam z zakłopotania chłopaka i już w bieliźnie weszłam pod prysznic zakrywając się zasłoną, zdjęłam bieliznę i włączyłam prysznic. Uważając na nogę umyłam się z krwi i po chwili zakręciłam wodę.

-Gar?- zapytałam wychylając się i zasłaniając zasłoną od prysznica.

-Tak?- zapytał nadal stojąc tyłem.

-Podasz mi ręcznik?- zapytała.

-Jasne- powiedział i odwrócił się w moją stronę z ręcznikiem.

-Dziękuję- powiedziałam i wytarłam się za zasłoną, ubrałam wcześniejszą bieliznę i wyszłam spod prysznica z nadal mokrymi włosami

-Ciuchy- powiedziałam i zauważam rękę chłopaka wyciągniętą w moją stronę z ciuchami. Ubrałam trochę za dużą bluzkę i opierając się o umywalkę również dresy.

-Już możesz się odwrócić- powiedziałam, a cały czerwony chłopak spojrzał na mnie i pomógł mi wyjść z łazienki. Kiedy do pokoju weszła Rachel, ja siedziałam już na łóżku, które sprzątał Garfield.

Polaris ■ TitansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz