- Dobrze, już idę.- Pocałowała czoła obu i ruszyła na dół już uspokojona.

-Kookie jak już mnie całujesz to tak by nikt nie widział.- oddał mu całusa, którego ten niedawno mu dał.

- A dlaczego? Przecież wujek mnie kocha.

-Oczywiście, że tak. Ale już ci tłumaczyłem, że jako wujek nie mogę cię tak całować.

- No... No dobrze. - Podniósł się powolutku - B... boli. - Zaczął płakać jak małe dziecko. Chciał, żeby wujek się nim zajął.

-Cichutko maluszku. - wziął go na ręce i zaniósł do łazienki. Posadził go na fotelu i zaczął napuszczać bardzo cieplej wody do wanny.
Poszedł jeszcze zamknąć drzwi od pokoju by kobiecie nie przyszło do głowy wejście do środka. Wyjął z szafy dwa komplety ubrań i podkręcił ogrzewanie w pokoju oraz łazience po czym wrócił co łazienki. Rozebrał chłopca i wsadził go do wanny.- Pomogę ci golasku.

- D-dobrze... Wujku? A nie zostawisz mnie jutro? - Spojrzał na niego szczenięcym wzrokiem.

-Nie zostawię kochanie. Jennie odwołała jutrzejsze zajęcia. Zostanie w studio by poukładać dokumenty.- zaczął namydlać jego ciało.

- I będzie wujek cały dzień z Kookiem?

-Będę cały dzień z tobą maluchu.- zabrał się za mycie jego włosów. - Zamknij oczka skarbie.

- Żeby nie naleciała piana?

-Żeby nie naleciała piana. - powtórzył uśmiechając się.

- A Kookie ma siniaczki. A wujek?

-Trochę też.- zaczął spłukiwać owocowy szampon po czy na jeszcze mokre włosy nałożył na nie odżywkę w piance.- Wychodzimy golasku.- złapał go pod pachami i uniósł do góry.

- Ał... - Spojrzał się na wujka z wyrzutem.

-Inaczej nie da rady. - posadził go delikatnie na fotelu i ostrożnie wycierał drobne ciałko i całował każdy siniak nawet te na nogach i klatce piersiowej.

- A kiedy Kookiego nie będzie boleć i będzie mógł rysować?

-Za kilka dni Króliczku.- wsunął na jego stopy puchowe skarpety sięgające za kolana. Następnie ubrał go w nową pluszową piżamkę składającą się ze spodenek z ogonkiem niedźwiadka oraz bluzy z kapturem, na którym znajdowały się oczka, nosek oraz uszka. -Jak wyzdrowiejesz to przestanie cię boleć.- Jimin przyjrzał mu się i stwierdził, że kupienie tego kompletu było najlepszym wyborem. Kookie uwielbiał wszystko co ciepłe i pluszowe.

- Ale milusio.- wtulił się w bluzę i zamknął oczka z uśmiechem- Wiesz, że Kookie nie był tam sam?

-Gdzie nie byłeś sam?- wyciągnął kurek z wanny i czekał aż woda spłynie by i on mógł się umyć.

- W śniegu.- machał sobie nóżkami

-A kto z tobą był?- zapytał ciekawy spłukując pianę z bocznych ścian.

- Ciocia Yuri, tata i czasami przylatywał taki mały ptaszek z czerwonym brzuszkiem.

-Maluchu...Dlaczego w ogóle oddaliłeś się od opiekunów?- zdjął koszulkę wrzucając ją do kosza na pranie. Kucnął przed chłopcem łapiąc go za rączki.

- Bo Pan opiekun nie pozwolił Kookiemu zjechać z zaspy, a Kookie bardzo chciał i jak poszli to Kookie zjechał.

-I jak się to dla Kookiego skończyło?

- Źle.- spuścił wzrok- Przepraszam.

-Tak bardzo się o ciebie martwiłem. Wiesz?

- Domyślam się.- spojrzał jay niego i się uśmiechnął- Ale już jest dobrze.

-Aj Jungkookie...Obiecałeś być grzeczny. Jeśli chcesz jeździć na wycieczki to musisz słuchać opiekunów. Inaczej więcej nigdzie cię już nie puszczę.

- A w lato jest nad morze. Kookie może jechać?

-A myślałem, że chcesz jechać ze mną na wakacje.

-A gdzie?

-Nad morze. Pamiętasz jak ci pokazywałem i mówiłem, że musieli byśmy lecieć samolotem?

-Jak ptaszki?

-Prawie.

- A będziemy flamingami?

-Nie maluszku.- zaśmiał się i pocałował jego ustka. - Pójdziesz do pokoju? Też muszę się umyć.

- A Kookie nie może poczekać?

-Ugh...Nie mów nikomu. Jasne? Inaczej będzie ze mną źle.

- Też wpadniesz w śnieg?

-Nie. Po prostu tak się nie robi. Mógł byś chociaż nie patrzeć?- zdjął spodnie postanawiając, że jednak skorzysta z prysznic. Będzie szybciej.

- A wujek na mnie patrzy.

-To co innego. Jak mam cię umyć bez patrzenia? - naszykował dla siebie dwa ręczniki.

- To ja wujka też umyje, dobra?

-Nie skarbie. Pomagam ci ponieważ jestem twoim opiekunem i wujkiem .To mój obowiązek.

- A ja jestem twoim nie wujkiem i nie opiekunem, ale jak już będziesz stary i ci będzie kręgosłup się wyginać w takie "s" jak na filmach to wtedy ja będę twoim opiekunem.

-Okej ale jak na razie nie jestem stary.- Zaśmiał się i wszedł do kabiny prysznicowej i dopiero wtedy zdjął bokserki i od razu puścił strumień ciepłej wody.

Jungkook wstał opatulony ciepłym kocem i otworzył drzwi kabiny, patrząc na swojego wujka.

Mężczyzna zajęty myciem nie zauważył tego jak bardzo jest obserwowany i mył swoje ciało oraz włosy niczym nie skrępowany.

- A co to jest co ma wujek na klatce? Takie sześć rzeczy?

Park podskoczył wyrwany ze swojego rytuału i spojrzał na nastolatka.- Hej! Miałeś nie patrzeć...- westchnął nakładając kolejną warstwę żelu na ciało.

- A dlaczego wujek ma dłuższego plaplulka niż Kookie?

Chim przybił sobie piątkę z czołem po czym zakręcił wodę i sięgnął po ręcznik. -Po prostu. Niektórzy mają większego, a inni mniejszego. - głupio mu było kiedy musiał to wszystko tłumaczyć. Okręcił biodra materiałem i zaczął suszyć włosy.

- A to źle jak Kookie ma malutkiego czy dobrze?

-To zależy. Każdy człowiek jest inny skarbie. - zaczął się ubierać. Nałożył dresy i sięgnął po koszulkę - Podoba ci się nowa piżamka i pościel?

- Bardzo! Jest cudowna! - Podreptał szybko przez pokój do łóżka i zakopał się w pościeli, przytulając Lulu.

Zaśmiał się idąc za nastolatkiem i kładąc obok niego. Nakrył się kołdrą i zamknął oczy.- Dobranoc maluchu.

- Dobranoc dużuchu. - Głaskał jeszcze jakieś piętnaście minut zasypiającą suczke, po czym sam zasnął.

--------------------------------------
Tak na miły początek dnia ❤️

Look into my eyes || Jikook Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu