#14 Nikt kąpletnie nie wie

6 0 0
                                    

POV'S LILLY

Wraz z moimi przyjaciółmi i chłopakiem, bardzo pomagaliśmy Adzie i Mateuszowi. Chcieliśmy żeby było im łatwiej. No i właśnie któregoś dnia wymyśliłam z Jasiem świetny pomysł aby chociaż na chwilę Ada i Mateusz oderwali się od ciagłego stresu i postanowiliśmy, że wszyscy zabierzemy się na wycieczkę do letniskowego domku w lesie! Ada zaczerpnie zdrowego powietrza nie tylko dla siebie ale też dla jej dziecka. Zadzwoniłam do Ady z wieścią, że wybieramy się na wycieczkę do letniskowego domku. Przykro mi oraz chłopakom się zrobiło na wieść, że Mateusz nie jedzie. Ale musieliśmy uszanować to, że poprostu musi rozwiązać sprawę z Łukaszem. Nie namawialiśmy go bo wiedzieliśmy, że i tak się nie zgodzi. Umówiłam się z przyjaciółmi, że oni przyjadą do mnie i razem wszyscy pojedziemy po Adę o 6.00. Pojechaliśmy po Adę i ruszyliśmy w strone miejsca docelowego...


POV'S MATEUSZ

Ręce trzęsły mi się okropnie. Otworzyłem sobie okno, było mi cholernie duszno. Czasami traciłem równowagę na ulicy ale na szczęście wtedy kiedy na ulicy było pusto. Zostało mi jeszcze jakoś 3 km do przejechania. Im bliżej byłem tym bardziej się stresowałem.

Nadszedł moment gdzie właśnie podjechałem pod dom Łukasza. Wyglądał bardzo ładnie. Widać że jest bardzo zadbany. Zgasiłem auto, wyjąłem kluczyki z stacyjki i wysiadłem z samochodu trzaskając zza sobą drzwiami.

No i zacząłem kierować się w stronę drzwi domu Łukasza. Szłem bardzo powoli, aż wkońcu po 10 minutach iścia przez krótką drużkę podeszłem do białych drzwi. Ręka mi nie chciała się podnieść ale wkońcu ją podniosłem i skierowałem palec na dzwonek i zadzwoniłem dzwonkiem.

Nagle w drzwiach pojawiła się pewna kobieta. Wyglądała na 70 lat. Była ubrana w bordową bluzkę, a na tej bluzce szary sweterek. Miała luźne spodnie koloru szarego i zwykłe bordowe kapcie.

-Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc? - zapytała kobieta z zdziwionym wyrazem twarzy.

-Witam panią. Jestem Mateusz Doolers. Ja przychodzę w sprawie Łukasza. Mógłbym wejść do środka? Będzie to dosyć długa rozmowa...

Ta pani na wypowiedziane przeze mnie słowa bardzo pobladniała i posmutniała.

-P-Pro-Prosze wejdź młodzieńcze... - powiedziała kobieta i rozrzeżyła bardziej drzwi abym mógł wejść. Było widać że ta pani zaczęła ostro martwić się co mam jej do powiedzenia.

- Kurtkę powieś tu na wieszaku, a buty postaw tam - starsza kobieta wskazała kolejno punkty gdzie mam zostawić swoje rzeczy.

Nagle z kanapy która była w salonie wstał starszy pan. Zapewne tata Łukasza a mąż tej straszej pani.

- Witam? Co pan tu robi ? - spytał się mnie ten pan z zdziwieniem.

-Dzień dobry. Jestem Mateusz Doolers. Ja tutaj przyjechałem powiedzieć państwu o czymś a jednocześnie chciałbym się czegoś od państwa dowiedzieć.

- To coś poważnego? - spytała mnie starsza pani.

- Bardzo... - skierowałem głowę w dół.

- Chodź młodzieńcze... Zapraszamy. - Facet wskazał ręką wejście do jakiegoś pomieszczenia. Zacząłem więc iść w tą stronę a za mną ci państwo.

-Herbaty? Kawy? Lub jakiegoś picia? - starsza pani podeszła do szafek w kuchni i zaczęła szukać zapewne herbaty i kawy.

- Herbatę jeśli można. - uśmiechnąłem się i ujrzałem przed nami stół. Kuchnia była połączoa z salonem.

- Jestem Julian Dedlain. A to moja żona Krysia Dedlain.

- Miło mi państwa poznać. - Usiadłem przy stole i wraz ze mna usiadł ten starszy pan na przeciwko mnie. A ta starsza pani już do nas szła.

Wszystko może się zdarzyćWhere stories live. Discover now