5

74 9 4
                                    

D'Qar, baza ruchu oporu. Miejsce spokojne oraz pełne zieleni.
Dziewczyna schodząc z pokładu statku odetchnęła świeżym powietrzem mimowolnie się uśmiechając. Rozejrzała się, a wspomnienia związane z tym miejscem powróciły. Te smutne jak i te szczęśliwe.

- Nie ma to jak w domu - powiedział Finn podchodząc do niej.

- Prawda. Dobrze znowu tu być.

Generał razem z chłopcem pojawili się niespodziewanie koło nich z uśmiechami na twarzy.

- Twój pokój już na ciebie czeka, Rey. Nie martw się, nic nie ruszałem. Chodźmy.

- A jako generał nie musisz teraz wydawać rozkazów i...

- Już wszystko załatwione.

Ominął ją i ruszył dalej przed siebie. Pokierowali się za nim aż do jednego z budynków, do którego weszli. Będąc na pierwszym piętrze zatrzymali się przed ostatnimi drzwiami na końcu korytarza. Brązowowłosy podał jej klucze do pomieszczenia, którymi po chwili otworzyła wejście do niego. Te same cztery ściany w kolorze bieli, łóżko znajdujące się pod dużym oknem na wprost, szafa po lewej stronie oraz biurko koło niej, po którym do teraz walały się kartki. Podeszła do niego i przejechała po nim ręką, następnie skoczyła na łóżko odpoczywając na nim oraz tracąc rachubę czasu. Nagle przypomniała sobie o informacjach na temat Najwyższego Porządku, które mieli sprawdzić. Z powrotem zamknęła pokój i ruszyła do pomieszczenia narad generałów, gdzie znajdowali się już jej przyjaciele. Dameron siedział przy stole wpatrując się w notatki.

- Są na nie jakiej planecie Eklypsa. To na prawie samym krańcu galaktyki - spojrzał na dziewczynę - Polecisz z oddziałem do ich siedziby, po czym zabierzecie ich tu.

- W porządku. Już mamy wyruszyć?

- Tak. Po tym gdy zniszczyliśmy wrogi krążownik pewnie się o tym dowiedzieli. W każdej chwili mogą opuścić planetę, a wtedy trop znowu nam się urwie.

- Myślisz, że byli tacy nierozważni by zostawić na statku tak ważne informację?

- Nie mają przywódcy więc są rozdarci. Bedą wykonywać spontaniczne kroki.

- Rozumiem... Wszystko przygotowane?

- Przed chwilą poleciłem jednemu z żołnierzy by przygotował grupę do tej misji. Powinni być na placu.

- To ja już pójdę. Pilnujcie Warca.

Po tych słowach wyszła z pomieszczenia. Podążyła w stronę placu po chwili widząc z dakeko oddział rebeliantów gotowych do podróży. Podeszła do nich i następnie ruszyli w drogę. W czasie podróży jej głowę zaprzął Najwyższy Porządek. Te dwa słowa od razu przypominały jej o wojnie oraz wspomnieniach z nią związanych, o śmierci Hana, Luka, Lei... Bena... Myśl o nim spowodowała pojawienie się łez w jej oczach. Szybko je wytarła i odetchnęła by się uspokoić. Wyszli z nadprzestrzeni, a przed nimi pojawiła się planeta pokryta w połowie oceanami jednak ląd zajmował większą powierzchnie. Eklypse wyróżniała duża ilość zieleni, a gdzie nie gdzie obłoki. Wylądowali ostrożnie na ziemi. Piloci zostali na pokładzie natomiast reszta udała się do kryjówki wroga. W głębinach lasu natrafili na bazę zbiegów, których poszukiwali. Rey rozdzieliła ludzi by ci otoczyli bazę i w tym samym momencie wyrzucili bomby usypiające. Na jej znak wykonali rozkaz, a pył rozprzestrzenił się po obszarze wszystkich usypiając. Gdy unoszący się dym zniknął brązowowłosa zeszła na dół rozglądając się po wszystkich stronach. Gdy stwierdziła, że teren jest czysty machnęła ręką by żołnierze ruchu oporu także zeszli.

- Połowa z was zabierze ich do statku i zamknie w celach - powiedziała cicho.

Wyznaczone osoby kiwnęły głowami i zabrały się do roboty.

- My natomiast zejdziemy niżej do podziemi.

Ruszyła jako pierwsza kierując się do wejścia. Zaczęli pomału schodzić po schodach słysząc niewyraźne głosy. Zatrzymali się przed pierwszym pomieszczeniem. Kątem oka wyjrzała zza przejścia orientując się dokładnie z czym mają do czeniania. W środku znajdowały się urządzenia, komunikator, stół obradowy i prowadzące drzwi do kolejnego miejsca. Na jej rozkaz jeden z rebeliantów rzucił kolejny pocisk usypiający, a po przeczekaniu kilku chwil ruszyli dalej. Kolejne drzwi prowadziły do pokoju oraz prawdopodobnie do ostatniego pomieszczenia. Znajdowały się tam przede wszystkim łóżka i skrzynie z rzeczami osobistymi przeciwników. Po przeszukaniu do końca tego miejsca zabrali ze sobą resztki Najwyzszego Porządku na statek. Uwięzili ich po czym jeden z żołnierzy podszedł do kobiety.

- To wszyscy? - zadał pytanie pilot.

- Tak, ale chcę jeszcze tam wrócić - odpowiedziała Jedi.

- Sama?

- Tak, dam radę.

- Dobrze. Poczekamy na ciebie.

Wróciła z powrotem do już pustej bazy wroga i zeszła na dół. Podeszła do systemu szukając w nim przydatnych informacji. Przybyła tu znowu, ponieważ miała uczucie obecności tu kogoś lub czegoś jednak nie umiała tego zidentyfikować. Po przewertowaniu wszystkich danych nic nie znakazła więc planowała obejrzeć je od początku.

~ Tam niczego nie znajdziesz, Rey. Wszystkie notatki mają w ścianie w drugim pokoju.

Serce Rey stanęło po usłyszeniu tak bardzo jej znanego głosu. Bała się odwrócic, bo myślala że kobieta zniknie lub jej tam nie będzie. Ostatecznie delikatnie obróciła głowę za siebie.

- Mistrzyni... - szepnęła, a po jej policzku popłynęła łza.

~ Cieszę się, że znowu cię widzę. Mam nadzieję, że wszystko u ciebie w porządku.

Dziewczyna kiwnęła głową dalej stojąc w oszołomieniu. Nagle uśmiechnęła się podchodząc do dawnej przywódczyni rebelii.

- Pani generał Organo! C-co ty tutaj robisz? Jak...

~ To nie ważne. Ważniejsze jest to czego TY tutaj szukasz. Informacje jak mówiłam są schowane - pokazała ręką w stronę drzwi.

Brązowooka bez chwili zawachania udała się tam i weszła do pomieszczenia.

- Gdzie dokładnie?

Duch Lei poleciał na drugi koniec pokoju pokazując miejsce ukrycia notatek. Młoda Jedi podeszła tam i po chwili głowienia się nad jej rozwaleniem znalazła schowek, w którym leżała książka.

- Dziękuję.

Na jej ustach wstąpił szeroki uśmiech. Spojrzała w stronę ostatniego pobytu jej mentorki, ale już jej tam nie było.

Odetchnęła głęboko. Po chwili znów była na statku i odlecieli z planety. Brązowowłosa cały czas miała uśmiech na ustach lecz ukazywał on smutek. Bardzo chciała by generał Leia Organa znowu tu była i ich poprowadziła. Sam Poe po usłyszeniu o śmierci ich przywódczyni był załamany więc wiedziała co czuł. Kilka minut później znów pojawili się w domu. Wyszli ze statku od razu będąc powitanymi przez ludzi.

- I jak Rey? Mam nadzieję, że nie było żadnych komplikacji.

Dameron podszedł od niej niespodziewanie od tyłu.

- Nie. Znalazła to - przekazała mu książkę.

- To się nam na pewno przyda. Dzięki o potężna Jedi -  ostatnie dwa słowa podkreślił.

Przwróciła na to tylko oczami.

- Teraz musimy zbadać dokładnie nasze nowe poszlaki.

- To prawda. Wiesz gdzie jest Warc?

- Był z Finnem w pokoju chłopca. Tak myślę.

- W porządku.

Ruszyła w wyznaczonym kierunku szybkim krokiem. Bez pukania z trzaskiem otworzyła drzwi.

- Warc, idziemy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kamień Odrodzenia | ReyloWhere stories live. Discover now